Ogólnie finał 3. sezon mnie trochę zawiódł. Oczekiwałem rozwiązania akcji z Evil Morty'm lub Phoenix Person i Tami, a dostałem najwyklejszy odcinek i to, moim zdaniem, jeden ze słabszych w całej serii. Podsumowując odcinek Beth i Jerry są znowu razem, a Beth jest może klonem samej siebie, a może nie. A co wy sądzicie?
Sezon... Niezły. 1 jest spoko, 2-4 słabe, 5-9 są naprawdę dobrze, ale 10 rozczarowujący jest. Na plus Keith David, na minus wiele nie pokazanych w finale postaci. Plus, kompletnie zepsuli to co budowali przez cały sezon. Summer była podlejsza, Morty groźniejszy, a Jerry mniejszą ciapą. W 10 odc to zepsuli. A Beth to po prostu ... Fałszywa nie fajna baba. I tyle.
I obrażam ją, a nie kobiety.
Na minus, brak większego cliffahangera. Nie będzie si3 teraz tak czekalo na 4 sezon
jak na 3 z kilku powodów. Wolałbym zobaczyć odcinek 10 w stylu 7.
Ale ogółem... Sezon spoko, jak zwykle.
Czy nikt nie zwrócił uwagi na to, że Rick w ostatnim odcinku nie beknął ani razu? Ani razu nie widzieliśmy również śliny na jego mordzie. Coś mi tu śmierdzi odnośnie finału...
Ogólnie lepiej niż jak sezon 2 !
Myślałem, że wraz z tym rozwodem się coś posypie, ale teraz widzę, że degradacja ojca-cioty z postaci drugoplanowej na trzecioplanową, było świetnym posunięciem ! To była okropna postać, zero kręgosłupa, zero.. po prostu zero !
Takie postacie zasługują na jak najgorszy los, albo przynajmniej, powinni być zdani tylko na siebie. Bo on, ze swoją debilickością, wysoką samooceną i wieczną ciotowatością, tylko się pogrążał, nie mogłem wytrzymać przy takich epizodach jak "pluton to planeta" albo "zabij Ricka w strefie bez śmierci". Jakaś nadzieje dla tej postaci była wraz z tą kosmitką.. byłoby coś co tą postać by ożywiło, ale skończyło się tak, że najchętniej bym przewinął.
Nawet odsunięcie trochę postaci matki, bardziej zbliżona do Rick'a, jest świetna ! Nie jest już taka chamica, dwulicowa, coś bardziej na wzór Rick'iego. twórcy wiedzą, że ma za uszami, a nie (tak jak w przypadki Lisy Simpson) jest święta i idealna.
Większa rola postaci Summer, to też kolejny świetny pomysł, kto wie czy nie stanie się pierwszoplanową, i nie będzie trójki podróżników w następnych sezonach.
Rick który nie beka... dla mnie to dobra odmiana, nie mogłem tego wiecznego bekanie słuchać.
Jeszcze czekam na tłumaczenie końca, ale jestem bardzo pozytywny.
Mi się finał właśnie podobał. Autorzy trochę z historią Evil Mortego trolują i wcale się nie dziwię, że nie pokazali dalej tego wątku. Powrót prezydenta spoko. Dorzucają kolejne wątpliwości (niebieski portal - po co go w ogóle używali? chyba tylko dla szpanu).
Wątpliwości Beth, subtelnie rozpalane przez pseudowskazówki Ricka. Spoko, spoko. Mi finał właśnie bardzo podpasował!
Powtarzam, to nie jest serial na fabułę i intrygi. To tak jakbyście po 21 sezonach south parku czy iluśtamdziesieciu Family Guy domagali się jakiś rozwiązań. Jak twórcy będą chcieli to wrzuca sobie coś ambitniejszego, ale żeby to stanowiło o głównym aspekcie serial? :D. Zobaczcie z czego powstał R&M (Doc & Mharty). Dla mnie bezsensu jest rozgryzanie postaci jak np robi to kol. Bilet95. Co dalej? Rozprawa filozoficzna na temat Mr.Hanky z SP czy Mr.Poopybutthole z R&M xD. Mogą wymyślać sobie co chcą, a to że Rick cały czas powtarza ze wszystko jest bezsensu, tylko bardziej uderza w widzów dorabiające jakieś górnolotne teorie i opisy zachowań bohaterów.