Nie ze względu na zabawność czy inne aspekty - po prostu , grę aktorską . Wasze typy ? Mi np podobało się scena jak w 2 sez Artur wracał ze spotkania z Morgouse , gdzie spotkał widmo swojej matki , jak już miał zadać cios ostateczny Utherowi gdy Merlin powiedział mu że Mor skłamała . W twarzy Artura była wściekłość , łzy , drżał , widać że już nie wytrzymuje psychicznie . Doskonale to zagrał , prawie uwierzyłam . Albo Morgana kiedy Merlin ją otruł - w oczach miała ból , niezrozumienie , strach . Jakie sceny wam się podobały ze względu na grę aktorską?
W 2 sezonie odc o Łowcy Czarownic jak strażę wyprowadzają Gaiusa i Merlin rzuca się na łowce ;)
kurczę, ja akurat uwielbiam wszystkie śmieszne sceny. ale najbardziej epickie są chyba ze ścieraniem morgauci z twarzy tego, ekhem... podłego uśmieszku (wtf?!?!?!). przyznaję, że katie mcgrath wychodzi on wspaniale, ale chodzi mi o samą postać --> przez 2 sezony była słodziutką przemiłą owieczką, która czasem podskoczyła utherowi. ale gdy wpada morgałsia z tekstem "jestem twoją złą demoniczną siostrą i musisz zdobyć władzę, bo tak sobie wymyśliłam. a teraz ślicznie zapomnisz o całej swojej słodkości i będziemy razem demonizować i złowieszczyć". oczywiście morgaucia mówi "w porząsiu, kij z tym, że właśnie cię poznałam. pal licho całe dotychczasowe życie, podczas którego wszystkim współczułam i byłam dobra a także moją przyjaźń z gwen i arturem, idziemy zdobyć władzę, której nigdy nie chciałam". ta postawa wydawała mi się bardzo mocno naciągana. wracając do sceny, to chyba sezon 3 odcinek 10. merlin jako dragun the great --> bezcenne