Tydzień czekania na odcinek a tu... zapodają jakąś słabą historie z dawnych lat którą można było skrócic do 20-30 minut. Nie będę oszukiwał że czekałem tylko na temat związanny z Archie ale cały odcinek poświęcony grze o gargulcach to przesada..już nawet te 5-10 minut na reszte wątków(nawet tego archiego do tych 5-10 minut, byleby był) i odc byłby ok.
Moim zdaniem Riverdale idzie w złą stronę.
Odcinek był chyba jednym z lepszych, jak nie najlepszy z całego sezonu. W końcu się czegoś więcej dowiedzieliśmy, no i naprawdę dobrze się oglądało aktorów w roli swoich rodziców, a już szczególnie aktorkę grającą Betty.
zgadzam się, w końcu mnie coś zaciekawio - chociaż cały ten wątek z tymi gargulcami jakoś do mnie nie przemawia - ale miło było poznać chociaż w tym małym stopniu historię rodziców :)
Mi też się ten odcinek podobał najbardziej z całego sezonu, tym razem nie chodziło o fabułę a wyjaśnienia, pokazanie czegoś innego. Bardzo fajny koncept z graniem swoich rodziców, widać że aktorzy się przy tym fajnie bawili ;)
Według mnie odcinek genialny. Poznaliśmy trochę historie rodziców, dowiedzieliśmy się sporo o ich przeszłości i dlaczego teraz są tym, kim są. Ogólnie byłem dość sceptycznie nastawiony do historii narzuconej w tym sezonie (czyli Gargulce), ale z czasem coraz bardziej się do niej przekonuje, pewnie w największej mierze dzięki konwencji, w jakiej utrzymany jest klimat serialu - totalne przerysowanie, momentami czuć naiwność scenariusza, ale o to tutaj właśnie chodzi.
Co do samego odcinka, to jestem pod wrażeniem, w jak dobry sposób aktorzy wcielili się w role swoich rodziców z przeszłości. Widać było, że są to faktycznie te postacie, a nie Archie, Betty czy Jughead albo Hermione. Dla mnie bomba.
Teraz czekam na odcinek musicalowy, bo podobno również w tym sezonie ma taki być :D