Drugi odcinek za mną i utrzymuję swoją opinię o tym sezonie... jadą na oparach pomysłów. Partyzancka dola była jednym wielkim zapychaczem. Hadziukowa cały odcinek siedziała i zastanawiała się czy dobrze zrobiła. Solejukowa cały odcinek siedziała i zastanawiała się czym się zająć w życiu (zgaduję, że zostanie dyrektorką koniec końców). Kusy cały odcinek zastanawiał się czy wrócić do Dworku. Parafia cały odcinek zastanawiała się czy Kozioł startuje na prezydenta, a PPU cały odcinek zastanawiała się co jeszcze można wykombinować. Cały ten odcinek był jedną wielką rozkminą... no poza Klaudią. Jak ją tylko zobaczyłem to wiedziałem, że będzie źle i się nie myliłem. Nawrzeszczała na matkę i Lodźkę, bo była zła na samą siebie...