Jestem po 4 odcinku i muszę przyznać, że jest całkiem przyjemny. Po zapowiedziach jeszcze przed serialem spodziewałam się raczej sztucznego dramatu, ciągłego poklepywania po ramieniu i hektolitrów łez - spodziewałam się czegoś na miarę telenoweli. Tymczasem jest pozytywnie, dużo zabawnych momentów, a problemy chociaż pojawiają się to nie są, jakoś przesadnie eksponowane. I co ważne jest całkiem zwyczajnie. Pierwsze skrzypce gra jak na razie Inga. To wokoło niej kręcą się czarne charaktery, to jej wątek jako jedyny rozpoczyna się wraz z pierwszym odcinkiem. Strużyńska wciela się gospodynię domową, która zwyczajnie nie ogarnia wszystkiego - fajnie, że nie robi kariery, nie dba o siebie i jest pulchniejsza niż jej przyjaciółki - całkiem sympatyczna postać. Jeśli chodzi o najlepszy kabaret to tylko Cycolina Liszowska - trochę nie ogarnięta fryzjerka z nadmiarem energii. Większość zabawnych sytuacji zaczyna się od niej i jej chłopaka - zakupy, ciąża, wyjście do toalety z chłopakami... Najgorzej wypada czwarta z dziewczyn - pani dyrektor jest trochę bezbarwna na tle pozostałych kobiet - jej historia, ani nie bawi, ani specjalnie nie wciąga, ale być może ma być taką spokojną równoważnią do energicznej fryzjerki. Jeśli chodzi o czarne charaktery to nieźle prezentuje się Kasprzykowski, ale czas pokaże czy ustąpi miejsca Dorotce. Co mogę zarzucić? Nie podobają mi się partnerzy przyjaciółek - wizualnie nie bardzo pasują mi do dziewczyn, a przynajmniej dwójka z nich: ten od Ingi i dyrektorki.
Partnerzy dziewczyn rzeczywiscie do nich nie pasuja, natomiast ja uwazam ze Inga- Socha oprocz roli w Na Wspolnej nigdzie nie grala ofiary losu, gdzie tez jej rola zmienila sie na dosyc pozytywna i lubiana. Po roli Violettynie powinna dostac roli ofiary losu, samotnej matki i generalnie nieszczelsiwej kobiety, pokazdy ja zapamietal jako wesola i zabawna Kubasińską. Ta rola wg mnie nie pasuje do Sochy. Juz lepiej wypadlby w roli Zuzy. Liszowska jest zbyt dominującą postacią,która przykrywa reszte bohaterek. Serial mam nadzieje sie rozkręci, bo już zaczyna sie coś dziać, mimo wsyztsko myślałam, że będzie leszy.