W gruncie rzeczy nie wiem dlaczego zacząłem oglądać ten serial. Chyba jedynie przez szczęśliwy zbieg okoliczności. Ponieważ amerykańskie poczucie humoru nie za bardzo mi odpowiada (np. uwielbiani przez wielu "Przyjaciele" mnie zupełnie nie przekonali), do ?30 Rock? podszedłem bardzo sceptycznie. Ogromne więc było moje zdziwienie, gdy okazało się, że amerykański serial komediowy naprawdę śmieszy. A sprawczynią tego jest scenarzystka i odtwórczyni głównej roli - Tina Fey, której udało się napisać 21 bardzo udanych, choć niestety trochę krótkich bo zaledwie 20 minutowych epizodów.

O co chodzi? Pracująca w NBC Liz Lemon (Tina Fey) jest odpowiedzialna za scenariusz programu telewizyjnego "The Girlie Show", którego główną gwiazdą jest Jenny Maroney (Jane Krakowski). Gdy dyrekcja stacji obsadza na stanowisku szefa produkcji Jacka Donaghy'ego (Alec Baldwin), który dotychczas zajmował się sprzedażą kuchenek mikrofalowych, uporządkowane dotąd życie Liz zaczyna się sypać. Jack wprowadza absurdalne pomysły na unowocześnienie show, a zaczyna od zaproszenia do programu Tracy'ego Jordana - czarnoskórego komika i aktora, znanego z hulaszczego trybu życia.

Niby nic oryginalnego, ale dzięki wyrazistym, prześmiesznym postaciom i zabawnym sytuacjom, serial ogląda się wspaniale, z niecierpliwością wyczekując na każdy następny odcinek. Fey proponuje nam humor sytuacyjny i słowny, czasem dość abstrakcyjny przez co przypomina on trochę angielskie poczucie humoru, które uwielbiam. Niestety (albo i stety) w ?30 Rock? znalazło się też sporo żartów przeznaczonych bezpośrednio dla Amerykanów, których nie mieszkający w USA widzowie raczej nie zrozumieją.

Pisząc o ?30 Rock? trzeba też koniecznie wspomnieć o wspaniałym Alecu Baldwinie, który dał pokaz swoich niesamowitych umiejętności aktorskich. Baldwin nie tylko wspaniale odgrywa swoją rolę, on po prostu jest Jackiem Donaghy. Złoty Glob w pełni zasłużony. Podobnie jak i inne zdobyte nagrody i nominacje dla serialu.

8/10
Najlepszy odcinek: 12 Black Tie.