Jak w temacie, gdybyście mogli usunąć jakąś postać z serialu, lub zmienić osobę ją grającą, to kto jest najbardziej irytujący Waszym zdaniem? Krótkie, jedno - dwu zdaniowe uzasadnienie też nie zaszkodzi.
Mnie najbardziej nudzi i denerwuje Gwen. Jakoś od początku nie uważałem, że gra ją właściwa aktorka, a teraz tę postać dobija także scenariusz. Te pseudo "mądrości" które wygłasza i naciągany wątek romantyczny, tragedia. Utopiłbym ją w fosie :)
Najbardziej nienawidziłam Cendryka bo był podstępną mendą i tak bezczelnie wkradł się w łaski Artura, ale ponieważ występował tylko w 1 odcinku to nie był szczegółnie nie do zniesienia.
Też usunęłabym Gwen bo ona jest taka nijaka i za mało wyrazista. Już wolę powaloną Morganę ;-)
Za co tak narzekacie na Morganę?
Jej stopniowa przemiana, zwrócenie się przeciw przyjaciołom, było przygotowywane i uwiarygodnione poprzez wydarzenia z poprzednich odcinków, więc scenariuszowe alibi ma i to mocne. Zagrana jest przekonująco, no i ten ogień w oczach gdy się złości - jako diablica jest boska :)
Przy okazji jest ładna co też nie zaszkodzi... ;p
Chyba żartujesz....:P Gdzie ty widzisz tą stopniową przemianę!? W jednym odcinku kocha Artura jak brata i chce go ratować, a w następnym jest zła do szpiku kości i chce wybic cały Camelot... Gdzie tu logika!? Zniszczyli w 3 sezonie postać Morgany, wprowadzili jej nielogiczną przemianę, która POWINNA być stopniowa, nie taka nagła! Poza tym irytują nas te jej "diaboliczne" uśmieszki strzelane do każdego i w każdym miejscu, nawet na publicznych uroczystościach:/ Co oni zrobili z tą postacią!? Dlaczego wbili sobie do głowy, że źli bohaterowie strzelają takie miny!? Co jak co, ale powinna być bardziej dyskretna, co?:P
No dokładnie. Mogli chociaż pokazać co się z nią działo podczas pobytu z Morgause, coś co by wyjaśniało tę zmianę. Dobrzy ludzie tak po prostu nie zamieniają się w psychopatów. ^^
Te miny nawet mogły by być od biedy, ale nie powinni ich tak nadużywać. Zresztą inaczej można pokazać, że ktoś jest zły. Rozumiem, że to dla młodszej widowni jest zrobione, bo inaczej tego nie umiem wyjaśnić. :P
Ale i tak Morgana jest o niebo lepsza od Gwen.
Czynniki które wpłynęły na STOPNIOWĄ zmianę światopoglądu Morgany:
- na początku czuła coś do Artura, ale została odrzucona
- obwiniała Uthera o śmierć ojca Gwen, za kłótnię z królem trafiła do lochu
- pomogła chronić Mordreda, co zbliżyło ją z druidami i po raz kolejny postawiło w opozycji do Uthera
- obwiniała Uthera o śmierć własnego ojca, zaaranżowała nawet zamach na króla, ale w chwili słabości zmieniła zdanie
i pomogła uratować życie Uthera
- Miała prorocze sny, widziała nadchodzące tragiczne wydarzenia związane z bliskimi jej osobami,
ale ilekroć próbowała ich ratować mówiąc o tym co widziała, była dosłownie wyśmiewana,
traktowana niemal jak wariatka - pomyśl jak się wtedy czuła, odrzucona po raz kolejny
- odkryła że posiada w sobie magię, myślała że jest jedyna w całym Camelot, czuła że już tam nie pasuje,
a jedyni ludzie podobni do niej byli wrogami króla, ścigani jak zwierzęta i karani śmiercią
brał w tym udział również Artur, np w ataku na osadę druidów (2x03) oraz obozowisko czarownika Alvara (2x11)
zginęło wtedy wielu ludzi z którymi Morgana czuła więź, zabitych m.in. z ręki Artura
- wiedziała że gdyby odkryto jej zdolności zostałaby stracona jak inni, bała się o własne życie (w odcinku z "łowcą czarownic" miała przedsmak tego co mogłoby ją spotkać), a jedyną nadzieję na powrót magii do Camelot
i koniec prześladowań widziała w zamachu stanu czyli śmierci Uthera i wszystkich którzy mu wiernie służą
To się nie działo "z odcinka na odcinek" tylko przez cały 1 i 2 sezon, a ostatnie wydarzenia były przysłowiową kroplą która przepełniła czarę.
Jeszcze jedno: w 2x12 wspólnie z Morguse próbuje dokonać przejęcia zamku i władzy, wciąż jednak nie ma w sobie dość zdecydowania by zabić - gdy dostaje do ręki miecz od Artura by bronić króla, nie zabija go mimo że była z nim sama.
Jednak pod koniec zostaje otruta przez Merlina, ostatnią osobę którą uważała za przyjaciela. Życie ratuje jej Morguse. Te wydarzenia ostatecznie przekonują Morganę że bycie przeciwnikiem Uthera i sojuszniczką magii to walka na śmierć i życie,
więc postanawia dostosować metody do tych którymi posłużyli się jej wrogowie.
To nie Morgana pierwsza zaczęła zabijać, to ją najpierw otruto!
Gdyby Ciebie ktoś próbował zabić dalej byś walczyła na słowa i poduszki?
No tak ale to nie było tak, że Uther znienacka zaczął likwidować magicznych. Morgana od dziecka była tego świadkiem. Ona mogła nie kochać go specjalnie, ale też nie nienawidziła go do końca.
Dlatego tak dziwna jest jej przemiana.
Gdyby Morgana robiąc te wszystkie rzeczy przeciwko Utherowi, Merlinowi, Arthurowi czy Gwen miała jakieś skrupuły czy zawahałaby się byłoby to bardziej realistyczne. No ok, chce zabić Uthera za całokształt, Merlina za trucizne. Ale dlaczego Artur i Gwen? I niewinni strażnicy?
Jacy niewinni strażnicy? Przecież to nie Uther jeździł po kraju i własnoręcznie wycinał magicznych, jak chciał się kogoś pozbyć posyłał wojsko, najczęściej z Arturem na czele. Było to pokazane m.in. w odcinkach, które wypisałem.
Morgana widziała i wiedziała jak Artur i wierni rycerze Camelot w imię króla zabijali podobnych do niej ludzi.
Przecież gdyby ci strażnicy dostali taki rozkaz, zabiliby i ją. Prawda?
Morgana wahała się wielokrotnie i również jest to wyraźnie pokazane:
Po śmierci ojca Gwen zaaranżowała zabójstwo Uthera, gdy jechali odwiedzić grób jej ojca, ale się zawahała i ostatecznie go ocaliła (1x12).
Nie zdecydowała się go zabić zanim została otruta, mimo że trzymała miecz, Uther był nieprzytomny, a Morgana była z nim sama w komnacie (2x12).
Przestała się wahać dopiero, gdy sama nieomal zginęła i to z reki dotychczasowego "przyjaciela". Dopiero wtedy nabrała zdecydowania.
Pomyśl: Jesteś całkowicie wyobcowana w swoim środowisku, z nikim nie czujesz podobieństwa, gdy wyjdzie na jaw kim jesteś - zginiesz, a jedyna osoba której jeszcze trochę ufasz, wykorzystuje twoje zaufanie i podstępnie usiłuje Cię otruć. Udaje Ci się przeżyć dzięki interwencji innej czarodziejki. Czy to takie dziwne że zmieniasz metody na te stosowane przez wrogów?
"Skoro oni chcą i próbują zabić mnie, to ja zabije ich". A Artur i "niewinni" strażnicy wykonują wolę króla, więc są wrogami jak on sam.
To ma sens i jest bardzo wiarygodne.
Sorry, ale Artur nie chciał jej zabić. Wielokrotnie jej pomagał. Tak samo niewinni mieszkańcy Camelotu nic jej nie zrobili. Rycerzy też nie można wrzucać do jednego worka. Mieli rozkazy i je wykonywali. Poza tym nie zabijali magicznych, tylko przyprowadzali ich do Uthera, który ich skazywał na śmierć. Rozumiem, że chciałaby pozbyć się Uthera i Merlina, ale reszta osób nic jej nie zrobiła. Tak, dla mnie ta jej nagła przemiana z osoby, której zależy na wszystkich w psychopatkę, która chce wyrżnąć całe miasta jest nielogiczna. Ona w swój sposób kochała Uthera - przecież miała w poprzednich dwóch sezonach wiele okazji, by go zabić i tego nie zrobiła! A wtedy przecież wiedziała co robi Uther takim jak ona. No i nagle sobie wraca i chce wszystkich zabijać i zostać królową (a to skąd jej się wzięła!? Nigdy tego nie chciała). Poza tym gdzie ty widzisz, żeby Morgana miała kiedykolwiek jakieś romantyczne uczucie względem Artura!? Oni byli dla siebie zawsze jak rodzeństwo...
"A Artur i "niewinni" strażnicy wykonują wolę króla, więc są wrogami jak on sam."
a niewinni ludzie Camelotu, których chciała zabić też są jej wrogami? Jej brat Artur nie jest jej wrogiem, przecież kilkakrotnie pomógł jej uciec, gdy robiła coś niezgodnego z wolą Uthera. Tak więc nie mów, że był jej wrogiem.
Poza tym te jej uśmieszki przy LUDZIACH dobijają... No błagam, chyba ślepiec by to zobaczył...
Wciąż uważam, że bezzasadne jest zachowanie Morgany wobec wszystkich oprócz Uthera. Merlin próbował ją otruć bo nie miał innego wyjścia. Artur i żołnierze/ strażnicy nie mają wielkiego wyboru bo sprzeciw rozkazowi króla to zdrada. Zabicie strażników jest dla mnie chyba najbardziej niedopuszczalne, bo oni niczym bezpośrednio nie zawinili.
Edit: A i dobija mnie ta dziecięca gorliwość i radość Morgany jak szykuję się do zabicia Uthera.
A mnie w Morganie np, najbardziej wkurza to że już milion razy próbowała zabić Uthera, i dupa.
Za każdym razem Merlin musiał dobiec na czas itp. ; /.
I jak większość osób uważa na tym forum, ja też wyrzuciła bym Gwen z obsady. ;D
"Mieli rozkazy i je wykonywali" - i to niby sprawia, że powinna się nad nimi zlitować? Jak dostali rozkaz ataku na obóz Alvara, to poszli i zabijali.
Armia posłuszna rozkazom twojego wroga, jest twoim wrogiem. Niezależnie czy to rozumiesz czy nie.
"nie zabijali magicznych, tylko przyprowadzali ich do Uthera" - to może cytat z filmu, odcinek 3 sezon 2:
- (Uther do Artura) "nie bierz jeńców"
"musimy zgładzić tych druidów raz na zawsze"
trochę później w tym samym odcinku, Artur do swoich ludzi:
- "Pamiętajcie o rozkazach króla. Żadnych jeńców"
Tak więc nie masz racji. A Morgana tam była i to widziała. Zapewne była Arturowi bardzo wdzięczna za taką rzeź...
"psychopatkę, która chce wyrżnąć całe miasta" - całe miasta powiadasz, no nieźle, nieźle, a tak konkretnie to które?
Kiedy Morgana mówi że chce zabić WSZYSTKICH? Jakiś cytat poproszę na poparcie tej 'teorii'.
Sama piszesz że chciała przejąć władzę, ale przecież do tego potrzeba podwładnych, czyli kucharzy, piekarzy, szewców, strażników, służbę i stajennych do wywożenia końskiego łajna, bo przecież sama tego robić nie będzie! I Morgana wie o tym najwyraźniej lepiej od ciebie.
"miała w poprzednich dwóch sezonach wiele okazji, by go zabić i tego nie zrobiła" - nikt wcześniej nie próbował jej zabić, dlatego się wahała.
Pisałem o tym. Może powinnaś przeczytać to jeszcze raz, dla odmiany ze zrozumieniem.
"Morgana miała kiedykolwiek jakieś romantyczne uczucie względem Artura!?" - np sezon 1 odcinek 7
jej krótki ale treściwy dialog z Sophią
"Poza tym te jej uśmieszki przy LUDZIACH dobijają... No błagam, chyba ślepiec by to zobaczył..."
- i co by zrobił taki postronny obserwator?
Przecież Merlin doskonale WIE jak złą stała się Morgana i przy całym swoim niemałym przecież sprycie oraz magii do dyspozycji, nie jest w stanie jej publicznie zdemaskować!
Morgana po prostu nie ma ochoty silić się dłużej na uprzejmości wobec ludzi którymi obecnie pogardza.
"i to niby sprawia, że powinna się nad nimi zlitować? Jak dostali rozkaz ataku na obóz Alvara, to poszli i zabijali.
Armia posłuszna rozkazom twojego wroga, jest twoim wrogiem. Niezależnie czy to rozumiesz czy nie."
Tu już widzę u ciebie paranoję. Jakoś w 2 sezonie nie chciała pozbyć się wojska. Jej jedynym celem był Uther (tylko jego można uznać za jej wroga, no i wg niej Merlina). Poza tym na pewno wielu rycerzy w zamku nigdy nie zabiło niewinnego magicznego, natomiast to nie powstrzymałoby Morgany przed zabiciem ich.
"to może cytat z filmu, odcinek 3 sezon 2:
- (Uther do Artura) "nie bierz jeńców"
"musimy zgładzić tych druidów raz na zawsze"
trochę później w tym samym odcinku, Artur do swoich ludzi:
- "Pamiętajcie o rozkazach króla. Żadnych jeńców"
Tak więc nie masz racji. A Morgana tam była i to widziała. Zapewne była Arturowi bardzo wdzięczna za taką rzeź..."
jeden wyjątek. Zazwyczaj były egzekucje (odcinek 1 sezon 1). Tak samo miało być z Mordredem, ale uciekł, więc Uther chciał go na 100% zgładzić i nie martwić się czy ucieknie. Och, a co można powiedzieć o rycerzach, których też zabito, czasem niepotrzebnie? Oni się wg ciebie już nie liczą, tak? Bo nie są ofiarami Uthera, tak? Ile razy jakiś magiczny zabijał niewinnego rycerza, by dostać się do Artura lub króla?
"całe miasta powiadasz, no nieźle, nieźle, a tak konkretnie to które?
Kiedy Morgana mówi że chce zabić WSZYSTKICH? Jakiś cytat poproszę na poparcie tej 'teorii'.
Sama piszesz że chciała przejąć władzę, ale przecież do tego potrzeba podwładnych, czyli kucharzy, piekarzy, szewców, strażników, służbę i stajennych do wywożenia końskiego łajna, bo przecież sama tego robić nie będzie! I Morgana wie o tym najwyraźniej lepiej od ciebie."
Tu miałam literówkę. Chodziło mi, oczywiście, o Camelot. Ciągłe rozmowy w stylu: "Zniszczmy Camelot" chyba wystarczą. No i gdy Morgana i Morgause atakowały w pierwszych 2 odcinkach sezonu 3 Camelot, to wcale nie przejmowały się, że mogą zginąć niewinni ludzi. Chciały po prostu dostać władzę w swoje ręce (przy pomocy diabolicznych uśmieszków Morgany...:/)
"nikt wcześniej nie próbował jej zabić, dlatego się wahała.
Pisałem o tym. Może powinnaś przeczytać to jeszcze raz, dla odmiany ze zrozumieniem."
Tak, ale to nie Uther chciał ją zabić, tylko Merlin. I co, nagle wróciła i zachciało jej się wszystkich mordować!? No błagam, to nie logiczne. Jeszcze pod koniec 2 sezonu nie pałała taka chęcią, a tu od razu w 1 odcinku chce się pozbyć wszystkich (tak, nawet Gwen, tak zwaną przyjaciółkę... A co wg ciebie ona zrobiła? Myślisz, że kiedykolwiek zdradziłaby Morganę? Nie...)
"np sezon 1 odcinek 7
jej krótki ale treściwy dialog z Sophią"
Morgana NIGDY nie kochała w ten sposób Artura. Widać to po ich wspólnych rozmowach. NIGDY. We fragmencie, który podałeś Morgana nie jest zazdrosna, ona się boi o Artura. Więc to kolejny dowód, że nie powinna chcieć go teraz zabić. Wielokrotnie pomagał jej uciec przed "sprawiedliwością Uthera"
"- i co by zrobił taki postronny obserwator?
Przecież Merlin doskonale WIE jak złą stała się Morgana i przy całym swoim niemałym przecież sprycie oraz magii do dyspozycji, nie jest w stanie jej publicznie zdemaskować!
Morgana po prostu nie ma ochoty silić się dłużej na uprzejmości wobec ludzi którymi obecnie pogardza"
No błagam, rycerze i KRÓL to chyba mogliby coś zrobić. Ale w tym serialu nikt takich rzeczy nie widzi (tak samo jest z mdleniem Artura zawsze wtedy, gdy Mer czaruje). O, a powiedz mi, dlaczego rzuca takie usmieszki Gwen? Przecież to była jej najlepsza przyjaciółka? Czemu miałaby nią pogardzać, co jej zrobiła!? Przecież powinna ją zrozumieć, w końcu Gwen sama była zamknięta za czary, czyż nie?:>
Radzę ci oglądać serial ze zrozumieniem, bo najwyraźniej nie zrozumiałeś we właściwy sposób pewnych rozmów...
"Ciągłe rozmowy w stylu: "Zniszczmy Camelot" chyba wystarczą. No i gdy Morgana i Morguse atakowały w pierwszych 2 odcinkach sezonu 3 Camelot, to wcale nie przejmowały się, że mogą zginąć niewinni ludzi. Chciały po prostu dostać władzę w swoje ręce"
Zwróć uwagę na sposób w jaki próbowały przejąć zamek. Tradycyjne oblężenie zamku, stosowane przez konwencjonalne armie (bez czarodzieja na wyposażeniu) polegają na szczelnym otoczeniu twierdzy, odcięciu zaopatrzenia i ostrzeliwaniu kamieniami oraz pociskami zapalającymi. W takim wypadku największe straty poniesie właśnie ludność cywilna która schroniła się w murach zamku, ponieważ pożywienie i środki medyczne będą przede wszystkim wydawane żołnierzom.
Tymczasem pierwsza próba przejęcia zamku przez Morguse (pod koniec 2 sezonu) polegała na UŚPIENIU wszystkich i zlikwidowaniu króla oraz rycerzy.
Kolejna próba (początek 3 sezonu) to szybkie zdobycie fortecy poprzez dodatkowy atak od wewnątrz, co zmniejszy ofiary w ludności gdyż nie będzie wielomiesięcznego oblężenia zamku.
Piszę po raz kolejny, Morgana NIGDY nie zamierzała celowo wyciąć w pień WSZYSTKICH mieszkańców Camelot, ani nawet części z nich, a pewna ofiary w ludziach są po prostu nieuniknione podczas KAŻDEJ WOJNY, których w tamtym czasie toczono wiele. Mało tego, dzięki posłużeniu się magią ofiary w twoich ulubionych "niewinnych" mieszkańcach byłyby zmniejszone do minimum.
"nikt wcześniej nie próbował jej zabić, dlatego się wahała"
"Tak, ale to nie Uther chciał ją zabić, tylko Merlin. I co, nagle wróciła i zachciało jej się wszystkich mordować!?"
"Jeszcze pod koniec 2 sezonu nie pałała taka chęcią, a tu od razu w 1 odcinku chce się pozbyć wszystkich"
Po pierwsze to nie można porównywać jej metod SPRZED próby otrucia, do tych PO - to wiele zmieniło i pisałem o tym dlaczego.
Po drugie między wydarzeniami w 2 i 3 sezonie upłynął ROK:
Gajusz do Uthera, o Morganie: "Zaginęła już ponad rok temu."
Więc Morgana spędziła rok pod opieką Morguse, a ostatnim wspomnieniem z Camelot była jej śmierć. Więc to nie takie "nagle".
"Radzę ci oglądać serial ze zrozumieniem, bo najwyraźniej nie zrozumiałeś we właściwy sposób pewnych rozmów... "
To stwierdzenie idealnie pasuje, ale do ciebie. Twoja interpretacja "zniszczenia Camelotu" jako rozmyślnego ludobójstwa jest błędna.
Ponadto twoje pojęcie o specyfice prowadzenia działań wojennych jest dziecinnie naiwne. Gdzie drwa rąbią tam wióry lecą, w każdej wojnie - od zarania dziejów po czasy obecne, a ty robisz z Morgany socjopatkę. Równie dobrze mogłabyś tak nazwać wszystkich dowódców armii, generałów, królów i prezydentów toczących wojny, bo ZAWSZE zginą też cywile. I to zwykle dużo.
Tak po prostu jest. A film nie opowiada o jakiejś wydumanej rasie marsjan tylko o ludziach.
Prowadzenie walk leży w ludzkiej naturze i to nie tylko u socjopatów. Chyba nie uważałaś na historii :p
Więc powodzenia w zwalczaniu wojen na świecie - daj znać jak ci idzie.
"np sezon 1 odcinek 7
jej krótki ale treściwy dialog z Sophią"
Morgana NIGDY nie kochała w ten sposób Artura. Widać to po ich wspólnych rozmowach. NIGDY.
We fragmencie, który podałeś Morgana nie jest zazdrosna, ona się boi o Artura."
Tu możesz mieć rację - to Sophia powiedziała, że Morgana coś czuje do Artura, a ona nie potwierdziła, wiec to mogła być 'siostrzana troska'.
"- i co by zrobił taki postronny obserwator?"
"No błagam, rycerze i KRÓL to chyba mogliby coś zrobić"
No bez jaj, jak ty to sobie wyobrażasz!? Że na podstawie zaobserwowanych grymasów, co jej niby zrobią?!
Przecież może się z tego wytłumaczyć na tysiąc sposobów, np powiedzieć że brzuch ją bolał.
Naprawdę sądzisz że POWINNI ją oskarżyć o zdradę, albo spisek, albo cokolwiek i zamknąć w lochu,
lub stracić, tylko dlatego że się nie uśmiecha i robi miny?! TO dopiero jest paranoja dziewczyno.
Nawet w książkach opisujących działania wojenne jest pokazane jak młodociani żołnierze mają opory przed zabiciem wroga. I to wroga bardziej realnego, który groził bezpośrednio im, który burzył ich domy i strzelał do członków ich rodzin i ich samych. Dlatego nieprawdopodobne jest to, że Morgana od tak morduję sobie ludzi i nie czuję nic, musiałaby być socjopatką, a 1 i 2 sezon temu przeczy.
Tak samo nieprawdopodobne jest obrócenie się przeciw Arturowi, który był jej przecież bardzo bliski.
Nie sądzę żeby Morgana czuła coś do Artura w "takim" sensie. Oni byli dla siebie jak rodzeństwo wychowywani razem od dziecka.
"Nawet w książkach opisujących działania wojenne jest pokazane jak młodociani żołnierze mają opory przed zabiciem wroga."
Ludzie są różni i bez problemu można znaleźć udokumentowane kontrprzykłady, jak żołnierze w czasie wojny w Wietnamie, czy Iraku, dopuszczali się takich bestialskich czynów, o które sami przed wyjazdem by siebie nie podejrzewali. Prawda jest taka że przed postawieniem człowieka w ekstremalnej sytuacji nie przewidzisz jak się zachowa, nawet jeżeli go "znasz". Polecam np film oparty na FAKTACH "Alive, dramat w Andach".
Błagam, my tu mówimy o serialu FAMILIJNYM, nie wojennym.
"No bez jaj, jak ty to sobie wyobrażasz!? Że na podstawie zaobserwowanych grymasów, co jej niby zrobią?!
Przecież może się z tego wytłumaczyć na tysiąc sposobów, np powiedzieć że brzuch ją bolał.
Naprawdę sądzisz że POWINNI ją oskarżyć o zdradę, albo spisek, albo cokolwiek i zamknąć w lochu,
lub stracić, tylko dlatego że się nie uśmiecha i robi miny?! TO dopiero jest paranoja dziewczyno."
Nie mówię o tym, by teraz coś robili (bo i tak nic by nie zrobili), ale fakt, że NIKT tego nie widzi!! Stoi sobie na uczcie lub siedzi w sali tronowej i strzela uśmiechami na prawo i lewo, a ludzie tego nie widzą? Niemożliwe.
"Ponadto twoje pojęcie o specyfice prowadzenia działań wojennych jest dziecinnie naiwne. Gdzie drwa rąbią tam wióry lecą, w każdej wojnie - od zarania dziejów po czasy obecne, a ty robisz z Morgany socjopatkę. Równie dobrze mogłabyś tak nazwać wszystkich dowódców armii, generałów, królów i prezydentów toczących wojny, bo ZAWSZE zginą też cywile. I to zwykle dużo.
Tak po prostu jest. A film nie opowiada o jakiejś wydumanej rasie marsjan tylko o ludziach.
Prowadzenie walk leży w ludzkiej naturze i to nie tylko u socjopatów. Chyba nie uważałaś na historii :p
Więc powodzenia w zwalczaniu wojen na świecie - daj znać jak ci idzie."
Mam pojęcie o wojnie, ale ja biorę pod uwagę jeden, bardzo ważny czynnik w tym serialu, który ty ciągle z lubością pomijasz - to serial FAMILIJNY! Jak zauważyłeś, Morgana chciała poświęcać swe życie by ratować jednostki (Mordred i taki jeden czarodziej w 2 sezonie, którego imienia już nie pamiętam), a tu nagle w 3 sezonie chce wojny? Chce poświęcić jakiekolwiek jednostki? W tej całej dyskusji nie chodzi mi o analizę wojen, którą ty usilnie próbujesz tu wprowadzić, tylko o bezsens postępowania konkretnego charakteru. Doskonale wiem na czym polega wojna, więc nie musisz traktować mnie z sarkazmem, ponieważ w tej całej dyskusji nie o to mi chodzi. Gubisz wątek.
"Po pierwsze to nie można porównywać jej metod SPRZED próby otrucia, do tych PO - to wiele zmieniło i pisałem o tym dlaczego.
Po drugie między wydarzeniami w 2 i 3 sezonie upłynął ROK:
Gajusz do Uthera, o Morganie: "Zaginęła już ponad rok temu."
Więc Morgana spędziła rok pod opieką Morguse, a ostatnim wspomnieniem z Camelot była jej śmierć. Więc to nie takie "nagle""
oczywiście, to było wiadomo, że Morgana się zmieni, ale jej zmiany były zbyt szybkie. No i co z tego, że minął rok? Przez ten rok Artur raczej nie chciał jej zabić, co? Więc czemu ona próbuje zniszczyć jego? Osobę, której zależy na niej i ją ratuje? Wg mnie powinna go ewentualnie wykorzystać, przeciągnąć na swoją stronę, oczarować czy coś w tym stylu. A Morgana z dobrej osoby nagle zapałała zemstą zabijania bez skrupułów. Mogłaby to jakoś inaczej osiągnąć prawda? Np zabić Uthera, oczarować Artura, sprawiając by ją poślubił i zasiadłaby sama na tronie. Ale nie, Morgana woli skradać się po zamku z diabolicznym uśmiechem, zarzynać rycerzy stojących na warcie i zsyłać wojska na Camelot...
"Tymczasem pierwsza próba przejęcia zamku przez Morguse (pod koniec 2 sezonu) polegała na UŚPIENIU wszystkich i zlikwidowaniu króla oraz rycerzy.
Kolejna próba (początek 3 sezonu) to szybkie zdobycie fortecy poprzez dodatkowy atak od wewnątrz, co zmniejszy ofiary w ludności gdyż nie będzie wielomiesięcznego oblężenia zamku.
Piszę po raz kolejny, Morgana NIGDY nie zamierzała celowo wyciąć w pień WSZYSTKICH mieszkańców Camelot, ani nawet części z nich, a pewna ofiary w ludziach są po prostu nieuniknione podczas KAŻDEJ WOJNY, których w tamtym czasie toczono wiele. Mało tego, dzięki posłużeniu się magią ofiary w twoich ulubionych "niewinnych" mieszkańcach byłyby zmniejszone do minimum"
Tak, tak wyglądała próba Morgause, ale NIE Morgany. Ona właściwie nie wiedziała co się dzieje.
martinmefisto... Doskonale wiem, że na wojnie są ofiary, ale tu nie chodzi mi o wojnę tylko o daną postać! Nie wiem po co wyciągasz na wierzch teksty o wojnie... Chodzi o to, że Morgana w 1 i w 2 sezonie nie byłaby w stanie poświęcić KOGOKOLWIEK, nie mówiąc już o mieszkańcach Camelot (i nie mówię o zarzynaniu w pień każdego kto tam mieszka, ale nawet o te kilkadziesiąt żyć). Autorzy serialu powinni nam trochę przybliżyć jej przemianę. Ponieważ w ostatnim odcinku 2 sezonu, w którym ją widzimy Morgana jest ciągle dobrą osobą, a potem, w następnym odcinku w jakim się pokazuje jest już zła do szpiku kości... Dobra, jeśli chcieli nam coś takiego pokazać, to mogliby chociaż zrobić pare odcinków lub jakieś wspomnienia CO się działo podczas tego roku jej nieobecności, ponieważ wiele jej zachowań jest nielogicznych (chęć śmierci Gwen i Artura). Autorzy powinni się wysilić i wytłumaczyć nam dlaczego tak się stało. Bo dla nas, z perspektywy odcinków (pomiędzy 12 2 serii i 1 3 serii) minął tylko JEDEN odcinek, a to za mało by jedna postać tak się zmieniła (i to bez pokazywania tego)
Ten post dotyczy wczorajszego odcinka - SPOJLERY!
SPOJLER
SPOJLER
SPOJLER
SPOJLER
SPOJLER
Morgana w 7. odcinku zachowuję się jak konkretna wariatka: planuję z zimną krwią morderstwo swojego brata i wykorzystuję Gwen, która w 1 i 2 sezonie traktowała jak przyjaciółkę. Albo Morgause zrobiła jej naprawdę profesjonalne pranie mózgu (ale trzeba by to pokazać) albo scenarzystom się za mało płaci...
"Nie mówię o tym, by teraz coś robili (bo i tak nic by nie zrobili), ale fakt, że NIKT tego nie widzi!!"
No nie mogę. Przypominam ci fakty:
Morgana jest podopieczną króla - czują respekt
Morganie przypisano zasługi Merlina w pokonaniu armii szkieletów - ufają jej i są wdzięczni za ratunek
Morgana była "uprowadzona i przetrzymywana w niewoli" przez rok - traumatyczne doświadczenia na pewno ją prześladują
Tak MYŚLĄ postronni obserwatorzy o Morganie, ufają jej i szanują ją, więc nawet jak widzą, że minę ma niewesołą,
to nic NIE PODEJRZEWAJĄ, bo łatwo to uzasadnić, choćby gnębiącymi ją wspomnieniami po przeżytym niedawno koszmarze, rozumiesz?
Napisz może co twoim zdaniem POWINNO być skutkiem tych "obserwacji". Jak to sobie wyobrażasz?
Tylko ładnie proszę, bez ogólników w stylu "ktoś powinien zrobić coś", bo to nic nie znaczy. Podaję konkretne argumenty i oczekuję tego samego.
"Np zabić Uthera, oczarować Artura, sprawiając by ją poślubił i zasiadłaby sama na tronie."
Do tego jej akurat małżeństwo z przyrodnim bratem nie potrzebne, bo sama jest córką króla, pamiętasz?
"Nie wiem po co wyciągasz na wierzch teksty o wojnie..."
Ponieważ próbujesz zrobić z Morgany socjopatkę, jakby ona pierwsza i jedyna stosowała przemoc i morderstwo jako środek do celu. Tym co próbuję ci pokazać rozpisując się na temat wojen, jest fakt że w dawnych czasach przemoc, wojny i śmierć były zdecydowanie częściej obecne w 'codziennym' życiu obywateli, a cierpieli najbardziej ci którzy nie mogli się bronić. Wśród rycerzy i królów, wojny, najazdy, skrytobójstwa jako środek do zdobycia, utrzymania lub powiększenia władzy, nie były czymś niezwykłym, a już na pewno nie przejawem zwyrodnienia.
Prędzej można mówić o patologii tamtych czasów, niż o "socjopatce Morganie".
Pamiętasz jak w różnych odcinkach Uther mówił do Artura lub Morgany, że służący poświęcający swe życie dla ratowania ich,
to "wypełnianie powinności", a nie powód do zmartwienia?
Albo w odcinku z jednorożcem, jak król chciał przestać rozdawać jedzenie zwykłym mieszkańcom żeby starczyło dla rycerzy?
To na takim dworze i w takich czasach Morgana dorastała i gdy w końcu pozbyła się skrupułów po otruciu jej, skorzystała po prostu z metod które znała i widziała.
"Autorzy serialu powinni nam trochę przybliżyć jej przemianę."
Padłem po prostu. Jak pójdziesz po nitce do postu na który odpisuję i tego poniżej, to tam wypunktowałem wydarzenia z 2 poprzednich sezonów i które razem z otruciem Morgany, i rokiem spędzonym pod opieką Morguse składają się na motywy i powody jej przemiany. Łącznie jest tego więcej niż "trochę".
Prawda jest taka, że to serial o Merlinie i czy się komuś to podoba czy nie (mi na przykład nie), autorzy nie poświęcają zbyt dużej uwagi na rozwój postaci i wątków drugoplanowych (romans Artura z Gwen, to jakaś farsa, od przypadku, do przypadku), bo ledwo sobie radzą z przemianą samego Merlina w Najpotężniejszego Czarodzieja. Jego 'moc' trzeba brać na wiarę, bo w filmie nie błyszczy potęgą, ani nie pracuje nad rozwojem talentu za dużo... Zresztą scenariuszowych niedoróbek można znaleźć sporo. Np nagminne nocne eskapady przeróżnych bohaterów, do i z Camelot: Morgana, Morguse, służąca księżniczki w odcinku ze ślubem Artura, ojciec Sophi - i co wszystkie bramy otwarte, a strażnicy nawet nie pytają kto i po co jedzie? Przecież to absurd! A Morgana tych przy bramie nie mordowała nigdy i kraty ani bramy ręcznie nie otwierała - po prostu sobie jedzie i nikt o nic nie pyta!
Strażnicy którym płacą za pilnowanie bramy nie widzą pięknej dziewczyny w jaskrawo czerwonej sukni przejeżdżającej w środku nocy na wielkim białym koniu przed ich nosem, a ty chcesz żeby dostrzegli jej miny?!
Na tle takich uproszczeń, przemiana Morgany została zrobiona znacznie wiarygodniej niż inne wydarzenia w serialu, wiec będę bronił tej Ślicznej Demonicy ;p
Matko już nie mogę - muszę się wciąć w dyskusję. :]
martinmefisto - Twoje argumenty są niezbyt przekonywujące. Co z tego, że jej ufają i jest podopieczną króla? Osoby, które ją dobrze znają np Artur powinny zauważyć, że zachowuje się co najmniej dziwnie. Nie mówiąc o Merlinie, który powinien być podwójnie czujny.
"Morgana była "uprowadzona i przetrzymywana w niewoli" przez rok - traumatyczne doświadczenia na pewno ją prześladują" - Tak, z pewnością tego objawem są ironiczne miny w każdej sytuacji...
Mnie już nawet nie chodzi o to aby bohaterowie coś z tym zrobili, tylko reżyser. To jest po prostu nienaturalne i groteskowe. :|
"Ponieważ próbujesz zrobić z Morgany socjopatkę, jakby ona pierwsza i jedyna stosowała przemoc i morderstwo jako środek do celu."
Bo teraz zachowuje się jak socjopatka. ^^ Mordercy dosyć często są socjopatami.
"Tym co próbuję ci pokazać rozpisując się na temat wojen, jest fakt że w dawnych czasach przemoc, wojny i śmierć były zdecydowanie częściej obecne w 'codziennym' życiu obywateli, a cierpieli najbardziej ci którzy nie mogli się bronić. Wśród rycerzy i królów, wojny, najazdy, skrytobójstwa jako środek do zdobycia, utrzymania lub powiększenia władzy, nie były czymś niezwykłym, a już na pewno nie przejawem zwyrodnienia."
OMG. Czyli co? Bo tak robili wszyscy w tamtych czasach, to było to cacy? Może i nie jest to niezwykłe, ale na pewno nie jest to normalne. Są królowie, którzy potrafią się bez tego obejść. Np Artur będzie dobrym królem i jest dobrym człowiekiem.
Wojny można prowadzić z różnych powodów. Morgana robi to z zemsty, choć imo bezcelowej i sprawia jej to przyjemność.
Uwierz mi, wszyscy tutaj oglądali ten serial i jakoś tylko Ty nie dostrzegasz niedorzeczności tej całej sytuacji z Morganą.
Serial ma pełno różnych niedociągnięć, ale to co zrobili z tą postacią mi nie odpowiada. Wyszła im karykatura czarnego charakteru. :P A wystarczyłoby popracować nad kilkoma detalami.
Ale i tak wolę Morganę od Gwen. :P
"Mnie już nawet nie chodzi o to aby bohaterowie coś z tym zrobili, tylko reżyser. To jest po prostu nienaturalne i groteskowe. :|"
Takie przejaskrawienie cech to częsty zabieg w filmach i robiony celowo:
Gdy główny "zły" bohater schwyta "dobrego" to mu wyjawia swój "plan" zamiast po prostu go zabić bez zbędnego gadania i zrobić swoje.
Powód tego jest prosty - widzowie to nie wróżki, jeżeli nasz czarny charakter przez cały film będzie się maskował perfekcyjnie, a na koniec zostanie powstrzymany przed ukończeniem dzieła, to nigdy się nie dowiemy co krył jego umysł i jak planował to rozegrać, prawda?
"OMG. Czyli co? Bo tak robili wszyscy w tamtych czasach, to było to cacy?"
Zdziwisz się ale: Tak. Jakbyś np w czasach starożytnego Egiptu powiedziała faraonowi że niewolnictwo jest niemoralne bo wszyscy ludzie są równi, to najpierw spadłby ze śmiechu z tronu, a chwilę później byłaby "atrakcja wieczoru: karmienie krokodyli", zgadnij kim ;p
Równi i równiejsi czyli niewolnictwo, podział na klasy, szlachta i plebs - takie standardy obowiązywały przez całe wieki przecież i dopiero z czasem normy społeczne i cywilizacyjne wyewoluowały do obecnie propagowanych. Więc nie można oceniać dawnych cywilizacji dzisiejszą miarą, ponieważ tamci ludzie mieli inną ŚWIADOMOŚĆ, tego co jest, a co nie jest słuszne. Identycznie w kwestii wojen. To było normalne dla nich, zrozum to.
"Wyszła im karykatura czarnego charakteru."
No chwila - przecież cały ten serial należy traktować z pewnym przymrużeniem oka:
Artur - następca tronu, który mdleje częściej niż wszystkie damy dworu razem wzięte, a jego niedostrzeganie faktów i zdarzeń dziejących się dosłownie pod nosem jest legendarne :p
Czy to nie jest karykatura?
Merlin - postać nieomal komiczna, totalna "sierota", a zarazem Największy Czarodziej. Karykatura jak się patrzy.
Morgana wpisuje się w ten schemat po prostu. Nie można mówić o karykaturalności Morgany, pomijając milczeniem resztę - to celowy zabieg obejmujący elementy fabuły i głównych bohaterów.
"A wystarczyłoby popracować nad kilkoma detalami."
Najpierw twórcy musieliby się zdecydować w jakiej konwencji ostatecznie chcą ten serial robić, bo obecnie to taki zlepek gdzie co 2 odcinek, to totalna komedia kosztem image'u i powagi bohaterów, np Artura, Merlina, Uthera czy Gajusza.
Do samej poprawy byłoby zresztą znacznie więcej niż tylko postać Morgany, bo to tylko jedno z wielu uproszczeń i to wcale nie największe.
Największe jest za to lobby- anty Morganowe :P
Akapit 1. Tak, ale nadmierne używanie tego typu zabiegów prowadzi do śmieszności.
Akapit 2. Zdziwisz się, ale ja nie patrzę na to z perspektywy tamtych czasów. Doskonale wiem, że wtedy to było powszechne zachowanie. Co nie oznacza, że było to w porządku. Uczepiłeś się tak tych podstaw historycznych jej zachowania, że zapomniałeś, że nie mają one nic do rzeczy. To nie serial historyczny - i gdzieś tam w innym temacie się znowu czepiają o to jak bardzo błędny historycznie on jest. Ale to tak btw.
Akapit 3. Może i tak, ale tylko Morgana irytuje. ^^
Ja nie zauważyłam żadnego lobby. I wcale nie jestem antymorganowa. Jest wiele postaci, których nie lubie o wiele bardziej od niej. Po prostu potrafię spojrzeć na tę postać krytycznie, a nie tylko bronić "Ślicznej Demonicy". xD
"Uczepiłeś się tak tych podstaw historycznych jej zachowania, że zapomniałeś, że nie mają one nic do rzeczy. To nie serial historyczny"
Zarzucasz mi, że rozpatruję zachowanie Morgany w oderwaniu od konwencji serialu, a sama robisz dokładnie to samo. WSZYSTKIE główne postacie są karykaturami i jest to celowy zabieg autorów serialu, a Ty to ignorujesz w ocenie Morgany.
"Tak, ale nadmierne używanie tego typu zabiegów prowadzi do śmieszności. "
Cóż za zbieg okoliczności, bo omdlenia Artura i sierotowatość Merlina też, taki serial, pamiętasz?
"Może i tak, ale tylko Morgana irytuje."
Wspaniały subiektywny argument ;p Ale mam na niego świetną kontrę: Mnie nie irytuje. ;p
"Po prostu potrafię spojrzeć na tę postać krytycznie"
Krytycznie - tak, obiektywnie - nie.
Ponieważ Twoja polemika z argumentami sprowadza się do 'może i tak, ale ja to sobie zignoruję'.
"Jest wiele postaci, których nie lubię o wiele bardziej od niej."
Ciekawym kogo.
Owszem, wszystkie postacie są karykaturami, ale to Morgana w tym sezonie stała się najbardziej irytująca. Irytują mnie aż tak przerysowane postaci. Jest teraz przewidywalna do bólu. Na Boga, nawet mogę w odcinku przewidzieć, kiedy strzeli ten swój "złowrogi" uśmieszek (który wygląda jak karykatura zła, a nie coś naprawdę demonicznego). Nie wiem, może to wina Katie. Myślę, że za bardzo stara się pokazać jakiś tam jej wyobrażony "mrok" i troche z tym przesadza, bo mnie to kłuje po oczach.
Tak, doskonale pamiętamy omdlenia Artura (kiedyś poświęciliśmy na to cały temat i wymyślaliśmy historie na ten temat w stylu "50 lat później" xD) i sierotkę-Marysię Merlina (wszyscy ubolewamy nad jego brakami w magii:( )
Och, my własnie patrzymy na Morganę obiektywnie. Wierz mi, my byłyśmy jej wielkimi fankami w poprzednich sezonach (i wtedy jak chciała zabić Uthera to nie strzelała tymi uśmieszkami... Ech, stare, dobre czasy...). Mój drogi, ty Ty ignorujesz nasze argumenty w kwestii kreacji Morgany. Coś z nią mocno jest nie tak. I my wiemy co:P
Lellandra powiedziała, że nie lubi Gwen. Tak jak ja...:P
"Zarzucasz mi, że rozpatruję zachowanie Morgany w oderwaniu od konwencji serialu, a sama robisz dokładnie to samo. WSZYSTKIE główne postacie są karykaturami i jest to celowy zabieg autorów serialu, a Ty to ignorujesz w ocenie Morgany." - Nie czytasz tego, co do ciebie piszę. Wyraźnie zaznaczyłam, że zdaje sobie sprawę z tego jak są przedstawione postacie i że nie jest to serial idealny, ale tylko Morgana mnie IRYTUJE.
"Cóż za zbieg okoliczności, bo omdlenia Artura i sierotowatość Merlina też, taki serial, pamiętasz?" - Patrz wyżej. :)
I dalej, znów to samo. Pisałam, że nie lubię Gwen. Ale można by dodać do tego kilka postaci mniej ważnych typu Morgause, Cenred. No i za Utherem nie przepadam. Ale czasem bywa zabawny. :D
Ach i tu mi się palnęło. Za szybko pisałam... ""Po prostu potrafię spojrzeć na tę postać krytycznie"
Krytycznie - tak, obiektywnie - nie." Chodzło mi o to, że Ty nie potrafisz spojrzeć na tę postać krytycznie. :P
@Luelle, nie wydaje mi się, żeby to była wina Katie. Pewnie reżyser jej tak kazał. Przecież sama sobie tego nie wymyśliła. xD
2 up, L&L
"Owszem, wszystkie postacie są karykaturami, ale to Morgana w tym sezonie stała się najbardziej irytująca. Irytują mnie aż tak przerysowane postaci."
"Och, my własnie patrzymy na Morganę obiektywnie."
Nooo, jeżeli uważasz Lady Morganę za najbardziej irytującą z powodu 'najwiekszego przerysowania' jej postaci to do obiektywnej oceny trochę Ci brakuje. Wszak cechy Artura i Merlina są znacznie bardziej przejaskrawione. A Merlin to przecież jawna karykatura!
"Chodzło mi o to, że Ty nie potrafisz spojrzeć na tę postać krytycznie."
Zdziwisz się, ale potrafię i to właśnie dlatego że mi się podoba - chciałbym poprawić wszystkie jej niedostatki, aby była idealna.
Po prostu nie widzę żadnego logicznego powodu, by traktować jej postać AŻ TAK BARDZO KRYTYCZNIE JAK WY. Zwłaszcza na tle innych znacznie gorzej wykreowanych bohaterów oraz elementów fabuły. Stopień reakcji jest zwyczajnie niewspółmierny do jej wad, więc mi nie wkręcaj obiektywizmu w Waszej ocenie, "moja droga" Luelle.
"ty Ty ignorujesz nasze argumenty w kwestii kreacji Morgany"
To nie ja jestem tu specjalistą od pomijania argumentów. Zawsze odpisuję przedstawiając swoje po przemyśleniu Waszych.
Tymczasem gdy na zarzut, że nikt nie robi nic w sprawie min Morgany spytałem, jaka w takim razie powinna być reakcja otoczenia, to niespecjalnie doczekałem się konstruktywnej odpowiedzi. Jedynie Lellandra próbowała coś w tym temacie rzeźbić, ale też słabo to wyszło:
"Osoby, które ją dobrze znają np Artur powinny zauważyć, że zachowuje się co najmniej dziwnie. Nie mówiąc o Merlinie, który powinien być podwójnie czujny.
"Morgana była "uprowadzona i przetrzymywana w niewoli" przez rok - traumatyczne doświadczenia na pewno ją prześladują" - Tak, z pewnością tego objawem są ironiczne miny w każdej sytuacji..."
- Artur mało przebywa w jej towarzystwie, a Morgana nie robi przy nim zbyt wielu min.
- Piszę raz jeszcze, przecież Merlin (i Gajusz) WIE o Morganie, ale żaden z nich nie może nic z tym zrobić, bo w konfrontacji przed królem, jej słowo będzie się liczyć bardziej, wszak 'uratowała zamek', a Uther ją uwielbia. Więc jak oni nie dają rady chociaż wiedzą, to kto?
Po raz kolejny poproszę o Wasz pomysł jak powinno zareagować otoczenie, co zrobić?
Oskarżyć Morganę, np o zdradę, pod zarzutem robienia ironicznych min? Naprawdę? Czekam.
Nie, wystarczyłoby pokazać, że na przykład Uther albo Artur zauważają uśmiech Morgany niepasujący do sytuacji. I któryś z nich unosi brew w geście zdumnienia. Za tym wcale nie musi iść jakaś akcja, ale coś takiego dodałoby dużo realizmu.
Odnośnie tego że wszystkie postacie te kreatury, to może i są, ale żadna postać nie jest tak niespójna jak Morgana.
To moja ocena, więc jest subiektywna - logiczne. ^^ Nigdy nie mówiłam, że wypowiadam się obiektywnie, nie wiem skąd to sobie wziąłeś.
Aż tak bardzo jej nie krytykuje, za to Ty ją za bardzo bierzesz w obronę.
Poza tym się powtarzasz.
Możemy wałkować to w kółko, a i tak nikt nikogo nie przekona - zresztą, nawet nie miałam takiego zamiaru.
Otoczenie - mogło by właśnie dać po sobie znać, że coś zauważa. I tu nie mam namyśli służby tylko rodzinę królewską. Ale wiemy, że tak się nie stanie, bo to też by było dziwne, tak więc reżyser mógłby się powstrzymać od tych jakże nienaturalnych zachowań.
"Nigdy nie mówiłam, że wypowiadam się obiektywnie, nie wiem skąd to sobie wziąłeś. "
O obiektywnej ocenie pisałem do Luelle, czytaj dokładniej zanim napiszesz.
"Aż tak bardzo jej nie krytykuje, za to Ty ją za bardzo bierzesz w obronę. "
Prawda zapewne leży gdzieś pośrodku, Ty ją zbyt mocno krytykujesz, a ja za bardzo bronię.
"Możemy wałkować to w kółko, a i tak nikt nikogo nie przekona" - Amen.
"zresztą, nawet nie miałam takiego zamiaru. " - Hmm...?
PS tak poza tematem, oglądałaś serial Firefly? Myślę że spodobałby Ci się :)
co do tematu. To nie lubię Gwen. Nie pasuje mi do tego serialu. Do reszty obsady. Ostatnio często irytuje mnie Morgana. Może być zła, ale te jej ciągłe uśmieszki i te jej nocne wypady są mocno przesadzone.
Ok, ok rozejm. :P
W sumie się zrobił mały off-top, temat powinien brzmieć "Złowieszczy grymas Morgany - irytuje czy może wręcz przeciwnie.", albo jakoś tam... xD
Nie oglądałam Firefly. Też myślę, że by mi się spodobało. :) Szkoda, że tylko jeden sezon, ale i tak obejrzę.
"Ok, ok rozejm. :P"
Nadal uważam, że moja obrona ma mocniejsze podstawy niż Twoja krytyka, ale jestem pewien że Ty sądzisz odwrotnie, a zapewne żadne z nas nie ma 100% racji, więc dalsza dyskusja przedłuży wątek nic nie wnosząc. :p
"Szkoda, że tylko jeden sezon" - przegrał w rankingu popularności z jakimś badziewiem dla Amerykanów i go zdjęli :(
"ale i tak obejrzę. "
Fantastyczny klimat, ten serial zostaje w pamięci na dłuuugo. Nie pożałujesz :)
Ja osobiście uwielbiam jeszcze SG-1.
Mam jeszcze zamiar obejrzeć Sanctuary, bo podobno fajne, choć troszkę inna tematyka. Jeszcze jest Babylon 5 - też się dzieje w kosmosie, ale jeszcze nie oglądałam. :)
Jakoś nie mogę wysłać PW, a tu robimy off-top.
"Ja osobiście uwielbiam jeszcze SG-1."
Naturalnie przed SGA było SG-1 (ostatnie 2 sezony SG-1 zazębiają się fabułą z pierwszymi SGA), a Atlantis jest nawet lepsze, moim zdaniem :)
Babylon 5 próbowałem obejrzeć, bo też słyszałem że dobre, ale w nim najciekawsze są podobno ostatnie sezony, a dla zrozumienia fabuły trzeba obejrzeć całość, przy czym początek jest tra-gi-czny. Ja nie dałem rady - aż tak mi się nie nudzi ;)
Zamiast Babilon 5 zdecydowanie polecam BSG (Battlestar Galactica), jeden z najlepszych seriali sf jakie znam i bardzo dobra gra aktorów.
No chyba że już go oglądałaś.
"Sanctuary" nie znam, z tego co wyczytałem, faktycznie inna tematyka, za to ciekawy eksperyment: nakręcić serial z przeznaczeniem do dystrybucji w internecie. Gdyby tak robili Firefly zapewne powstałoby więcej odcinków...
Coś jeszcze klimatycznego możesz polecić?
Nie wiem dlaczego dyskutujecie o tym akurat tu ale cóż... nic już mnie chyba na tym świecie nie zdziwi, a więc powiem, że: uwielbiam Firefly :) i znam kilku wiernych fanów Summer Glau ;)
Wiesz, na razie nic mi nie przychodzi do głowy. Jak coś sobie przypomnę do dam znać. ;)
@Anika - dlaczego Summer Glau??? ^^
Ok znalazłam jeszcze trochę seriali, ale zaznaczam, że jeszcze nie oglądałam, ale zapewne będę.
Seaquest - też s-f, może nie najnowsze, ale chyba ciekawe. Earth 2 - też nie najnowszy i tylko 1 sezon, co mnie jak zwykle dobija. :P
Jest jeszcze Andromeda, Sliders. No i oczywiście Star Trek, ale to raczej trzeba było by zacząć od tych nowszych, bo próbowałam oglądać Next Generation i nie dotrwałam do końca pierwszego odcinka. :P
Więcej nie pamiętam, ale tak teraz sobie uświadamiam, że mam dużo do obejrzenia. :]
ścisłej mówiąc - znam kilku fanów tej aktorki, którzy właśnie dla niej obejrzeli serial Firefly i niektórzy przy okazji zostali jego fanami. Szkoda, że było tak mało odcinków...
Mnie też Gwen się najmniej podoba, jest zbyt mało wyrazista na tle innych postaci.
A co do Waszej dalszej dyskusji.. Morgana chce zabić Artura, bo dowiedziała się, że jest córką Uthera. Co oczywiście jeszcze bardziej wzbudziło jej chęć zemsty. Wie, że gdy Artur zginie ona będzie jedyną następczynią tronu.
To ja może wrócę do tematu na jaki mieliśmy w tym wątku rozmawiać :)
a więc: ja lubię w tym serialu wszystkie postaci, serio :) Uwielbiam nawet Uthera za tą jego królewskość i za to w jaki sposób ta postać jest zagrana, może to i drań (nawet na pewno) ale... no Anthony po prosty JEST Utherem, po prostu nim jest i już :) genialnie zagrana postać według mnie.
Co do reszty to w każdym denerwują mnie tylko poszczególne cechy postaci ale jako całokształt to lubię nawet tych 'złych' XD np. taka Nimueh to była fantastyczna postać i liczę na to, że wróci. Morgause też jest naprawdę ciekawa i fajnie zagrana, do Gajusza w kwestii aktorskiej też nie można się przyczepić ale w postaci wkurza mnie ta jego prawość i praktyczna nieomylność
dalej...
Artur - wiadomo, że potrafi być dupkiem ale i tak wszyscy go kochamy :) tylko te jego omdlenia... ech...
Merlin - ach ta jego ciapowatość i 'leniwość magiczna'
Morgana - oj Morgana i jej słynne już uśmiechy :)
Gwen - ja, chyba jako jedyna na tym forum, nie jestem gotowa utopić jej w łyżce wody :P Lubię tą postać ale przyznaję, że w poprzednich sezonach była lepsza (szczególnie w pierwszym). Teraz scenarzystom chyba się na nią pokończyły pomysły i biedaczka musi w kółko powtarzać te same kwestie i dobijać widza...
No to taki telegraficzny skrót tego co mnie wkurza w różnych postaciach ;)
"do Gajusza w kwestii aktorskiej też nie można się przyczepić ale w postaci wkurza mnie ta jego prawość"
Zastanawiałem się kiedyś nad nim i chociaż obecnie jest faktycznie bohaterem pozytywnym, to jego przeszłość jest mglista.
Uther przecież nienawidzi magicznych i likwiduje ich jak tylko może, a jak Morgana była umierająca, to poprosił Gajusza o magiczną interwencję. Czyli wiedział, że Gajusz kiedyś się magią zajmował. Nimueh w odcinku w którym zginęła też miała do niego pretensje o dawne czasy i jego postawę:
"Stałeś i patrzyłeś jak nasi przyjaciele płonęli na stosach podczas wielkiej czystki. Jesteś zdrajcą!"
Niekoniecznie nazywam go zdrajcą jak Nimueh, ale zastanawiam się co musiał zrobić aby zasłużyć na łaskę Uthera.
Dla mnie to nie jest jednoznaczna postać, nawet jeżeli obecnie pomaga Merlinowi.
Odnośnie Nimueh, to również mam nadzieję że wróci, a nawet powinna, bo przecież sam Merlin nie może walczyć 1vs3:
Morgana sprzymierzyła się z Morguse, mały Mordred już ma sporą moc, a jak podrośnie na pewno do nich dołączy.
Merlin do tej pory sobie z nimi radził, ale tylko pojedynczo. Nimueh jako jego sojuszniczka (a może i ktoś więcej) to byłoby dobre rozwiązanie. Tym bardziej że ona przecież nie była zła z natury.
"Nie wiem dlaczego dyskutujecie o tym akurat tu"
Jeżeli jest chociaż mała szansa, że jeszcze ktoś dzięki temu obejrzy Firefly to warto :)