Co w tym odstraszającego? Serial był (i jest nadal) mega popularny, zarabiał na siebie to i aktorom trzeba było dawać podwyżki, żeby na fali popularności nie odeszli do lepiej płatnych produkcji. Dość logiczne.

A serialu jak jeszcze nie widziałeś to zazdroszczę bo masz to jeszcze przed sobą ;)
Ja znam już każdy odcinek na pamięć...

To dlaczego sezon w którym wytargowali te swoje stawki milion dolarów dla każdego za każdy odcinek okazał się ostatnim sezonem? Myślisz, że to aktorzy wymyślali żarty i sceny, które odgrywali? Czy może scenarzyści, którzy do tego stworzyli rolę dla aktorów w taki sposób, że widzowie ich strasznie polubili? Ciekawe czy ci scenarzyści zarabiali 5, 10 czy 20 razy mniej od nich... Myślę, że to zachłanność aktorów zakończyła ten serial. Mimo wszystko lubię mieć świadomość, że mojemu ulubionemu aktorowi nie odbiło.

Oj, widać, ze na siłę szukasz dziury w całym...
Wg Ciebie powinni kręcić serial w nieskończoność? 10 sezonów to i tak bardzo dużo. Wszystko się kiedyś kończy. Lepiej zakończyć wcześniej, żeby się widzom nie przejadło i serial w całości był na równym dobrym poziomie. Na pewno nie przestali z powodu bankructwa:P

Zresztą najistotniejsze jest właśnie to, że sami aktorzy nie chcieli już dalej grać, Jennifer Aniston już nie chciała brać udziału w 10 sezonie, ale jednak zgodzila się dokończyć.
I ja im się nie dziwie, ile można grać jedną rolę. Ludzie czują niedosyt po 10 sezonach, nie wiadomo czy czas nie wpłyną by negatywnie, jak w większości seriali ze zbyt długą historią.

No i tak, wiem, że to nie aktorzy wymyślają żarty i sceny (skąd w ogóle pomysł, że tak uważam..),ale można powiedzieć, że to oni je "tworzą". Producenci są tego świadomi. Scenarzysta bez odpowiedniego aktora wiele nie wskóra. Jasne, że powinien zarabiać więcej, ale takie jest życie już niesprawiedliwe, główni aktorzy zarabiają więcej, we wszystkich filmach/serialach nie tylko w przyjaciołach ;)

Może masz racje.