A co w tym żałosnego? Ja akurat mam bliskie związki z podobną wsią i tak się naprawdę dzieje. Nagle prowincjonalny tokarz zaczyna trzepać kasę, bo widzi, na czym deal polega. Mało tego - na swój jeden hektar umie wyłapać dopłaty z UE i zaczyna nawozy stosować, o których wcześniej nawet nie myślał. Z dnia na dzień dochód mu rośnie z 2000 zł na miesiąc (na całą rodzinę!) do 6000! I to "nie je bajka", jakby Pietrek powiedział.

własnie podobnie wyglądaja wsie na scianie wschodniej. Mam rodzine na wsi na podkarpaciu i ta wies a takze okoliczne przez ostatnie lata bardzo sie zmieniły. Drogi lokalne o dziwo jak na ten kraj na większośći odcinków równe jak stół same wioski tez czyste jest gaz woda kanalizacja, internet i zasieg telefonu taki sam jak w miescie ,zadbane domy w wiekszosci odremontowane albo postawione całkiem nowe tyle ze rolnictwem juz prawie nikt sie nie zajmuje a kase biora z emigracji z Anglii, Niemiec, Holandii. Na polskich wsiach nawet a moze przede wszystkim ostatnio rzeczywiście bardzo duzo sie zmieniło na plus

No i ta cholerna różnica między wsią a miastem, jeśli chodzi o wiedzę, wykształcenie, zupełnie się spłaszczyła dzięki m. in. internetowi. Teraz "wsiok". czy "wsiarz" nie oznacza mieszkańca wsi, tylko po prostu niewychowanego chama. Mieszkańcy wsi już nie mają kompleksów, bo wiedzą tyle samo co ludzie "z miasta".
Te działania (krzewienie internetu pod strzechą) też są pokazane i są prawdziwe.

Ba teraz na wsi chyba lepiej się żyje niż wielu osobom w mieście. Oczywiscie starsi ludzie (tacy naprawdę starzy) żyją ubogo z tej bardzo skromnej emeryturki rolniczej i po "staremu", albo patologiczne i wielodzietne rodziny (coś jak dawni Solejukowie) z opieki społecznej. ale przeciętne rodziny mają więcej niż 1 auto (i to wcale nie jakieś graty), internet nawet dosyć szybkim, tv satelitarną.
Dla ciekawostki powiem że w tej wsi o której wspominałem był również sklep i "ławeczka" (z opowieści słyszałem że nawet i ciekawsza i większa niż wilkowyjska), ale parę lat temu zbankrutował bo jedyna klientelą w zasadzie była ekipa z ławeczki, a ludzie jak mieli jakieś inne zakupy to w samochód i do pobliskiego miasteczka do Biedronki czy tam Tesco, a "ławeczki" teraz są w prywatnych domach (to jedyny minus unowoczesnienia tej wsi). Co do ludzi to prawda nie tylko teraz ale i nawet dawniej wieśniak nie oznaczał miejsca zamieszkania, a stan umysłu

Wszystko prawda. Dlatego ilekroć na "moją" wieś jadę, to jakoś tak Wilkowyje mi się nasuwają na myśl :)