...juz do końca. Dziewczyny cieszą się że marek wylądował w szpitalu, bo "to kara za denerwowanie Zuzy" i teraz przynajmniej "będzie miała spokój". Kto to wymyśla to ja nie mam pytań. Chociaż mam jedno, niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego wmawia się widzowi że ten marek to taka ostatnia szuja? To prawda że ma nieciekawe podejście do związków, ale przecież nie krył tego od samego początku i nigdy Zuzy w tej kwestii nie oszukiwał. A ona sama wiążąc się z nim traktowała to jako lekarstwo na Jerzego i głównie sprowadzała te znajomość do łóżka. A teraz jakby mogły to utopiły by chłopa w łyżce wody, wszystkie cztery, bo chciałby wziąć odpowiedzialność za swoje dziecko.
I po co pokazywać szczęśliwą Annę? Przecież ona poniosła totalna porażkę życiową. Paweł mimo "przemiany" pokazał swoje prawdziwe ja i powiedział co sądzi o swoim "garkotłuku". Dzieci się nie udały kompletnie a Wątek Julki i Anki to już dla mnie taka sama toksyczna relacja jak Patrycji i Wiktora. Doszło do rękoczynów ale córeczka przyszła ze zbolałą minka to już jest sielanka, wszystko gra. Co ten serial promuje...
prawda prawda. a glownie to z Markiem - wrecz razi, ze uznaly to za "kare", bo to taki grzech wielki, ze facet sie interesuje dzieckiem...
Tak, mnie też zdziwiło, jak można się cieszyć z czyjegoś wypadku! To było aż abstrakcyjnie okrutne z ich strony.
A Jacek po jakiego grzyba chwali sie Robertowi ze przeleciał mu konkubinę? Czy to jest droga do serca Ingi i odzyskania jej a moze stworzenia związku? Zwyczajnie facet chce zniszczyć ich związek albo od początku co zreszta podkreślał ze Inga i Robert sa ze sobą i nie sa ze sobą.
Odezwało się jego ego i zraniona duma. Inga go totalnie olała, nawet nie miała ochoty na rozmowę. To facet się zemścił, pomyślał sobie " ja tu będę siedzieć sam w tym studiu ze wspomnieniami i rozpamiętywać jak zostałem potraktowany jak zabawka, a wy będziecie sobie gruchać jak gołąbki nad zrobionymi przeze mnie fotkami? Co to to nie." I wyłożył kawę na ławę. W sumie dobrze zrobił, niezależnie od pobudek. Indze się wydawało że wszystko można zamieść pod dywan, a ślepota tego Roberta aż kłuła w oczy. Zimny prysznic dobrze im zrobi.
daj spokoj, serial odbiega od rzeczywistośći bardzo. jaki facet ma takiego jobla na punkcie panienki którą raz zaciągnął do łóżka? daj spokoj,, jacek widać jest mściwy albo ma coś z psychiką i tyle, kto wie co jeszce wymysli,.
Nie uwierzę, że jakiś bezdzietny, wolny, młody, przystojny facet z taką desperacją bedzie sie pchal w związek z laską która ma 2 dzieci, każde z innym, z czego jedno jest tak małe, ze cały czas wymaga obsługi. hahaha
zacznijmy od tego kiedy ona ma czas wogole na te imprezy i romasne? hahaha
W sumie różnie to bywa, mógł się mocno zafascynować i widzieć wszystko przez różowe okulary. Inga mu się podobała i chciał z nią przede wszystkim
Bawić się i sypiać, o dzieciach w ogóle nie myślał. A otrzeźwienie przyszłoby trochę później; tutaj dostał dość brutalnie kosza i jeszcze wesołek Robert drażnił go i grał mu na nosie, to nie wytrzymał i narobił im bigosu. W zasadzie to chyba nawet bezstronna osoba w takiej sytuacji, widząc tak ślepego i podjaranego rogacza nie wytrzymałaby i sprowadziła go na ziemię.
A ten czas na imprezy i romanse - to tajemna wiedza seriali i filmów, bliżej niestety nieznana kobietom z krwi i kości;-)
Myślę ze dziewczyny powoli stają sie jakimiś desperatkami. Tance na ulicy przy bębnie. Powrót do Wiktora. Ciągniecie na sile nieudanego związku z Robertem. Sztuczna relacja Jaśka i Zuzy. Jakoś odnoszę wrażenie ze te ich wyznania miłości od piaskownicy sa bardzo mało wiarygodne i bardzo naciągane. Dobrze ze odpuścili trochę z Marysia Srysia która ciagle leży.
Jasiek to akurat teraz będzie miał okazję pokazać, czy rzeczywiście kocha Zuzę bez względu na wszystko.
Wiedział, że Zuza nie była sama , gdy on spotykał się i planował życie z Beatą; naiwnością było sądzić, że on jest ojcem na 100%. Przypuszczam, że on tym ojcem nie jest (1. to realniejsza wersja; 2. scenarzyści uwielbiają, jak nie jest za łatwo). Pytanie co jest dla niego ważniejsze: miłość do Zuzy i stworzenie z nią rodziny, chociaż z nieswoim dzieckiem czy miłość własna i zawiedzione nadzieje.
no wiesz, ciągnięcie związku z Robertem, który jest totalnym nied.oye.bem nie miałoby sensu gdyby nie machnęli sobie od razu bachora (w ogóle te histore w polskich serialach opierają się tylko na niezabezpieczonym seksie i robieniu od razu bachorów), ale w sytuacji w której są teraz rozstanie nie bedzie takie proste. w koncu realnie patrząc, Srysia Marysia jest malym dzieckiem i chcąc sobie zostać samą, trzeba isc do pracy i mieć na niańkę albo żłobek, a weź to jeszcze ogarnij, zawieź, przywieź, wstawaj w nocy i wczesnie rano. Można się zabić..... Robert jest jaki jest, ale jak coś to opiekuje się dzieckiem, a byt Ingi jest jako tako zabezpieczony. Kolejna sprawa,,, nie jest latwo znaleźć sobie partnera w tym wieku, mając jeszcze 2 malych dzieci. realia są inne.Rada dla ingi - trzeab bylo myśleć głową a nie doopą :D:D
Najbardziej szokujące jest to, że ani jedna z czterech dojrzałych normalnych kobiet nie powie stop dziewczyny, coś tu jest nie tak, przecież zarówno dziecko w przyszłości, jak i jasiek i Marek mają prawo znać prawdę. Tym bardziej ze przecież ten marek tak naprawdę żadnej krzywdy Zuzie nie wyrządził
Mnie też zaskoczyła taka reakcja. Co do końcówki - myślę, że ojcem jest Marek (tak przynajmniej wskazuje końcówka), co chodzi o policję w domu Anki - wydaje mi się, że chodzi o narkotyki.
A ja myślę, że ojcem dziecka będzie Jasiek. Jeśli wymyślili, że Marek, to wprowadzą kolejne zamieszanie na siłę. Mina Jaśka równie dobrze mogła wynikać z tego, że Zuza w ogóle robiła jakiekolwiek badania na ojcostwo za jego plecami. Co do policji w domu Anki i Pawła - na początku pomyślałam, że może chodzić o jakąś łapówkę, ale nikt nie przeszukuje domu za przyjęcie butelki alkoholu, więc to faktycznie mogą być narkotyki.
Anita Sokołowska nawet nie potrafiła wymamrotac przekonująco kocham Jaśka. Brzmiało to mega sztucznie. Ogólnie ten wątek z Jaskiem jest od początku do dupy. Jaki kolega z piaskownicy ??? Poza tym ile to już tych wielkich miłości było w życiu zuzy. Mega nieodpowiedzialność i brak troski o własne zdrowie czy to właśnie ma promować ten serial. Babka skacze z faceta na faceta i nie zabezpiecza sie. Film jest od 12 czy 16 lat i co promuje ? Przecież to młode kobiety oglądają i co widza ze mozna a nawet dobrze jest uprawiać seks bez zabezpieczenia z głowa w zlewie w kiblu na weselu albo na budowie ha ha ha
A ty znowu to samo. Dziewczyno, jeśli tak cię razi ten przeogromny brak moralności to przestań oglądać, zamiast wypisywać swoje żale coraz bardziej zbolałym tonem na forach. To jest serial, musi się w nim coś dziać. To nie jest program edukacyjny, żeby narzekać na "zły przykład". Raczej nikt normalny nie poszukuje autorytetu w serialach obyczajowych. Swoją drogą ciągle trujesz o tej "moralności" a pewnie wcale nie byłabyś lepsza na miejscu bohaterek. I nie próbuj nikomu wmawiać, że byłoby inaczej, bo sama tego nie wiesz.
- Kto tam się cieszył, że Marek miał wypadek? Facet rzeczywiście nieco przesadzał z tym nagabywaniem i straszeniem Zuzy, zwłaszcza patrząc na fakt, że jest w ciąży i nie powinna się denerwować. Jednak nikt tam do sufitu nie skakał po jego wypadku. Zuza była wyraźnie w szoku, a dziewczyny próbowały ją w ten sposób uspokoić. Poza tym, jest coś takiego jak czarny humor. Przydaje się w trudnych sytuacjach. No i gdy o tym rozmawiały, było już wiadomo, że jego życiu nic nie zagraża.
- Jakie "nie krył tego od samego początku"? Dopiero na niedoszłym ślubie Jaśka powiedział Zuzie jaki ma stosunek do kobiet. Może coś ci się pomyliło, ale to nie była ich pierwsza randka. Wcześniej zachowywał się jakby myślał o niej poważnie. Wskazywał na to chociażby fakt, że zabierał córkę na ich spotkania.
- "sprowadzała tą znajomość do łóżka" - spędzała czas z jego córką, wyraźnie angażowała się w tą relację, ale sypiali ze sobą, więc już to było "tylko łóżko". Obiektywizm widzę dalej jest ci obcy.
- "chciał wziąć odpowiedzialność za dziecko" - mógł więc najpierw pomyśleć, żeby tego dziecka nie zabić, bo nagabywanie ciężarnej kobiety i straszenie jej to nie jest dobry pomysł. Zwłaszcza że 40 lat to późny wiek jak na ciążę, wręcz niezbyt bezpieczny. Da się rozmawiać spokojnie.
- "Anka poniosła porażkę życiową" - kiedy? Może wtedy gdy wyszła z alkoholizmu? Albo wtedy gdy poszła na studia i je ukończyła? Prowadziła dom, wychowała dzieci. A teraz pomyśl: jaki one miały przykład? Jak Pawełek się do niej odnosi? To jest głównie jego porażka, ale on jak zwykle umywa rączki i wszystko zrzuca na nią.
- "Julka przyszła ze zbolałą minką..." - a co miała zrobić? I nie wyskakuj z koniecznością "wychowawczych rozmów", bo w tym wieku to już trochę za późno. A żadna kochająca matka nie odrzuci swojego dziecka. Znowu coś zapominasz o tej twojej empatii.
- "Co ten serial promuje..." - tak jak napisałam, to nie jest program edukacyjny. Jeśli poszukujesz tutaj autorytetu to chyba ci się coś pomyliło. Jak wchodzisz do baru ze striptizem to też się oburzasz, że nie ma wieczorków poetyckich?
Mam ochotę pisać to pisze, tyle. „pewnie wcale nie byłabyś lepsza na miejscu bohaterek” – no sorry, nigdy nie skakałabym z jednego chłopa na drugiego po kilka kolejek i nie dopuściłabym do sytuacji, w której nawet nie wiem kto mnie zapłodnił. Tak samo jak nigdy nie podniosłabym ręki na matkę.
- „Kto tam się cieszył, że Marek miał wypadek” – wszystkie, było to wyraźnie pokazane. Tak, facet przeżył i miał „tylko” połamane piszczele więc co tam. Nie wypada ale jesteśmy zadowolone. I skąd w ogóle teksty że to pewnie kara za denerwowanie Zuzy? Jaka kara, facet chciał po prostu wiedzieć czy to jego dziecko, miał do tego święte prawo!
- „Jakie "nie krył tego od samego początku"? Dopiero na niedoszłym ślubie Jaśka powiedział Zuzie jaki ma stosunek do kobiet.” - O nie nie moja droga. Odsyłam do odcinka ze ślubem Anki, początek tego „związku”. Zuza zapytała: co dla ciebie oznacza być razem? Marek: to ładniejsza forma określenia sypiać ze sobą. I co na to Zuzia? No jak to Zuzia, łapki szybciutko do rozporka, po co rozwinąć temat, zapytać czy to żart czy serio. Nie ma potrzeby, to nie ma znaczenia. Jak interpretować to wymowne zachowanie? Nigdy nie rozmawiali poważnie o swoich uczuciach względem siebie, ona tego nie chciała i nie potrzebowała. Na tym weselu jaska to marek był w szoku ze obraziła się nie wiadomo na co, no bo czego oczekiwać po kobiecie, która zamiast rozmawiać wolała się…? Mowie tylko lóżko, bo tak to wyglądało, żadnych rozmów, deklaracji, czy chociażby szczerości. Nawet jak przez przypadek usłyszeli rozmowę o Jerzym to na pytanie marka Zuza znowu wolała się zabawiać. Dawała mu bardzo wyraźne sygnały, a ze sama nie wie czego chce to potem obwiniła go o cale zło tego świata.
- „ mógł więc najpierw pomyśleć, żeby tego dziecka nie zabić, bo nagabywanie ciężarnej kobiety i straszenie jej to nie jest dobry pomysł” – to chyba taki dowcip, co? Jeszcze niedawno przekonywałaś mnie jak to Zuza nic złego nie zrobiła względem Ingi w nowym Jorku, kłócac się przy niej i wrzeszcząc na nią. Inga była w 8 miesiącu ZAGROŻONEJ ciąży, Zuza miała to w nosie, bo myślała tylko o swoich potrzebach. Zuza ma się dobrze a marek po prostu chce znać prawdę. I jakie straszenie, jaka normalna rozmowa? To Zuza uciekała przed nim i nie dawała mu szansy na żadna rozmowę, ani telefoniczna ani w cztery oczy. I gdzie jest twoja empatia, facet to tylko dawca nasienia? Nie ma prawa interesować się swoim potomkiem? Zdaje się ze przy jasku pisałaś co innego, czyżby kolejny brak obiektywizmu?
-„"Anka poniosła porażkę życiową" - kiedy? „ –Po kilkunastu latach małżeństwa, ratowanego i sklejanego, okazało się ze cale życie była dla drugiej połówki „garkotłukiem” i nie może liczyć na jego wsparcie. Synkowie to rozwydrzone bachory, które nie okazują jej ani odrobiny szacunku. Córka podnosi na nią rękę i prawdopodobnie się prostytuuje. Uważasz to za życiowe spełnienie kobiety? Tak, wyszła z alkoholizmu, i to wielka rzecz. Ale nawet jej ukochane dzieci nie potrafią tego docenić tylko drwią z tego, i to jest cholernie dołujące. Wina Pawła ze tak się zachowywał, ale tez wina jej ze na to pozwalała.
-„"Julka przyszła ze zbolałą minką..." - a co miała zrobić?” – Serio nadal chcesz jej bronić? Powiem ci, czego nie powinna Anka robić – udawać ze wszystko jest w porządku. Na rozmowy wychowawcze za późno – tak, teraz jest już czas na psychologa i jakaś terapie. A i na to nie wiadomo czy nie za późno. Ale na pewno nie przytulanie jej i gadanie ze wszystko jest dobrze. Jakie to jest dobrze? Nawet gowniara nie chciała niczego wyjaśniać. Ba, nawet się nie zainteresowała czy przypadkiem nie zrobiła matce krzywdy. Ten odcinek dobitnie pokazał jak przegrane życie ma na ten moment Ania. Dlatego dziwi mnie pokazywanie jej jako szczęśliwej i beztroskiej.
Serial nie ma być edukacyjny, ale tez nie powinien przedstawiać jakiś wypaczonych zachowanch.jako naturalnych. a tu zaczęli takie zabiegi robić, naturalne ze facet interesujący się dzieckiem zasługuje na kare, naturalne ze dziecku może się zdarzyć uderzyć matkę, naturalne ze ludzie pukają się na talerzach w restauracji pełnej ludzi. Ani to realne ani mądre.
A ty jak nie z greyem to z jakimś barem ze striptizem mi wyskakujesz. Weź trochę spasuj.
Jak siedzisz przed komputerem to sobie możesz wypisywać czego to byś nie zrobiła. A prawda jest taka, że w trudnych sytuacjach ludzie często gubią rozum. No na pewno jesteś światowym fenomenem, który ma kontrolę nad uczuciami. I na pewno tobie nie zdarzy się sytuacja, że po rozstaniu lub jeszcze przed zakochasz się w kimś innym. I do tego na pewno nigdy nie znajdziesz się sytuacji, w której nie będziesz w stanie zapanować nad sobą. Prawda jest taka, że nie wiesz jak zachowałabyś się w takich sytuacjach, więc tylko oszukujesz sama siebie. Jedyne co robisz to próbujesz podbić sobie samoocenę ogłaszając wszem i wobec jaka to jesteś "święta" i "moralna". Wyjdź z piwnicy, przeżyj cokolwiek to porozmawiamy.
- Wiesz co to jest czarny humor? Jak nie wiesz to się dowiedz i przestań się o to oburzać, bo to żałosne.
- Byłaś kiedykolwiek w jakimkolwiek związku? Jeśli słuchałaś własnych rad i na pierwszych randkach chciałaś deklaracji i rozmów o uczuciach to pewnie nie byłaś w żadnym. Obudź się! Nikt normalny na początku znajomości nie będzie wyskakiwał z deklaracjami i uczuciami! Robią tak co najwyżej kochliwe nastolatki z gimnazjum. On wtedy powiedział "to takie eleganckie określenie, że się sypia ze sobą", co ma zupełnie inne znaczenie niż to co ty wymyśliłaś. Skoro już chcesz cytować to przynajmniej rób to dokładnie albo chociaż nie zmieniaj sensu wypowiedzi.
- Jak już porównujesz to przynajmniej porównuj adekwatne sytuacje. Bo bycie świadkiem kłótni to co innego niż bycie regularnie nagabywaną i straszoną. I nigdzie nie napisałam, że facet nie ma żadnych praw, nie wymyślaj znowu. Napisałam tylko, że mógł spróbować normalnie porozmawiać i z ewentualną walką o swoje prawa poczekać do porodu. Serio uważasz np. to całe straszenie, że powie o wszystkim Jaśkowi za normalną rozmowę? Jego ton za każdym razem był agresywny, więc nic dziwnego, że Zuza uciekała. A brak obiektywizmu występuje akurat jedynie u ciebie. I znowu to o czym pisałam już wcześniej: u innych przesadzasz z surową oceną, a ze sobą obrzydliwie się cackasz.
- To że facet jest beznadziejny to niby porażka kobiety? Brzmisz jak jedna z tych typowych bab wygłaszających teksty typu "mogła nie zakładać krótkiej spódniczki to by jej nikt nie zgwałcił". Pawełek obiecywał, że się zmienił, nawet chwilami udawał wielką troskę, a ona mu uwierzyła i zakochała się w nim od nowa. Nie tylko ona te dzieci wychowywała, więc to nie jest jej porażka, tylko wspólna. A skoro nie wiadomo co Julka odwaliła to może nie używaj teorii i domysłów jako argumentów. Tyle wcześniej biadoliłaś o psychologii, a znowu pokazujesz, że nie masz o niej pojęcia. "jej wina że na to pozwalała" - taki miała charakter, a do tego sama wierzyła, że jest taka beznadziejna, więc nie miała siły, żeby się bronić.
- Ja nikogo nie bronię tylko próbuję ci uświadomić jak głupie jest twoje rozumowanie. Uważasz, że Anka najlepiej powinna się do niej do końca życia nie odzywać i wywieźć ją w jakimś kartonie na drugi koniec świata, żeby drogi do domu nie znalazła. Matki wybaczają swoim dzieciom. Dla Anki najważniejsze było to, że Julka żałowała tego co zrobiła i wróciła do domu. Jeśli jeszcze kiedykolwiek wspomnisz o empatii to sama siebie powinnaś strzelić w pysk. Serio, bo empatia u ciebie istnieje tylko teoretycznie. "Nie chciała niczego wyjaśniać" - powiedziała "wszystko ci opowiem, ale później, dobrze?". Nie wiem który to już raz powiedziałam "ja pier****" czytając twoje wypociny, a naprawdę bardzo rzadko przeklinam. Serio nie widzisz różnicy między "nic nie powiem" a "powiem ci później"? "Nie zainteresowała się..." - w czasie ich rozmowy widzieliśmy np. resztę dziewczyn na parkingu, więc tak naprawdę nie wiadomo czy o to zapytała czy nie. Poza tym, przywiozła ją tam babcia, która wcześniej rozmawiała z Anką, więc równie dobrze mogła babcię zapytać czy nic się Ance nie stało. To by było nawet bardziej oczywiste. Mam rozumieć, że jesteś jedną z tych osób, która dziwi się, że w wielu filmach postacie nie sikają i się nie myją? To jest serial, każdy odcinek ma określony czas antenowy, więc niektóre rzeczy się pomija. A że to nie jest program edukacyjny to ludzie z reguły nie zwracają na to uwagi. Twoje pragnienia przywalania się dla samego przywalania to już twój problem. Aha, czyli optymizm jest zły? Skoro komuś się przez jakiś czas nie układało to powinien siedzieć w domu i płakać w poduszkę albo od razu łapać za sznur i szukać gałęzi? Zrób ludziom przysługę i nie udzielaj nikomu rad. N I G D Y.
Dziewczyno, nie wymyślaj. Już cię fantazja ostro ponosi. Tu nie chodziło o faceta interesującego się dzieckiem, tylko o faceta nagabującego kobietę. Poza tym, tak jak już pisałam, to był czarny humor. Chyba każdy dobrze wie, że to co zrobiła Julka nie było "naturalne" i było to dobitnie w serialu pokazane. Ludzie mają różne fetysze, co już ci kiedyś próbowałam wytłumaczyć, poza tym, te sceny Żółkiewskiego i Doroty miały być takie nieprzewidywalne i trochę zbyt pojechane. To że ty czegoś nie zrozumiałaś to już twój problem. Popracuj nad sobą zamiast wyżywać się na serialu.
No tak, wspomniałam o barze ze striptizem. Pewnie twoje świętoszkowate oczy czują się zbezczeszczone, że musiały te słowa zobaczyć. A teraz włącz wreszcie mózg i zacznij go używać.
Co ty za bzdury wypisujesz to koń by się uśmiał. Każdy człowiek ma jakieś pragnienia i sytuacje stresujące w których traci kontrole, ale wszystko jest do pewnej granicy. To jak ktoś normalny (bo zakładam ze rozpatrujemy wszystko w granicach normalności) odczuwa głębokie pożądanie to ma prawo mu się zdarzyć gwałt? Nie wiem w jakim środowisku się chowałaś, ale w moim podniesienie ręki na własną matkę nie było możliwe nawet w zamiarach, bez względu na nerwy do jakich doprowadziła jakaś poszczególna sytuacja. Nie ma usprawiedliwienia dla czegoś takiego a ty wygłaszając takie teorie przeczysz sama sobie, bo tyran Wiktor bardzo cię oburza a przecież jego tez Patrycja wyprowadziła z równowagi i to o wiele bardziej niż Anka Julkę. Czyżby empatia była wybiórcza, Julkę obejmowała a Wiktora nie? A Zuza nie była w żadnej trudnej sytuacji której by sobie sama nie stworzyła ze swoja niepohamowana chcica i niestabilnością emocjonalna. A ty widzę wszystkie rozumy pozjadałaś. Nie widziałaś mnie nawet na oczy ale uważasz ze wiesz więcej o moim życiu i charakterze ode mnie tak? Może mi w lodówce siedzisz?
- to nie był czarny humor, dziewczyny ewidentnie były zadowolone, choć powtarzały sobie ze tak nie wypada. To mnie dziwi, cztery dorosłe dojrzale kobiety a żadna nie zastanowiła się ze może ten marek (zresztą nie tylko on) ma prawo znać prawdę i tak naprawdę nic złego nie robi, wręcz odwrotnie, gdyby miał w nosie i uciekałby przed odpowiedzialnością to świadczyłoby o nim znacznie gorzej. A twoja pokrzywdzona i kryształowa postać Zuza kolejny raz pokazała jak daleko jej do egoizmu – marka by zostawiła w niepewności na cale życie, z jaska robiła debila cale życie, a swoją wymarzona zabawkę(czyt. Dziecko) – uczyła o szczerości wobec mamusi, samej zatajając najważniejszą prawdę o pochodzeniu. Tylko dlatego, że takie ma widzimisię. Nie wspominając już o tym ze naraziła dość poważnie życie tego dziecka żeby zrobić badania, których teraz postanowiła nie odbierać.
- „mógł spróbować normalnie porozmawiać” – a nie próbował? Ile razy próbował? To Zuza wariatka za każdym razem jak nie krzyczała to uciekała, aż w końcu zaszyła się w domu. On chciał tylko znać prawdę, Zuza powinna być wobec niego szczera tym bardziej ze tak jak pisałam wcześniej, marek żadnej krzywdy jej nie wyrządził. Trochę ci się pomyliła kolejność, on nie zaczął od ostrzejszych środków tylko to Zuza go do nich prowokowała. I jak zwykle twój obiektywizm leży i spłycasz temat. Zuza zafundowała Indze nerwówkę pod sam koniec ciąży, bo z premedytacja rozwalała Jerzemu związek pod Ingi nosem. Prowokowała kłótnie i oczekiwała wsparcia przyjaciółki w niecnym planie, mając totalnie głęboko w d… ze ukochana psiapsiółka jest z zagrożonej ciąży i potrzebuje spokoju. Poszukaj tej swojej empatii, bo gdzieś ci uleciała.
- Anka cale życie poświeciła rodzinie. To było dla niej najważniejsze, i rzuciła wszystko żeby o to walczyć. A ta rodzina na oczach widza, z rodziny z problemami ewoluowała w patologię. Anka na tym polu poniosła totalna porażkę. Zainwestowała chęci i energie w dom i przegrała. Paweł był jaki był, jest to szuja niesamowita, po co tyle razy mu wybaczała? Ja nie mowie ze to wszystko tylko jej wina, ale mowie ze poniosła życiową porażkę. I według mnie momentami jest nawet bardziej winna niż Paweł – chodzi mi tu o kwestie wychowania dzieci. To ona siedziała w domu i się nimi zajmowała, mogła je wychowywać, nauczyć szacunku, życia, chociaż próbować. A tu co? Zerkam nieraz na stare odcinki jak lecą w telewizji, którykolwiek to by nie był odcinek czy sezon ciągle to samo – dzieciaki rządzą, matka na każde pstryknięcie, nie ma nic do powiedzenia. Strofowanie, kary? A gdzie tam! Nawet jak julka najarała się jakiś ziół i Paweł chciał to sprawdzić to ona nie, absolutnie, ona Julce ufa! Wtedy to charakter miała żeby się postawić. I co się okazało? Ze jednak julcia jarala. Co za szok, kto by się tego spodziewał.
- ty trzeźwa byłaś jak to pisałaś? „eleganckie określenia ze się sypia ze sobą” ma jakieś inne znaczenie niż „ładniejsze określenie sypiać ze sobą”? Może przeczytaj jeszcze raz, bo znaczy to dokładnie to samo. Nikt nie mówi o oświadczaniu się po kilku spotkaniach, ale rozmawia się najpierw o swoich upodobaniach, zainteresowaniach, światopoglądzie. Jak można mieć jakieś poważne plany z kimś, kogo się nie zna? Przecież nawet na tym weselu jaśka Zuza nie ciągnęła marka za język, nie sprowokowała tego wyznania, nie podsłuchała go. On powiedział to sam z siebie, bo nie była to dla niego żadna tajemnica. A tu zdziwko, bo nagle się okazało ze na seks i imprezy czas był, ale na rozmowy to już niekoniecznie. I dlaczego Marek wziął Zuzannę za rozrywkową panienkę preferującą luźne związki? Hmm, pytanie za 100 punktów. Serio chcesz mi powiedzieć ze normalnym jest zaczynać poważna relacje od wskoczenia do lóżka, zwłaszcza po takim tekście jaki był w serialu pokazany? Gratuluje.
- Anka powinna reagować dużo, dużo wcześniej. A teraz usiąść, porozmawiać poważnie a nie pierdziec jej słodko do dziubka jak to kocha swoja córunię, bo córunia już wymiotuje tymi czułościami. I do psychiatry, na terapie, bo takie problemy nie rozwiążą się same. A ty może uważasz ze rozwiążą? Jasne, zapytała babcie, równie dobrze mogła tylko przez okno zajrzeć czy wszyscy żyją. Poza tym nie było to pokazane wiec to tylko domysły bez pokrycia. Julka weszła, nadal kreując się na ofiarę w tej całej aferze i oświadczyła ze teraz jej tego nie wyjaśni, bo zapewne jest zbyt zmęczona i to dla niej zbyt ciężkie. I dodała jeszcze „ja nic złego nie zrobiłam”, co w tej całej sytuacji jest dość ironiczne. Po czym zainteresowała ja butelka. Nie wspomnę już o samym fakcie rzutu o ścianę, kiedy wybiegła z domu i nie otrzeźwiło jej ze matka upadla na podłogę. No tak, ale pewnie zaraz mi wyskoczysz ze była w nerwach i to naturalne ze przyłożyła matce i nie zainteresowała się czy roztrzaskała jej głowę, każdy normalny człowiek by tak zrobił, nerwy usprawiedliwiają wszystko. A na marginesie, pysk to ma koń, jak kreujesz się na taka inteligentną i na poziomie to wypadałoby ten poziom trzymać.
Optymizm – jak najbardziej, jeżeli nie odbiega za daleko od obiektywizmu. Jak serial pokazuje agresywna małolatę, która potem przychodzi i nawet bez wyjaśniania zostaje od razu wzięta w ramiona przy nastrojowej muzyczce, po czym rozmawia ze swoja „ofiara” przy ciasteczku jakby nigdy nic, po czym z kolei ofiara przemocy domowej radośnie pląsa na ulicy bo jej dziecko wróciło łaskawie do domu po nie wiadomo jakim łajdactwie, to jest to na sile pokazywanie, ze przemoc domowa to cos normalnego i wystarczy zwykle przepraszam żeby taki problem rozwiązać. I trzeba trwać w toksycznym małżeństwie z chłopem który cię nie szanuje i cieszyć się z tego. Serial miał być z założenia życiowy a nie science fiction, dlatego takie akcje rażą, zwłaszcza jak jest ich więcej.
"Koń by się uśmiał" - nie może, bo w dalszym ciągu tarza się po ziemi po przeczytaniu twoich wypocin. Jaki gwałt? Co ty nagle wymyślasz? Piszemy o sytuacjach stresowych, w których ludzie z reguły robią głupstwa albo skomplikowanych sytuacjach uczuciowych a ty mi tu z jakimś gwałtem wyjeżdżasz? Gdzie ty masz dziewczyno mózg? Wymieniłaś go na ziemniaki?
Nie wiem jak ty, ale ja nie jestem zwierzęciem, więc nikt mnie nie "chował". A prawda jest taka, że sama nie wiesz jakbyś się zachowała w złości i do tego po pijaku. Taka prawda.
Oprócz bicia u Jeleńskiego "oburzały" mnie również inne jego zachowania. Poza tym, zacznij wreszcie myśleć. Nikogo nie usprawiedliwiam, tylko twierdzę, że łatwo jest pisać co byśmy zrobili a czego nie zrobili siedząc spokojnie przed komputerem. A prawda jest taka, że w podobnej sytuacji również moglibyśmy nieodpowiednio zareagować. Myślenie naprawdę nie boli. Powieś sobie to zdanie nad łóżkiem to może wreszcie do ciebie dotrze, bo nie wiem już który raz ci to powtarzam.
I jak zwykle. Dziewczyno, znajdź sobie hobby, idź pobiegać czy coś, bo to już się zrobiło żałosne. Zachowujesz się jakbyś miała poważny problem ze sobą i szukała tylko okazji, żeby się wyżyć. Robisz z siebie typowe zdesperowane babsko, którego nikt nawet kijem nie chce tknąć, zdajesz sobie z tego sprawę? Postać z serialu żyje inaczej niż ty - ale "k***a", zlinczować ją, niepohamowana chcica, wszystkie choroby psychiczne tego świata. Weź się trochę opanuj. Nie ma wątku, w którym byś nie jechała po Zuzie. Próbujesz się dowartościować czy jak? Do tego jesteś w tym tak nieobiektywna, że wywołujesz tylko salwę śmiechu. Cóż, widziałam wiele twoich nieprzemyślanych wypowiedzi, z których można wiele się o tobie dowiedzieć, więc nie dziw się, że cię oceniam.
- To że nie wiesz czym jest czarny humor to już twój problem. I cały czas ci próbuję wytłumaczyć, że nie chodzi o to, że interesuje się dzieckiem, tylko o sposób w jaki to robi. "Marka trzymałaby w niepewności całe życie" - nic dziwnego, że wolała odsunąć się od kogoś kto traktowałby ją jak bezwartościowy inkubator. Podjęła złą decyzję, ale to nie usprawiedliwia zachowania Marka. A te teksty o "mojej pokrzywdzonej i kryształowej Zuzie" wsadź sobie w... nos. Pisałam co myślę o zachowaniu Zuzy w tej kwestii i wypowiadałaś się pod tym postem czyli musiałaś go przeczytać, więc teraz nie wymyślaj, że uważam ją za "kryształową". "Naraziła dość poważnie życie dziecka" - słyszałaś o czymś takim jak badania prenatalne? Wykonuje się je w niemal każdej ciąży, żeby wiedzieć czy dziecko jest zdrowe. Jest ono bardzo podobne do badania ojcostwa, wręcz na podstawie jednej pobranej próbki można wykonać obydwa badania. Wystarczy wygooglować zamiast wymyślać cuda na kiju o wystawianiu dziecka na niebezpieczeństwo.
- Normalnie rozmawiać nie próbował ani razu. Za każdym razem jego ton był agresywny i arogancki. sprinterka wariatka nie powinna się wypowiadać w kwestii Zuzy, bo jest tak stronnicza, że nigdy nie zobaczy stanu faktycznego. Ja żadnego tematu nie spłycam, to ty go wyolbrzymiasz. Raz się Inga zdenerwowała i już "nerwówka". I to nie zdenerwowała się jakoś poważnie, a ty porównujesz to do atakowania i gróźb? To twój obiektywizm leży dziewczynko. I już coś pisałam na temat twojego wypowiadania się o empatii.
- Jest dokładnie tak jak pisałam: jesteś jak typowe babsko od tekstów "to kobieta jest winna". Oboje byli za wychowanie tych dzieci odpowiedzialni, więc złe wychowanie jest porażką obojga. Nieważne kto siedział w domu a kto pracował. Praca nie zwalnia z odpowiedzialności za dzieci i nie usprawiedliwia braku zainteresowania nimi. Kurczę, wychodzi na to, że za moje wychowanie nikt nie był odpowiedzialny, bo oboje rodzice pracują. Ciekawych rzeczy się można o sobie dowiedzieć. Naprawdę pomyśl wreszcie albo chociaż się do mnie nie odzywaj jeśli nie zamierzasz zacząć. Możemy sobie porozmawiać o pogodzie albo kolorze lakieru do paznokci, bo tematy, na które próbujesz dyskutować są jak się okazuje o wiele za trudne dla ciebie.
- Znaczenie tych sformułowań jest całkiem różne. "To takie eleganckie określenie, że się sypia ze sobą" można rozumieć tak, że poza sypianiem ze sobą jest coś jeszcze. To co ty napisałaś było bardziej jednoznaczne. I po raz kolejny: skąd wiesz, że nie rozmawiali? Nie widzieliśmy każdej sekundy ich randek. Poza tym, powtarzam, że na kilku ich spotkaniach pojawiło się jego dziecko, co sugerowałoby zaangażowanie z jego strony. Pytanie za 100 punktów: kiedy wreszcie przestaniesz świętoszkować i zauważysz, że nie każda kobieta lubiąca seks to dziwka? I drugie za 1000: kiedy zaczniesz widzieć rzeczy takie jakimi są zamiast wymyślać bzdury? Ja tobie za to gratuluję takiego płytkiego podejścia do ludzi. Przyjaciół to ty raczej nie znajdziesz skoro oceniasz innych na podstawie ich życia łóżkowego.
- No tak, znowu "poważnie porozmawiać". Nawet już mi się nie chce tego tłumaczyć, bo i tak znowu nie zrozumiesz. "Do psychiatry" - dorosłych osób się nie prowadzi za rękę i nie zmusza do wizyt u psychiatry. Poza tym, do psychiatry chodzi się z chorobami psychicznymi. Znowu ci się wymyśliła cała gama chorób psychicznych? Wiesz co, odnoszę wrażenie, że to ciebie ktoś powinien zaprowadzić do psychiatry. Niech wreszcie do ciebie dotrze, że to nie jest program edukacyjny i scenarzyści nie muszą prezentować nam wzorców zachowań. To całe oburzenie, że nie pokazali jak Julka pyta matkę o zdrowie jest po prostu żałosne. Naprawdę, przerzuć się na TV Trwam, tam zdaje się puszczają programy np. o savoir-vivre. Będziesz zachwycona. "Kreuje się na ofiarę" - na nikogo się kreować nie musi. Jej mąż zdradził ją z jej własną siostrą, więc nie mów, że nie jest pokrzywdzona i nie ma prawa cierpieć czy odczuwać złości. Powiedziała "nic złego nie zrobiłam" odnośnie tych pieniędzy, więc te twoje analizy o ironii tej sytuacji są z tyłka wzięte. Naprawdę, ty już lepiej niczego nie analizuj, bo ci to nie wychodzi. Do procesu analizy trzeba używać mózgu, a ty tego nie potrafisz. Od koni to ty się trzymaj z daleka, bo to dobre zwierzęta. A ja się na nikogo kreować nie muszę. Cóż, staram się odnosić do ludzi sprawiedliwie i tak jak na to zasługują.
Jak już wcześniej pisałam, za analizy to ty się nie zabieraj.
Właśnie potwierdziłaś swoja grafomanią, że usprawiedliwiasz agresję wobec rodziców w złości i „po pijaku” brawo. Ja się jednak wychowywałam, skoro wolisz takie słowo, w nieco innym środowisku więc na tym polu dyskutować z tobą nie będę. „Robisz z siebie typowe zdesperowane babsko” – pokazałaś swoją klasę po raz kolejny, nic dodać nic ująć. Gdybyś prezentowała sobą jakiś wyższy poziom to może bym się poczuła urażona, ale tak – jakoś mi to wisi i nawet nie uraża.
O Zuzie pisze niepochlebnie, bo nie podoba mi się zachowanie tej bohaterki. Będę mieć ochotę to będę pisać i dziesięć razy więcej, daruj sobie swoje rady bo i tak ich nie słucham. Nie chce mi się już tłumaczyć dlaczego zachowanie Zuzy jest niezrównoważone, skoro tego nie widzisz to pewnie nie zobaczysz. Ewentualnie skoro jestem taka „bezmózga” to pogadaj sobie z innymi osobami na forum, nie tylko ja mam takie odczucia. Nie każdy ma tak liberalne poglądy w kwestii prowadzenia się jak ty, i to ty powinnaś to wreszcie zrozumieć zamiast obrzucać błotem odmienne, bardziej „świętoszkowate” podejście. „I już coś pisałam na temat twojego wypowiadania się o empatii” – niby co? Ze mam się nie wypowiadać? Myślisz ze jesteś jakimś autorytetem którego będę słuchać? Dajże spokój dziecioku.
- powtarzam jeszcze raz, nie dala markowi żadnej szansy na normalna rozmowę. Nie miał dobrego podejścia do związków i do niej, ale ojcem był dobrym wiec nie miała powodów żeby trzymać go z daleka od dziecka. Skoro jesteś taka internetowa to doczytaj, badanie na ojcostwo w czasie ciąży niesie za sobą ryzyko.
- to dlaczego trzymała takiego trutnia przez 20 lat? Dla dobra rodziny? No to wyszło im to wszystkim na dobre. Mogła trzymać się swojej decyzji o rozstaniu albo najzwyczajniej w świecie oczekiwać od niego i dzieci szacunku a ona pozwoliła sprowadzić się do poziomu zera, że cale towarzystwo miało prawo zrobić i powiedzieć jej w twarz wszystko, na co ma ochotę bez żadnych konsekwencji. Odarła się z godności, a ta jej rodzinę bardzo fajnie określiła w którejś rozmowie Strbskepleso - to zbitek przypadkowych, a niekiedy wrogo do siebie nastawionych osób. Wielki sukces, nie ma co. Poza tym tak jak pisałam, jak Paweł raz na ruski rok miał przebłyski i chciał się wziąć za wychowanie bachorów to Anka nagle odnajdywała pazur i walczyła jak lwica żeby do tego nie dopuścić. Była chyba jeszcze gorsza matka niż stefa, bo Zuza chociaż nauczyła się dbać o siebie i radzić sobie w życiu, a dzieci Anki nie nauczyły się kompletnie niczego.
- „można rozumieć tak, że poza sypianiem ze sobą jest coś jeszcze” – chyba tylko ty tak to rozumiesz. Bzdura totalna, nawet mój chłopak się z tego uśmiał, chociaż nigdy nie był humanista. Te dwa sformułowania to synonimy, znaczą dokładnie to samo i nie da się tego inaczej zrozumieć. Na co dowodem jest chociażby dalszy rozwój wypadków w serialu. „skąd wiesz, że nie rozmawiali?” – No właśnie Sherlocku, skąd? Może stąd, że jak pisałam - na weselu jaśka powiedział swobodnie o swoim podejściu bez wyciągania z niego tych informacji, nie był pijany, nie był postawiony pod ścianą. Za to bardzo zdziwiony ze jednak Zuza ma inny światopogląd. „kiedy wreszcie przestaniesz świętoszkować i zauważysz, że nie każda kobieta lubiąca seks to dziwka?” – praktycznie każdy człowiek lubi seks, ale nie każdy się puszcza. To jest ta subtelna różnica. „na kilku ich spotkaniach pojawiło się jego dziecko” – i co z tego? Po pierwsze pojawialo się albo przez przypadek albo z przyczyn losowych, ze nie miał się kto nim aktualnie zająć. Po drugie czy mówił temu dziecku „to będzie twoja druga mamusia?” czy to dziecko przywiązywało się w taki sposób do Zuzy? Nie, to była tylko koleżanka tatusia.
- wiesz, dorośli ludzie tez „rozmawiają poważnie”. Nie jest to rozmowa typu posadzenie na karnym jeżu tylko partnerska i rzeczowa o problemach. A wiec terapia dla osób, które nie potrafią odnaleźć się w świecie i dopuszczają się już przemocy to przesada, tak? to terapie i grupy wsparcia są tylko na oddziałach zamkniętych szpitali psychiatrycznych? No patrz, nie wiedziałam. Nie zgadzam się z twoimi opiniami, ale mimo wszystko ciężko mi uwierzyć ze ktoś może usprawiedliwiać i nie widzieć potrzeby działania przy takim zachowaniu i podnoszeniu ręki na matkę. No ale co ja tam wiem, mam przecież beznadziejne zasady, godne podeptania. „Jej mąż zdradził ją z jej własną siostrą, więc nie mów, że nie jest pokrzywdzona” – na własne życzenie. Czarek był 100% pewny ze małżonka go zdradziła i będzie mieć dziecko z innym. To stan bardzo dużego napięcia i nerwów, podobno usprawiedliwia nawet rękoczyny, wiec odpłacenie pięknym za nadobne tym bardziej.
Jak już wcześniej pisałam, do udzielania mi rad to ty się nie zabieraj. A jak chcesz cos odpisać to uprzejmie proszę pohamować język i wylewanie swojego jadu, bo ja do takiego poziomu zniżać się nie będę.
Otwórz wreszcie głowę dziewczyno i zacznij myśleć! Żadnego bicia nie usprawiedliwiam, tylko próbowałam przedstawić ci pewne moje rozważania na temat ludzkiej natury i bardzo optymistycznie myślałam, że je zrozumiesz. I dotyczyły one bardziej ogółu a nie tych konkretnych sytuacji. Dotarło wreszcie? Jeśli nie to proszę cię, przestań się kompromitować i przynajmniej przemilcz ten akapit.
Wręcz wyszukujesz okazji do pojeżdżenia sobie po Zuzie. Zakładasz wątki na jej temat, podczepiasz się pod każdy w którym jest o niej mowa. Gdybyś nie była taka zakochana w sobie zauważyłabyś, że coś tu jest nie tak. Spróbuj spojrzeć na to z dystansem i zastanowić się czy przypadkiem rzeczywiście nie wychodzisz na zdesperowane babsko. Próby obrażania mnie ci w tym nie pomogą.
Czym innym jest pisanie, że nie podoba ci się zachowanie bohaterki, a czym innym wyzywanie od k***w, dziwek, wypisywanie teorii o licznych chorobach psychicznych i niepohamowanej chcicy i wiele wiele innych. Rozumiem jeszcze komentarz po odcinku pod wpływem emocji, ale u ciebie te emocje pojawiają się gdy tylko o niej pomyślisz, a chwilami ma się wrażenie, że myślisz tylko o niej. To jest chore dziewczyno. To czy mnie słuchasz czy nie to już twój problem i niezbyt mnie to obchodzi, ale odrobina refleksji by ci nie zaszkodziła. Prawda jest taka, że nie wyśmiewam niczyich poglądów, tylko ciebie i twój sposób traktowania ludzi. To kto z kim i jak często sypia raczej osobiście cię nie dotyka, więc skąd tyle jadu? Możliwości są trzy: albo sama byś tak chciała, tylko że nikt nie chce tak z tobą, albo na siłę chcesz wszystkim udowodnić jaka to jesteś "moralna" i podbić sobie samoocenę, albo nie masz własnego życia, więc tak bardzo angażujesz się w cudze. Skoro najpierw wypisujesz cuda na kiju o tym jaka ważna jest empatia, a później dajesz jasny dowód, że jest ci ona tak naprawdę obca to nie powinnaś się na ten temat wypowiadać, żeby przynajmniej się nie kompromitować. Nie rozumiesz? Straciłaś wiarygodność jeżeli chodzi o empatię, bo powołujesz się na nią tylko wtedy gdy jest ci wygodnie.
- A ja powtarzam, że za każdym razem u niego pojawiał się "cwaniaczkowaty" ton, który sugerował, że on nie chce się dogadać. Ciekawa jestem czy z taką łatwością rozmawiałabyś z kimś, kto zachowuje się jakby w najlepszym wypadku chciał popsuć ci relacje z facetem, którego kochasz, a najgorszym nawet spróbował odebrać ci dziecko. Tak się składa, że sprawdziłam. Zuza ma około 40 lat, więc w przypadku jej ciąży występuje dość spore ryzyko, że dziecko obciążone jest wadą genetyczną. Na pewno więc byłyby wykonywane badania prenatalne. Po pobraniu próbki do badań ojcostwa wykonuje się również badania prenatalne. I zanim napiszesz, że o badaniach prenatalnych nie było mowy: to jest serial, a nie program edukacyjny, więc nikt o tym mówić nie musi.
- Dlaczego go trzymała? Między innymi przez takie świętoszkowate osoby jak ty, które zlinczowałyby ją za to, że "odbiera dzieciom ojca". Poza tym, kochała go lub wydawało jej się, że go kocha. I znowu odwracasz kota ogonem i piszesz byle co, żeby tylko odciągnąć moją uwagę i nie przyznać mi racji. Bo faktem jest, że złe wychowanie to porażka obojga rodziców. A działania typu przynoszenie testu na narkotyki i zmuszanie kogoś siłą, żeby go wykonał to nie jest wychowywanie tylko pokaz siły. Zauważ, że Julka sama później przyszła do Anki i się przyznała, więc chyba jednak jej metoda przyniosła lepsze efekty niż terror Pawełka.
- No cóż, wiele razy pokazałaś, że rozumem nie grzeszysz, więc twoje kłopoty z rozumieniem subtelnych różnic jakoś mnie specjalnie nie dziwią. Masz chłopaka? Serio? Przekaż mu wyrazy współczucia. Jak już wspominałam w poprzednim poście, nikt normalny nie rozmawia o uczuciach na pierwszych spotkaniach. Na pierwszych randkach rozmawia się o zainteresowaniach, zajęciach, swoim życiu pomijając bardziej osobiste kwestie. Rozmowy o uczuciach i oczekiwaniach pojawiają się dopiero później. Doprowadzając do wspólnych spotkań z córką tak naprawdę Marek wysłał Zuzie błędny sygnał. I nikt normalny po jednej z pierwszych randek nie powiedziałby dziecku "to będzie twoja nowa mamusia", nawet jeśli traktowałby poważnie tą znajomość. Pomyśl wreszcie. Jak to sobie wyobrażasz? Mała dziewczynka widzi obcą kobietę i nagle słyszy, że to ma być jej nowa mama? I ty się naprawdę dziwisz moim opiniom na twój temat? Żaden rozsądny ojciec nie zafundowałby dziecku takich przeżyć. Zwłaszcza, że po pierwszych randkach nie da się na 100% stwierdzić czy to ta odpowiednia osoba, więc co by zrobił gdyby taki związek się rozpadł? Powiedziałby "A wiesz dziecko, jednak nie. Popatrz, to będzie twoja mamusia"? Zrobiłby takiemu dzieciakowi wodę z mózgu. "Nie przywiązała się do Zuzy" - obejrzyj może jeszcze raz na przykład scenę gdy mała przytula się do Zuzy w czasie oglądania filmu.
Widzisz, tylko że twoja definicja "puszczania się" to więcej niż jeden partner, pójście do łóżka po czasie krótszym niż ty uważasz za stosowny i wracanie do byłego. Jakbyś nie była taką świętoszką na pokaz to może sama zauważyłabyś, że przesadzasz. Swoją drogą ciekawe czy sama się do swoich zasad stosujesz czy tylko wypisujesz o nich w internecie.
- WOW, wiesz co robią dorośli ludzie. Brawo. Najwyższy czas. Julka i Anka siedziały i rozmawiały, ale treści rozmowy w większości nie widzieliśmy. Może np dlatego, że scenarzyści nie chcieli zanudzać nas taką rozmową? A ty uważasz, że takiej rozmowy nie było, bo Anka ucieszyła się z powrotu Julki. Znowu dziwaczysz i wymagasz programu edukacyjnego. Naprawdę przemyśl ten TV Trwam. A ja znowu optymistycznie założyłam, że pomyślisz i znowu się pomyliłam. Osoby z problemami chodzą do PSYCHOLOGA a nie psychiatry. Czy ja naprawdę do każdego zdania muszę ci pisać opracowanie, żebyś zrozumiała? I po raz kolejny: gdzie ja usprawiedliwiam Julkę? Pokaż mi, gdzie napisałam, że miała PRAWO do takiego zachowania? Bardzo jestem ciekawa gdzie ty to widzisz. To czy zdradził ją "na własne życzenie" czy nie, nie decyduje o tym czy Julka ma prawo cierpieć z tego powodu czy nie.
Zacznij używać mózgu to ja zacznę być dla ciebie miła. A jad to akurat wylewasz ty, ja jedynie reaguję na twój absolutny brak myślenia.
Rozważania na temat ludzkiej natury zawsze chętnie podejmę, natomiast ty napisałaś w tej kwestii między innymi, że ja na miejscu Julki będąc w nerwach i po pijaku pewnie postąpiłabym tak samo. To już nie są rozważania tylko próba wciśnięcia mi patologicznych zachowan, i sugestia że alkohol lub nerwy mogłyby tłumaczyć coś takiego. Nie wychowywałam się i w piwnicy jak pisałaś i rożne sytuacje mi się w życiu zdarzały, ale nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego. Taka sytuacja jak ta z serialu nie będzie mieć miejsca w normalnym środowisku, bo u człowieka bez takich zapędów nawet w dużej złości taki odruch po prostu się nie narodzi. Chyba ze zostanie sprowokowany przez poczucie zagrożenia, ale to już zupełnie inna kwestia i inne okoliczności. To tak jak z przemocą między mężem i żoną/partnerami – wszystkie pary się kłócą i nieraz wyprowadzają z równowagi, ale nie wszystkie się tłuką. Ci, którzy tłuką właśnie tak to tłumaczą – poniosło, nie wiadomo jak to się stało, za dużo alkoholu. I zawsze wynika z tego to samo, ze jak ktoś raz był zdolny do czegoś takiego to zrobi to ponownie, i spirala się nakręca.
Jak już mówiłam, jak mam ochotę popisać to będę to robić a ty co najwyżej możesz tego nie czytać jeśli cię razi.
„nie wyśmiewam niczyich poglądów” – jasne, pod warunkiem ze nie są „świętoszkowate.” „nie masz własnego życia, więc tak bardzo angażujesz się w cudze” – tobie się chyba zatarła granica miedzy fikcją a rzeczywistością. Ja nie wtrącam się w niczyje życie tylko komentuje serial dziewczyno, sytuacje pokazane na ekranie przytrafiające się fikcyjnym postaciom. Idąc takim tokiem myślenia każdy kto wchodzi na to forum włącznie z tobą angażuje się w cudze życie. Ty zakładałaś watek na temat każdego odcinka szeroko komentując perypetie wszystkich bohaterów, wiec co w takim razie można pomyśleć o twoim życiu idąc tym tropem? Idźmy dalej. „Wręcz wyszukujesz okazji do pojeżdżenia sobie po Zuzie. Zakładasz wątki na jej temat, podczepiasz się pod każdy w którym jest o niej mowa” komentowałam też inne postacie, jak choćby Julkę, Dorotę, Patrycję. Ale nieważne - no popatrz, a czy wiesz ze ty podobnie robiłaś z postacią Patrycji? Komentowałaś jej relacje z Wiktorem pod każdym możliwym wątkiem, mimo iż podobno rzadko przeklinasz to patrząc na nią mówiłaś „ja p…”, albo „wychodziłaś z siebie i stawałaś obok.” To twoje własne słowa. I kto tu okazywał więcej emocji, ja czy ty? I Skąd tyle jadu moja droga? I dlaczego komentowałaś jej życie łóżkowe, skoro to podobno żadne kryterium oceny dla ciebie? „Czym innym jest pisanie, że nie podoba ci się zachowanie bohaterki, a czym innym wyzywanie od k***w, dziwek” – no właśnie, ja napisałam może ze dwa trzy razy ze zachowanie Zuzy to wg mnie ku…stwo, ze jest niezrównoważona i ma chcicę. A ty pisząc o Patrycji używałaś sformułowań „kisiel w gaciach”, „tępa dzida” oraz jakże eleganckie „rozklejona wagina” i „opróżnianie jąder wikusia”. I wiele wiele innych. Serio chcesz się licytować czyje określenia były bardziej wulgarne? Proszę bardzo, możemy nawet zrobić plebiscyt. Chcesz dystansu i obiektywizmu – bardzo proszę, to stosuj się do tego. „albo sama byś tak chciała, tylko że nikt nie chce tak z tobą” – czyli jak? Skakać z chłopa na chłopa, nie wiedzieć kto mnie zapłodnił i być traktowana jak zabawka? No fakt, jest czego zazdrościć. Straciłam wiarygodność w kwestii empatii tylko i wyłącznie w twoich oczach.
- a ja widziałam jak marek chciał po prostu dowiedzieć się czy jest ojcem, bez atakowania, cwaniakowania i z poważna mina a Zuza kazała mu się odpieprzyc. I tak się zaczęło. A potem to już nawet nie musiał otwierać ust żeby Zuza zaczęła odwracać się i zwiewać albo nie dawała mu dojść do głosu. Wiesz, gdyby Zuza była fair wobec swojej miłości (notabene kolejnej wielkiej), to nie musiałaby się obawiać ze marek popsuje te relacje. Pic polegał na tym, ze marek otwierając oczy bądź co bądź ślepemu i głupiemu jaśkowi postąpiłby w zasadzie moralnie słusznie. A te badania prenatalne – o ile wiem, są inwazyjne i nieinwazyjne. Test na ojcostwo wymaga tych inwazyjnych.
- to ty nie odwracaj kota ogonem i nie wciskaj mi poglądów, których nie mam. Nikt nie kazał jej tkwić w tym związku wiec nikt by jej nie zlinczował. Pokaz mi chociaż jedna osobę w serialu która by to zrobiła. Poza tym, jeśli nawet chciała z nim zostać to mogła żądać szacunku należnego jej jako kobiecie, żonie, matce, człowiekowi. Wątpię, czy ktoś przyznałby ci tu racje. Wychowanie polega na tym, ze młody człowiek ma jakieś autorytety, ma postawione jakieś granice, mówi się mu, co można a czego nie można, a co trzeba. Tu niczego takiego nie było, ona tych dzieci nie wychowywała tylko wyprodukowała kaleki życiowe. Paweł zawiodł jako mąż i ojciec, również jako człowiek. Ona zawiodła jako matka. Nie przesadzasz z tym terrorem? Krzywdy by jej nie zrobił. To normalne ze czasem rodzic podniesie glos albo zmusi dziecko do czegoś. Pannica cały czas była rozpieszczana i taki zimny prysznic typu zrobienie testu i poniesienie kary za swoje zachowanie wyszedłby jej tylko na zdrowie. A tak to jaka była z tego korzyść? Przyznała się w chwili słabości, fajnie. Tylko co z tego? Nabrała do matki szacunku i zaufania za tę obronę? Poprawiło to relacje miedzy miedzy nimi, umocniło wieź? Sama sobie odpowiedz na to pytanie.
- a dziękuje przekażę, chociaż jak już wiesz fanką kajdanek i pejczy nie jestem, wiec siłą i przemocą go przy sobie nie trzymam. Gdyby było mu źle nie wytrzymałby ze mną prawie 7 lat. Zaraz mi pewnie wyskoczysz ze jestem świętoszkowata, ale wiesz dla mnie rozmowa o jakiś uczuciach powinna się pojawić przed pójściem do lóżka, które wprowadza związek na inny poziom. Jeżeli oczywiście mówimy o kimś, kto wobec tej drugiej osoby i związku z nią ma jakieś poważniejsze plany. Napisałaś sama o tych rozmowach, wiec jedno pytanie – dlaczego rozmawiając nawet swobodnie nigdy nie wyszło z takowej rozmowy, jaki marek ma stosunek do kobiet? Przecież chyba nie zaprzeczysz ze się z tym nie kryl? Gdyby normalnie rozmawiali i nie tylko o pierdołach tylko czasem o swoich uczuciach/poglądach to to by wyszło dużo wcześniej. Chociaż tak jak pisałam, to wyszło na samym początku przy tym tekście o „eleganckim określeniu”. I to dziecko. Może przesadziłam z ta mamusia, ale jak ktoś myśli o kimś poważnie to kontakty z dzieckiem wprowadza ostrożnie, rozmawia z tym dzieckiem, kim jest ta osoba, planuje to wcześniej, pewnie trochę przezywa żeby w razie czego nie robić temu dziecku zawirowań w życiu i żeby te osoby się zaakceptowały. A tu - to nie było cos w stylu „myślę o tobie poważnie, chciałbym żebyś poznała moja córkę”. Raz spotkali się przez przypadek na strzelnicy, później miał podbramkowa sytuacje ze musiał z mała zostać. To śmieszne pomyśleć w takiej sytuacji ze to dowód ze facet myśli o mnie poważnie, bo z przyczyn losowych przebywam z jego córką. Zwłaszcza, jeżeli miało to miejsce przed jakimikolwiek poważniejszymi rozmowami.
- to ty dziwaczysz, bo kiedy pisałam ci o motywacji Patrycji zarzucałaś mi ze „nie było tego na ekranie” a teraz kolejny raz próbujesz użyć jako argumentu czegoś, co nie było pokazane. Psycholog i psychiatra to funkcje ściśle powiązane, bardzo często psychiatra ma uprawnienia psychologa, ponieważ psycholog nie może m. in. przepisywać niektórych lekarstw czy stwierdzać chorób. W tej sytuacji przydałby się i jeden i drugi. Gdzie usprawiedliwiasz? Napisałam w pierwszym akapicie. Być może nie było to twoim zamiarem, ale tak to wyszło i wyglądało.
Nie oczekuje od ciebie uprzejmości tylko powstrzymania się od dziecinnych i obraźliwych zaczepek.
Już po przeczytaniu pierwszego zdania stwierdziłam, że nie czytam dalej. Skoro naprawdę jesteś aż tak tępa, że nie potrafisz zrozumieć co się do ciebie pisze, to ja nie mam zamiaru poświęcać czasu na pisanie tego samego po kilka razy, żebyś wreszcie raczyła zastanowić się nad napisanymi przeze mnie słowami. Odezwij się jak zaczniesz myśleć
Brawo, byłam pewna że tak zareagujesz:-) Odsłoniłam prawdę o tobie, ciężko odpowiedzieć na jawne i potwierdzone zarzuty o wulgarności i braku obiektywizmu, z twoimi własnymi słowami co? a wątków z tymi słowami i opiniami juz się nie da usunąć więc co tu czynić w obliczu porażki? To co najbardziej prymitywne czyli zarzucić kolejny raz brak myślenia i próbować nieudolnie odwrócić uwagę. Brawo Katherine, pięknie mi się pogrążyłaś i spełniłaś moje prognozy w 100 procentach. Dziękuję.