Właśnie obejrzałam 12 odcinek 5 sezonu. To mój ulubiony odcinek. Szkoda mi Dony i ciekawa
jestem co z Clarkiem, ale najbardziej uwielbiam moment ślubu Jules i Sama. A jak wasze wrażenia?
Po prostu szok. To jeden jak nie najlepszy odcinek w historii całego serialu. Nie mogę się doczekać następnego a zarazem ostatniego odcinka tego serialu.
Fajnie, że zakończyli wątek Sama i Jules. Ale zobaczymy co dalej. Dony rzeczywiście szkoda. Czekam z niecierpliwością na kontynuację.