Czy Wy też odnosicie wrażenie, że 10 sezon dostał co najmniej o połowę mniejszy budżet niż poprzednie?

Znowu wszystko się dzieje w Wilkowyjach, i to zaledwie na kilku planach. Na zmianę dworek, ławeczka, plebania i sztab PPU, od biedy czasem rzucą kawałek pleneru czy dom któregoś z bohaterów drugoplanowych.

Strasznie to mało wiarygodne, bo w poprzednich seriach mieliśmy wizyty w sejmie, warszawskie rozgrywki polityczne, brawurowe szturmy na prokuraturę itp., a teraz, kiedy gra toczy się o jeszcze wyższą stawkę, twórcy wymagają od widza jeszcze większej umowności. Teraz w tym serialu o wszystkim się tylko mówi, a niczego nie pokazuje. Świetnym przykładem jest kulturalna wizyta w Lublinie z ostatnich odcinków: na ekranie zobaczyliśmy tylko przyjazd i powrót autokaru. Jakoś mam wrażenie, że w "pełnoprawnym" Ranczu jednak wątek byłby bardziej rozbudowany.

Wyjątkowo idiotycznie poprowadzony wątek Lucy już nawet pomijam, acz te rozmowy na Skypie też wyglądają bardzo oszczędnie. Pewnie Ilona Ostrowska nagrała wszystkie swoje kwestie w ciągu jednego dnia zdjęciowego i szlus :v

Nie twierdzę, że oczekiwałem fajerwerków, ale zamykanie naprawdę fajnego serialu po kosztach niewiele większych niż słuchowisko radiowe, jest trochę słabe.