Nadchodzi dzień wyborów, wielkie być albo nie być senatora i jego Partii Uczciwości. Rozdygotani Czerepach i senator szykują wieczór wyborczy, tymczasem we wsi nieoczekiwanie pojawia się biskup. W czasie nabożeństwa, ogłasza taką nowinę, że Michalowa prawie mdleje.
Telewizja ogłasza pierwsze szacunkowe wyniki wyborów, których nie spodziewali się nawet senator i Czerepach razem wzięci.
Duda natomiast zostaje zaskoczony przez Lucy propozycją, żeby został jej następcą po zakończeniu kadencji. Że jest to dobra propozycja, dostrzegają wszyscy poza Klaudią, która w żaden sposób nie może się pogodzić z tym, że ma być żoną wójta, tak jak matka. Tym bardziej że planowała w końcu wyjechać z Wilkowyj po ukończeniu studiów.
Dochodzi do spotkania nowych jeszcze nie formalnie, ale już na pewno posłów z partii Uczciwości. Senator dzieli teki, ale dla siebie nie przewiduje niczego. Każdemu może zamydlić oczy, ale przecież nie Czerepachowi; dopiero jemu, w cztery oczy, zdradza swój wielki polityczny plan. Czerepach wyszeptać może zdumiony tylko to, co co jakiś czas powtarza: "Geniusz. No po prostu geniusz".
Po przeczytaniu tego streszczenia zaczynam w to wierzyć, że Lucy może wyjedzie bo inaczej czemu by zastępce w osobie Dudy znajdowała jeśliby nie miała zamiaru emigrować do USA. Ciekawe jest również co takiego biskup wymyślił, że tak Michałową zszokował i co senator ma zamiar dalej robić jeśli jego partia taki sukces odniosła.