Po 6 odcinkach nie zmienia się nic - poziom wciąż średni. Obciąć pensję temu, kto wpadł na pomysł, by z serialu o smokach, rycerzach i polityce zrobić serial o bardziej lub mniej tragicznych porodach. Komu nieironicznie chce się to oglądać? Poprzedni odcinek też zresztą robił wrażenie jakiegoś dziwacznego romansidła. Porządnych, interesujących postaci zaledwie kilka. Napchanie akcji w ostatnich 5 minutach to za mało, by przykryć 50 minut nudy. Zresztą, już po połowie sezonu i fabuła nadal niczym nie zaimponowała, sam serial na razie, co najmniej 2 klasy pod Grą o Tron. Cóż, może to po prostu nie serial dla mnie, chociaż Grę o Tron jak każdy uwielbiałem i wybaczyłem jej ostatni sezon.