Serial ma wiele wad, nie tylko zmienione postaci i w sumie wszystko.
Ale jak już przy tym jesteśmy, to mogę o tym powiedzieć. Autorzy zmienili praktycznie wszystko. Rozumiem, że to jest saga a nie live action, ale po co na siłę wciskać stare osoby, gdy zmienia się w nich dosłownie wszystko? Po co wmawiać, że to serial z naszego dzieciństwa skoro cała mechanika świata jest zmieniona? Osadzono winx, które w serialu wyraźnie miały prehistoryczne moce (np skrzydła), w nowoczesnym świecie. Czy nie łatwiej by było stworzyć nowe charaktery, a stare dać jako retrospekcję?
Ale jednak postanowiono zachować stare postacie, w których nie zgadzają się wątki. Chociażby wątki rodzinne Bloom i Stelli. Rodzice Bloom wiedzieli, że jest wróżką, a Stella nie żyła ze swoją matką (która nie była królową światła, a nocy), tylko z ojcem.
Bloom to od początku źle napisana postać. To jest książkowy przykład Mary-Sue. Poza byciem "wybraną" i tego, że jest "najlepsza" nie ma żadnego charakteru. Chodzi od jednego do drugiego i w sumie nie może się zdecydować czy ufa temu, czy tamtemu, a nagle nie ufa nikomu. Dodatkowo przysłania resztę postaci.
Fabuła to chaos. Przez 5.5 odcinka jest budowane ok 10 wątków, które są rozwiązane w jednym odcinku i w tym samym odcinku jest jeszcze wprowadzony wątek na następny sezon. Nie wiadomo o co chodzi. W jedej scenie Bloom idzie "być bohaterką" i narazić swoje życie, a sekundę później całuje się ze Sky'em. Dramat.
Dałabym 3-5, bo jednak nie jest to najgorsze i da się to oglądać.
Z jednej strony też byłam rozczarowana, bo rzeczywiście sporo zmienili. Szczególnie wkurza mnie ta Aisha xD W ogóle z tego co pamiętam to w bajce ona nie miała mocy wody a jakichś kształtów - cokolwiek to było. Wkurza mnie moc empatii Muzy a nie muzyki. No bo heloł - imię zostało (takie samo, które nawiązywało do jej mocy), a jest empatką? No i jeszcze samo to całe połączenie szkoły dla wróżek i wojowników. Brak trzeciej szkoły, z której pochodziły Trix. Brak Brandona, a wątek miłosny Sky'a ze Stellą - fuj. xD
Z drugiej strony ten serial to coś, czego byśmy się nie spodziewali. Fabuła ze spalonymi dość ciekawa, wiele mrocznych postaci, nic nie jest tak piękne jak w bajce. Mnóstwo problemów nastolatków, nawet Bloom ma ciemną stronę swojej mocy. xD
Ale jednak jak oglądałam ostatni odcinek to zdziwiłam się, że jest on ostatni i że rzeczywiście nagle wszystko się rozwiązało dzięki Bloom, która naaagle już ogarnęła swoją moc. xD
A szkoda, że nie ma wątku o tym że Sky jest następcą tronu, jedynie Stella. Wątek z Roselind (czy jak jej tam) jest chyba wątkiem z bajki, kiedy to Bloom słyszała głos swojej siostry - tak mi się wydaje. Szkoda, że jest Beatrix a nie całe Trix a jej moc to powietrze, a nie same pioruny, burze itp. Szkoda że brak Tecny, przynajmiej jak na razie.
No ale skoro jest to serial na podstawie Klubu Winx, to czy powinniśmy być źli? Mroczniejsza wersja Sabriny też była zupełnie inna niż oryginalna komediowa, a wyszła fajnie. ;D
Także ja jestem ciekawa jak by wyglądał 2 sezon i na pewno będę oglądać, jeśli się zdecydują. :D
Ja Winx oglądałem za dzieciaka/nastolatka, więc średnio pamiętam poza imiona niektórych bohaterek. No i że ten serial był chyba taką podróbą W.i.t.c.h. Długo mi zajęło zanim zabrałem się za tą nową wersję. Kilka dni temu przypadkiem odpaliłem i się wciągnąłem mimo, że nie jestem fanem seriali o czarodziejkach. Widzę, że cała krytyka tego serialu dotyczy tego, że dużo pozmieniali. Jak mówiłem na początku, słabo pamiętam ten serial, więc mi to akurat nie przeszkadzało, ale uważam, że trochę nie fair jest oceniać ten serial przez pryzmat oryginału. Na tym samym polegają przecież adaptacje komiksów o superbohaterach. Jeżeli ocenimy ten serial w oderwaniu od oryginału to okaże się, że ma wiele plusów. Po pierwsze, co mnie najbardziej zdziwiło to fakt, że każda bohaterka jest inna. Każda ma jakieś zalety i wady. Na pewno nie można im zarzucić, że są jednowymiarowe. Fabuły nie będę komentować, bo wiem, że to serial skierowany do nastolatków, więc można mu sporo wybaczyć.