Prawdę mówiąc, nie wiem czy to wina tego sezonu, czy faktu, że na latach ograniczyłem oglądanie seriali telewizyjnych, i też stałem się bardziej się bardziej ,,wybredny" względem narracji - przez co nie ukrywam, coraz ciężej wywołać u mnie poczucie tej ekscytacji i napięcia, które towarzyszyło mi oglądając ,,Grę o Tron" gdy byłem jeszcze gimnazjalistą/licealistą.
Ale po trzecim odcinku nie mogę pozbyć się uczucia, że coś jest bardzo nie tak z tempem tego sezonu. Dużo scen w których totalnie randomowe postacie rozmawiają o niczym, co ma stanowić jakąś ekspozycję, ale nie spełniają tej funkcji nijak. Główne z kolei się powtarzają, zaplętają, i w koło Macieju nawijają o tym samym, a fabuła jak stała, tak stoi w miejscu.
Z kolei tam gdzie trzeba, to ekspozycji i podbudowania napięcia w narracji brakuje, przez co twist z dzieckiem z pierwszego odcinka był wyprany z emocji.
Ci bohaterowie są po prostu widzowi zbyt obojętni, żeby to wywołało jakiś efekt.
Całe późniejsze zdarzenia, wojna między rodziną na horyzoncie, sprawia wrażenie strasznie jałowego zaczątku konfliktu.
Generalnie problem jest taki, że o ile w pierwszym sezonie dawano postaciom wybrzmieć, przez co wszystko było bardziej dramatyczne i zalatywało tym przyjemnie przerysowanym ,,dramatem Szekspirowskim" ala George R.R Martin, tak tutaj mam wrażenie, że ekspozycję postaci położono po całości, i nie stawia się akcentów tam gdzie powinno się je stawiać.
Obejrzeć pewnie obejrzę dalej, bo w kinie fantasy które da się oglądać na trzeźwo jest jak na lekarstwo, i na razie chyba tylko ,,Ród Smoka" pomimo spadku poziomu, jakiś poziom jednak nadal utrzymuje. Chociaż wiadomo, że chodzi tutaj bardziej o ten Martinowski szekspiryzm, niż fantastykę per se :D
Nie no tak szczerze, wycieczka Rheyniry do Alicent to jest taki absurd, totalnie nie dojechal ten odcinek. Nota 5/10.
No fakt. 1 i 2 odcinek też były też słabe, ale coś tam się kilka razy ,,zadziało" - a 3 w zasadzie stoi wszystko narracyjnie znowu w miejscu. W ogóle z tą wycieczką (poza zasadnością tego, czy to ma sens) najzabawniejsze jest to, że też niewiele ten dialog między nimi do serialu wnosi. W zasadzie obie utwierdziły się w swoich racjach, które były wałkowane kilkanaście razy wcześniej, i tyle.
Logicznie mi to w ogole nie siedzi , krolowa R ryzykuje zycie , zeby uciac sobie pogawedke z A. Moim zdaniem serial zrobił się płytki , tak jak 1 sezon trzymal poziom poczatkow GoT tak teraz ten a przynajmniej ta logiczna bzdura z wycieczka R to przypomina bardziej koncowke Gry. Czekamy co dalej.
Tak na dobrą sprawę, to ta wycieczka Rhaenyry nic by i tak nie zmieniła. Nawet jakby przekonała Alicent do swojej racji, to sama Alicent już by tej wojny nie zatrzymała. Więc w sumie tej całej sceny mogłoby zwyczajnie nie być i nic byśmy na tym nie stracili.
Jakby przekonała, to przynajmniej mielibyśmy podbudówkę pod dalszy rozwój postaci Allicent, nawet jeśli jej mov sprawcza jest bliska zeru - tak to w praktyce nic to za wiele nie wnosi, ani nic za bardzo nie zmienia. Ani dla postaci, ani dla fabuły. Chyba, że w następnym odcinku straż złapie Rhaneyrę za wdarcie się do Królewskiej Przystani, w co szczerze wątpię :P
Też tak to odczuwam, tempo zwolniło bardziej niż kiedykolwiek do tej pory. Już w pierwszym sezonie to był poważny mankament tego serialu, zwłaszcza w początkowych odcinkach, bo ostatnie 3-4 już dawały radę. Wtedy jeszcze dało się zrzucić to na barki tego, że pierwszy sezon miał być setupem pod nadchodzące wydarzenia. Tylko, że mamy już 3 odcinek i wciąż się nie zaczęło.
Cały czas problemem są fillery, które są na niskim poziomie. Widać, że adaptowana jest kronika, bardzo wiernie, jak się domyślam. Tylko problem tego typu materiału źródłowego jest taki, że showrunnerzy muszą dawać niemal wszystko od siebie. Muszą tchnąć w postacie życie, sprawić, by w jakiś sposób oddziaływały na widza. To udało się w nielicznych przypadkach i pod względem postaci HotD to z dwie półki niżej od GOT w najlepszych czasach. Sami muszą nadać też odpowiednią dynamikę akcji, nie dostają gotowca. Braki spowodowane formą materiału źródłowego widać też w humorze, a raczej nie widać, bo humoru w HotD nie uświadczymy.
A sama wyprawa Rhaenyry do Królewskiej Przystani... Nie chcę mi się wierzyć, że takie wydarzenie zapisał w książkach George R.R. Martin. Dla mnie wygląda to na tanią sztuczkę, która ma wybielić Rhaenyrę (to ona, nie Alicent, do ostatniej chwili pragnie powstrzymać wojnę?), tak jakby tego potrzebowała i tak jakby coś to miało zmienić.
Osobiście oglądam głównie z racji na warstwę techniczną i światotwórczą. Pod tym względem to serial z najwyższej półki.
Z tą wiernością bywa różnie - mam wrażenie, że Martin opisał te wydarzenia w sposób dużo bardziej dramatyczny, pomimo formy. Dużo osób zwracało choćby uwagę na scenę z morderstwem dziecka, bardziej mrożący krew w żyłach dialog, i fakt, że świadkiem morderstwa była Allicent - co miało się przyczynić do tego, że jej córka oszalała, a sama Allicent była bardziej zdeterminowana. To są niby drobnostki, bo serial stosunkowo się tych kronik trzyma - ale to one już o wiele lepiej budują grunt pod dalszą opowieść. Niemniej fakt faktem, że ,,Ród Smoka" jest bardziej teatralny niż ,,Gra o Tron" - i to jest taki ,,pure" dramat, gdzie ,,Gra o Tron" bardziej lawirowała między różnymi tonami - i też pamiętała o swoich gatunkowych korzeniach jako ,,fantasy", gdzie Ród Smoka to taki quasi-kostiumowy dramat historyczny. Z korzyścią dla ,,Gry o Tron".
Obok GOT poza pierwszą połową 1 sezonu to nawet nie stało. Obecnie to scenariuszowo ten serial leży w oparach absurdu
I dajesz temu baaardzo średniemu serialowi pełnemu totalnych głupot 9/10...brawo
Serial oceniałem na etapie 1 sezonu, który mi się osobiście podobał, poza tym bardzo pozytywnie wypełnił posuchę na rynku seriali fantasy - które no, nie ma co ukrywać, są u konkurencji kiepskie. Poza tym ocena to ocena, jest subiektywna, na podstawie moich personalnych odczuć i widzi-mi-się. Nie jestem krytykiem, więc pozwól proszę, że będę sobie oceniał to co konsumuje tak, jak chcę - nawet jeśli kłóci się to z twoimi odczuciami :)
Sezon 1 miał więcej konfrontacji na rodzinnym gruncie. Postać Viserysa, choć irytowała, jakoś spajała ten serial. Po tym jak Otto zrobił przewrót na zamku fabuła strasznie wyhamowała. Wiele wątków i postaci z pierwszego sezonu prawdopodobnie już nie wróci.
czy ktos moze prosze wyjasnic o co chodzilo w dialogu miedzy R a A odnosnie tego co powiedzial krol przed smiercia? nie skumalem tego
Przed śmiercią A pytała króla, kto ma być jego następcą. Król w majakach powiedział że Aegon, wybraniec itp, co Alicent wzięła za wybór jej syna na następce tronu. Tyle że król już wtedy majaczył i nie bardzo kontaktował rzeczywistość. Opowiadał historię o Aegonie zdobywcy... i z tego niezrozumienia, wynikło całe zarzewie konfliktu.
Dialog bardzo istotny, bo uzmysłowił to zarówno A jak i R. Z tym, że sprawy zaszły za daleko, by A mogła się z tego już wycofać.
A dla mnie na przestrzeni tych trzech odcinków wlasnie ta ostatnia scena jest najlepsza i musiała być z racji tego by definitywnie uświadomić A,że popełniła pomyłkę straszna w skutkach z racji narastającego konfliktu,który już na tym etapie pochłonął duzo ofiar,ba sama A również zdała sobie z tego wreszcie sprawę i mimo,że teraz już jest za późno to w dalszym rozlewie krwi,ktory zapewne osiągnie swoje apogeum to jest nikła szansa że się opamięta..Bo teraz ma niej ciąży właśnie brzemie zapoczatkowanie tego konfliktu.