Dobra, wiem, że to jest serial o amerykańskich nastolatkach, ale są jakieś granice absurdu. Pierwszy sezon trzymał poziom, ale drugi to jest jakieś jedno wielkie nieporozumienie. Pomijając już jakieś zawiłości między czwórką bohaterów, bo czasami łapałem się na tym kto jest z kim, ale to w jaki sposób twórcy popłynęli z wątkiem Archiego i SSS to już groteska. Archie przechadza się ulicami South Side i wymachuje bronią do trójki z gangu Serpents, dochodzi nawet między nimi do ustawki, po której jeden z Red Circle ma wbity nóż w nogę...Po czym kilka dni później na imprezie South Side Serpents Archie śpiewa w duecie z dziewczyną jakąś smętną piosenkę, a członkowie gangu jak potulne baranki słuchają tego występu z wielkim zaciekawieniem. Mało tego, dziewczyna Jugheada wchodzi i tańczy na rurze, przy czym ujawnia swój wielki talent muzyczny kończąc utwór poprzedniej dwójki. To było apogeum absurdu, ale później nie jest wcale gorzej. Dochodzi do zamieszek, w których mało co nie giną członkowie zarówno Red Circle jak i South Side Serpents, a następnie jedna z głównych bohaterek wpada na świetny pomysł. Miejsce spotkań chłopaków Archiego będzie również miejscem spotkań South Side Serpents. No po prostu k*rwa no nie :) W ogóle samo powstanie i filmik Red Circle to jest jakiś cringe na maksa
Inne ciekawostki:
Przy próbie odbicia Cheryl od sióstr miłosierdzia Toni znajduje czas na ognisty pocałunek z Cheryl mimo, że siostry te słyną z wiadomo czego i raczej nie było to zbyt bezpieczne
Gdy Blackhood odwiedził Cheryl, ta w mgnieniu oka zdążyła wyskoczyć przez okno i przebrać się w czerwony outfit łuczniczki, a następnie gonić (sic!) bezwzględnego seryjnego morderce :)
Lubię ten serial, ale takich durnych sytuacji było mnóstwo - zapraszam do podzielenia się na forum