nie rozumiem jak to jest, że jednego dnia Betty była szaleńczo zakochana w Archim, a niedługo po tym od razu zakochuje się w Jughead (nie będę nawet tego odmieniać) i już nie ma nic przeciwko temu, żeby Veronica się z nim spotykała, nieźle
W głębi serca Betty zawsze wiedziała, że z Archiem będzie ich łączyć tylko przyjaźń dlatego tak szybko jej przeszło i w sumie miała ważniejsze rzeczy na głowie, żeby rozpaczać nad odtrąceniem przez chłopaka.