Przyznam, że poprzedni wątek, dotyczący szeregowania Przyjaciół według poziomu sympatii jaką ich darzymy, początkowo wydał mi się bardzo powierzchowny a wręcz bezsensowny, jednak skłonił mnie do głębszych przemyśleń. Okazuje się że, mimo charakterystycznych cech głównych bohaterów, każdy z nas patrzy na nich w bardzo indywidualny sposób. Myślę, że nasz punkt widzenia świadczy o tym jakie cechy imponują nam u innych, jacy chcielibyśmy być, czasem uświadamia nam nasze własne kompleksy....
Ja zawsze zachwycałam się cudownie zwariowaną, optymistyczną i altruistyczną Phoebe, za to (do pewnego momentu) irytowała mnie zorganizowana i nieustannie dążąca do perfekcji Monica, z którą identyfikowałam się mimo woli. Niezmiennie rozbraja mnie naiwność Joeya i wyrafinowane poczucie humoru Chandlera. A w asertywnej i pewnej siebie Rachel z czasem zobaczyłam wrażliwą i zagubioną kobietę, która bezpiecznie poczuła się dopiero u boku niezawodnego i oddanego Rossa.
A czego Wy uczycie się o sobie przenosząc się w świat Przyjaciół? To z pewnością fascynująca podróż, a tu możecie podzielić się wrażeniami! :-)
Bez przesady... To tylko sitcom nie jakiś film zmuszający do refleksji , tu chodzi o to żeby było śmiesznie :-). Ja jestem połączeniem Chandlera(poczucie humoru , żarty),Monici (perfekcjonizm , w pewnym sensie pedantyzm ale nie aż tak jak ona i rola dowódcy i tego co wszystko planuje i zajmuje się wszystkim i do tego najbardziej się nadaje) i Joey (czyli podejście do dziewczyn i jedzenie xD )