najnowszy odcinek
spoilery
smutne przemyślenia
bo odcinek też smutny
kilka rzeczy się jednak wyjaśnia
SPOILERY
SPOILERY
A jednak stało się to, co miało się stać, co zostało tylko odwleczone, nic się nie udało i Erica umiera... Smutne było to pożegnanie z Masonem, ale z drugiej strony: tak właśnie powinno się traktować dzieci w takiej chwili, powiedzieć im wszystko - tak jak Charlotte powiedziała mu kilka odcinków temu, gdy byli w Seattle, tak i teraz oboje mu powiedzieli, co czeka jego mamę, do tego dać szansę się pożegnać oraz oszczędzić im najgorszego widoku z możliwych - widoku cierpiącej i umierającej osoby. Świetnie to zostało pokazane.
Amelia i Addi - cała ta ciąża tak ot wyszła, zobaczymy co scenarzyści z tym zrobią - czytałam rózne teorie, że Amelia odda dziecko Addison - bez przesady, czy ona sama nie umie się dzieckiem zająć? Jak dla mnie takie teorie są głupie i mało prawdopodobne. W każdym razie ostatnia ich scena, kiedy Amelia mówi o ciąży - troszkę się wzruszyłam :)
Za to kompletnie mnie nie rusza wątek Sama i jego siostry, właściwie przewijam wszystkie sceny z nimi...
No i trójkąt Jake-Addison-Sam, jak scenarzyści chcą to rozwiązać, ciągle się nad tym zastanawiam.
A tak wierzyłam że Erica będzie żyła i wszystko się jakoś ułoży... Szkoda mi Masona :( ta scena gdy przytulił się do Charllot i się rozpłakał a Cooper stał za nim... kurcze aż się sama poryczałam.
A co do Ameli to ciesze się że postanowiła urodzić dziecko. Ta scena gdy mówi Adi o dziecku jedna z moich ulubionych w tym odcinku :) i podoba mi się jak Sheldon ją wspiera :)
Reszta była nudna... dobrze że Sam w końcu postanowił oddać Corin na leczenie. Przynajmniej się ten wątek już skończy :) Co do Viollet i Pete`a to widać że się kochają i pewnie bedą razem.
Ogólnie odcinek może być :)