Właśnie obejrzałam 5 odcinek na Player i przyznam,że coraz bardziej "bawi" mnie wątek współczesny. Nie będę się czepiać dialogów,sztucznych zachowań postaci itp, ale w monencie,kiedy Zosia z matką weszła na strych to opadły mi ręce... Czy normalne jest to,że trzyma się tam niezliczoną ilość starych,drewnianych okien i połamanych, drewnianych belek? Nie wspominając już o tym,że tak ważne pamiątki rodzinne,jak przedwojenne ręcznie malowane obrazy stoją sobie pomiędzy tymi rozlatującymi się gratami w wielkich kłębach kurzu. Twórców serialu trochę poniosło...
Strych jest naprawdę niezły xD Najbardziej mnie rozbawiła dysproporcja w stosunku do wielkości całego domu - musiałby być chyba wielkości połowy hali produkcyjnej Wedla, żeby mógł poszczycić się taką powierzchnią strychową. Moje pierwsze skojarzenie? Pokój życzeń z serii filmów o Harrym Potterze :-)