Oglądanie najwyżej z sentymentu, ale ten serial potrafi zmęczyć. Ogólnie jest niedopracowany, jak chodzi o kostiumy i wnętrza. Ministrant w adidasach, ubrania kobiet wyglądają jak worki i to totalnie niedopasowane, kapelusze podobnie. Lokalizacje które np wyglądają na twory wczesnego PRLu, itd. Marynia jest męcząca, a ciągłe słuchanie jaki to anioł, powoduje mdłosci. Oczywista, jest granie na emocjach małą suchotniczką. Wołanie "Pan Stach!" odbija się człowiekowi czkawką. Plusem są tylko chwile, kiedy bohaterowie - niestety tylko mężczyźni - prowadzą szczere rozmowy. Seweryn odstawił tu całą resztę w tyle.