W dzieciństwie razem z mamą oglądałem pewien film w podobnym klimacie. Chyba był z lat 90-tych, bo raczej nie wcześniejszych. Pewien rycerz zakochał się w księżniczce. Potem otrzymał miecz, który wyłonił się z jeziora pokrytego lodem. Na koniec walczył z jakąś czarownicą, która wszystko zamroziła, a miecz popękał na kawałki. To na pewno nie był "Merlin" z 1998 roku. Wybaczcie ten skromny opis, ale oglądałem to tylko raz i to 15 lat temu. Jeśli ktoś ma jakieś skojarzenia będę wdzięczny.