Na początku pozwolę sobie zaznaczyć że jestem chorym wręcz fanem tego serialu, wszystkie odcinki oglądałem wielokrotnie na DVD i udało mi się nawet nawiązać kontakt z jednym z wazniejszych aktorów Rodziny Soprano :)
1. MOJA NAJULUBIEŃSZA: Ralph Cifaretto (III/IV sezon; genialnie zagrany przez aktora Joego Pantoliano, ginie w IV sezonie z rąk [dosłownie ;)] Tonego)
2. Druga w kolejności: Jackie Junior (III sezon; ginie bardzo młodo zastrzelony przez własnego kuzyna Vita Spareforte)
3. Jonny "Sack" Sacramoni (szycha z czasem boss Nowego Jorku)
4. A także: Brandon i Mikie (I sezon; Brandon ginie zabity w wannie przez Mike'a, Mike z kolei ginie z rąk ekipy Tonego. Były to raczej pionki, szczególnie Brandon, ale jakoś wyjatkowo utkwili mi w pamięci).
Czekam na wpisy jestem ciekaw co sądzą na ten temat inni fani.
ayo
wow cos sie ruszylo , jakis temacik nowy :
moje typy bez najlepszych
beansie ,
richie - glos -miazga swietnie zagrana rola ,typowy old school - jak sam powiedzial ;],
ralphie byl swietny a odcinek w ktorym zginal - whoever did this , jeden z moich ulubionych
tony b
ziom jackiego juniora - zart - dobrze zginal ;]
Fakt, Richie i Ralph byli mocni:) A oprócz nich jeszcze Fech La Mann (czy jak się to pisze) grany przez Roberta Loggie- stary skurczybyk:D
Richie faktycznie był klasyk. Taki maluch a jaki kozak :D Podobał mi się motyw z rampą dla Beansiego hehe, jak powiedział (tak to mniej wiecej szło)do Beansiego w szpitalu:
"Tell something to Tony Soprano again, and I'll put your arms where your legs are". Mocne.
Aha a ziom Jackiego Jr nazywał się Dino Zirelli....też go nawet lubiłem chociaż przytempawy był :) Scena zabicia go po napadzie na grę- bez żenady na środku ulicy ;DD
Gotuję się tu temat rzeka. Bo w tym serialu bardzo ważne jest tło, można polubić kogoś za jedno zdanie i nic się na to już nie poradzi.
Tak Mikie Palmice, też pamiętam tego przydupasa wujka Juniora. Najbardziej ze sceny kiedy spuszczają chłopa z takiego mostku na skały (btw piękne miejsce) a Mikie go zdążył pocieszyć: "Spoko, dam ci szanse. Jeżeli cię zrzucę a ty odfruniesz - nie zastrzelę cię".
A Pauli na jego egzekucji poparzył się jakimś zielskiem :D
1. My favorite - Patsy Parisi pan w okularkach. Ciężko to wytłumaczyć, chyba dlatego, że jest bardzo podobny do mojego znajomego. Patsy zawsze najlepiej ubrany (coś tam handluje garniturkami), kiedy idą na dziwki to on zawsze ma dwie, lubi kraść i ma czasem piękne złote myśli.
Wybrał się kiedyś kompletnie nawalony do Tony'ego z zamiarem rozsmarowania jego mózgu po suficie (Soprano kazał odtrzelić jego brata), ale się opamiętał że to boss i miał w końcu prawo. Widać było przywiązanie do szefa w tej scenie. Więc tylko odlał się mu się do basenu i poszedł gdzieś dalej pić :]
Masz rację tak jest dokładnie! Za jedno zdanie, jeden gest, jedną minę można polubić postać poboczną na zawsze :)
Dobra była ta scena z mostem gdzie Mikie tego dilera zrzucił hehe na takim luziku.
Brandon fajnie zalecał się do Hunter- niby nic ale jego głupie miny wbiły mi się w pamięć. Albo jak tak fajnie, nerwowo palił fajke w klubie z Chrisem. Plus jego koński śmiech po głupim tekście że "wszyscy wiedzą że Tony rządzi bo Jackie i tak leży na chemii" [potem T. dał mu w morde :)].
BTW wyżej wymieniony Fech La Manna zniknął dosyć szybko z serialu (wrobili go chłopakli od Tonego i poszedł siedzieć) nie bez powodu. Aktor podobno miał mieć problemy z zapamiętywaniem swoich sekwencji więc go zwolnili ;]
Dodam również że bardzo lubię też Janice Soprano. Też niesamowicie oryginalna postać, do bólu niepodrabialna. Scena z Richim przy stole to kanon ;]
ach feech le manna - swietny gosc - ehh frank lopez z scarface hehe ;]
szkoda ze staruszek nie poradzil sobie z rola , ciekawe co tam scenarzysci mieli dla niego przyszykowane
brandon freakowaty junkie - to nie to ,
janice - tez nie , swietnie zagrana postac ze wzgledu na charakter, ja akurat nie polubilem
Ja z kolei pozostałem totalnie obojętny wobec Feecha la Manna. Ta postać jakos w ogole mi niczym się nie wyróżniła.
Z najstarszego pokolenia natomiast bardzo polubiłem ojca Bobbiego Baccali- staruszka który dostał zlecenie sprzątniecia własnego chrześniaka i je wykonał ale zginął wracając w wypadku samochodowym dostając ataku duszności :) Motyw z tym gościem był rewelacyjny (jak mu się humorek poprawił po zabiciu tego faceta hehe od razu uśmiech na twarzy w samochodzie jak wracał, nawet pomimo duszności, w końcu dawno nikogo nie kropnął ;))
Nie wspominając już o Juniorze którego uwielbiam hehe ale zaliczam do postaci raczej pierwszoplanowych (drugo-pierwszo planowe może tak :)).
Jego cynizm jest powalający. Zaskoczył mnie tylko że tak łatwo dał sobą manipulować Livii Soprano. "Krucha staruszka" była największym gangsterem w serialu- nawet wielki T. się trząsł na jej widok, a prawie nie zginął :)
Jezeli chodzi o panny to dodam jeszcze Glorię Trillo któa mnie urzekła. Aktorka znana, ale postać wyjątkowo oryginalna. Jej głos, jej śmiech- sam miód w najczystszej postaci :) Lubilem też jak się kłóciła z Tonym fajnie krzyczała hehe (choć Tony rzucając nią w jednym momencie przez pół pokoju na podłogę jak szmacianą lalką tyć przesadził :))
Svetlana też ciekawa postać chociaż jej siostry nie lubiłem taka typowa ruska k@#$a. W dodatku chuda jak patyk.
Zapomniełem też wspomnieć o ciekawym duecie z 2 sezonu- Matthew Bevillaqua i Sean. Ci którzy omal nie zabili Chrisa. Interesujący wątek z nimi, naprawdę niezły. Scena strzelaniny z Chrisem wyreżyserowana genialnie, po prostu na Oskara (tak, Oskara bo Emmy to za mało :))
Z żon nie polubiłem żony Silvia, sam nie wiem dla czego. Reszta OK z Carmelą na czele :)
Fajny był też epizod z Benem Kinsleyem w 6 sezonie. Szczególnie jak wypowiedział słowo "fuck" spotykając Chrisa z kumplem w samolocie :) Nikt w taki sposób jeszcze nie wypowiedział słowa "fuck"- nikt hehe.
Tony B też był niezły chociaż nieźle nabruździł w serialu chłopaczyna :) BTW- aktor grający Phila Leotardo najlepiej rozgrywa chyba sceny nienawiści (świetnie mu to wychodzi), a takie były przede wszystkim w stosunku do 2 osób- Tonego B własnie i do Vita :)
No i pozostaje jeszcze najmocniejsza z popstaci dalszoplanowych- mianowicie polskiego pochodzenia pokojówka Carmeli i Tonego- Stasia :) Hehehe jak ukradła Tonemu kieliszki do szampana (czy sztućce to były)i na wyraz oburzenia męża (inżyniera z Łodzi) odparła: "oni i tak nie liczą" łzy pociekły mi ze śmiechu ;D . Scen z Polakami w tle w "Roszinie Soprano" wcale jednak nie uznaje za obraźliwe dla serialu. Jest to po prostu wątek humorystyczny z wykorzystaniem pewnego stereotypu :) W dodatku często w napisach końcowych można wyłapać polskie nazwiska (czesto zamerykoanizowane, ale polskie) także "Rodzina Soprano" składa sie również z polskich "składników" hehe.
Cóż, tyle na dzisiaj- pozdrawiam fanow "RS".
No i co do Janice też się zgodze. Wkurzająca do bólu siostrzyczka!
Ile było z nią śmiesznych akcji (podobało mi się jakl dostała taką tubę w mordę od Richiego ;D co było potem... wiadomo)
a czy to czasem nie Patsy podczas protestu Indian w Dzień Kolumba zaczął się wspinać na latarnię, by ściągnąć wiszącą kukłę? :-)
dobry był jeszcze Hesh. Rozwaliło mnie jak postrzelono Chrisa i wszyscy byli w szpitalu, a Hesh zaczął wypytywać lekarza swoim spokojnym głosem, używając fachowej terminologii o stan zdrowia rannego. A cała reszta (z Pauliem na czele) patrzyła na niego jakby zaczął gadać w Suahili
Feech La Manna dostał to na co zasłużył, nie znał dziadyga swojego miejsca. Początkowy szok szybko przemieniłem w przyklask dla ruchu Tony'ego :D
Wątek z Kingsleyem też mnie rozwalił, zwłaszcza jak za nim chodzili, żeby im suweniry załatwił. A to "fuck" tak pięknie kojarzy się z "Sexy Beast", zresztą Chris wspominał o tej roli.
Co do Ralpha wogóle, to muszę przyznać, że na mnie też robił wrażenie bo uwielbiam Pantoliano. Tylko trochę się niewyświetlam bo okazał się niezłym pokrętem ;p Ale wyciągał dla rodziny chyba najwięcej kasy, bardzo mi się podobało jak usłyszał luźno gadkę na temat tych starych domów i od razu coś wywęszył. Dobry był, z psychologicznym podejściem, dla niego interes to było nie tylko zakosić tira, czy łamać palce które nie płacą. Prywatnie też miażdżył zwłaszcza z babą - Janice. Jak razem oglądali na kasecie jakieś wstawki z demonstracji "patrz ten skośnook zaraz spali mołotowem policjanta" :D albo obcinał se pazury i trafiał ją w oko "co? dostałaś szrapnelem?". O umiłowaniu do "Galdiatora" nie wspomne. Mam wrażenie, że ta rola była oparta na jego kreacji z "Bound" ("Brudne pieniądzę/Więź) więc jeśli nie widziałeś obejrzyj koniecznie.
PS
Następny wątek obiecuję poświęcić wyłącznie paniom :*
Dzięki za cenną informację o filmie "Bound" bo o nim nie słyszałem. Bardzo celnie scharakteryzowałeś Ralpha :) Właśnie za to go polubiłem, za to że był pokrętem. Numer z telefonem do matki Pauliego także zły nie był ;]
Nie wspominając o scenie z Tracey ("If it's a boy- we'll name it after me,...if it's a girl- we'll name it after you....Tracey....and she will grow up to be a cock sucking slut just like her mather" ;];];])A później "All about some whore" :D
Lub wcześniej jak skręcał się ze śmiechu przy oknie (wiedząc że dziewczyna jest z nim w ciąży) widząc jak Sil bije Tracey a ta m.in. pada z impetem na maskę samochodu-uderzając brzuchem.
Scena z odlamkiem paznokcia była naprawdę rozbrajająca....;D
Fajnie też skomentował sytuację jak Tony go pobił po zamordowaniu Tracey ("rozumiem, gdyby to była jego córka czy siostra.." ;])
Muszę jeszcze odświeżyć jeden wątek- Ralph gada z T. i Pauliem (i Silem) o podziale kasy ze skoku...Paulie domaga się sporego udziału (nalżało mu się naprawdę) ale Tony przystaje raczej przy Ralphiem i daje mu dużo więcej hajsu kosztem Pauliego.
Paulie: "Nie mogę w to uwierzyć!"
Ralphie: "Uwierzyłeś w UFO, w to też uwierzysz"
:DDDDD
Mocna była też scena gdy Ralph zlecił zabicie Jackiego Jr.- swojego właściwie pasierba, syna Ro, po tym jak Tony dał mu wyraźnie do zrozumienia że może mu odpuścić.
Szczególnie wcześniej jak Ro rozpaczała przytulona do niego, a z jego twarzy wyraźnie było widać że już podjął decyzję...dodam jeszcze że krótko po śmierci Jackiego gdy Ro potrzebowała wsparcia najbardziej, ten ją zostawił (tekst do kumpli: "Jezu, nie mogłem już znieść tych jęków Ro, musiałem nocować u cizi" ;])
"Sexy Beast" oglądałem dość dawno także nie skojarzyłem tego "fuck" z tym tytułem. Pamiętam natomiast świetną rolę psychola Kingsleya ;]To chyba znak że trzeba sobie filmik odświeżyc :)
Umiłowani do Gladiatora zaowocowało wieloma niezapomnianymi sytuacjami ;D. Mój ulubiony dialog Ralpha tutaj:...."I HAVE COME....TO RECLAIM ROME...FOR MY PEEEOOOPLE!!!!!" hehe i jak poszczuł tego barmana łańcuchem ;]
albo "Look at Kirk Douglas' fuckin' hair....they DIDN'T HAVE HAIR on chests in ancient Rome!!!" :D
Nie zapomnę też jak Valentina opowiadala Tonemu że Ralph jej kazał spiłować swoje ojcostwo na tarce do sera :]:]:]:]
Nie zapomnę także nigdy sceny jak przyszedł się pogodzić z Tonym (po aferze z Tracey).Przeprosił go, Tony każe mu powiedziec za co przeprasza. I tutaj Ralphie zaczyna wymieniać..."I was rude,.... I refused when you offered me a drink,..... a disrespected the name of the club...etc...i dopiero gdzieś tam na samym końcu "listy"- oh, yach...and the girl" :DDD
I "but back then in Maiami I was doing a lot of coke....." Spoko niezłe usprawiedliwienie hehe ;] Typek był zaje^&#@e skrzywiony ;D
Krótko mowiąc gość był niepowtarzalny. On i Janice pasowali do siebie ;] szkoda że szybko się rozeszli.
Mi również podobał się wątek jak Chris z małym Carmainem przyczepili się do Kingsleya o ten salon luksusu hehe....w dodatku całkiem aktualny temat bo nie tak dawno były te protesty o zaprzestanie praktykowania rozdawnictwa drogocennych koszy z souvenirami podczas gal filmowych bo to nieetyczny blichtr :]
pozdrawiam
P.S. Czeekam na wątek o paniach :)
P.P.S. To że lubię Ralpha nie znaczy że jestem socjopatą- psychopatą, żeby nie było;]Po prostu doceniam kreację wyśmienitego Joe Pantoliano ;D
Phil Leotardo; nikt nie wspomnial o tej jakze barwnej postaci,ktora pojawila sie w sezonie piatym.Nastepca Johnego Sacka grany przez legende kina gansterskiego Franka Vincenta to arcy konserwatywny typ mafioza;nieugiety,twardy czesto prymitywny,staroswiecki.Gdyby podsumowac wszystkie serie to doprawdy ciezko byloby wskazac kogos bardziej bezwzglednego,moze z wyjatkiem Richiego Aprila,choc wedlug mnie Phil byl bardziej niebespieczny chociazby z racji pozycji,ktora piastowal.
Toby Blandeto;to skolei poczciwa postac,ktora przez cale zycie przeslawoal pech.Zginal przez sluszna zemste,ktorej dokonal po smieci swojego przyjaciela z wieziennej celi.
Wspomniałem o nim w powyższym poście :) Frak Vincent świetnie się wcielił w postać Phila Leotardo, takie role wychodzą mu w ogóle bardzo naturalnie :) Przytoczyć mogę tutaj kumpla ("do-czasowego") Pesciego w "Casino"- Franka( tak się nazywała postać grana przez Franka Vincenta). Scena w której Frank z grupą kolesi wywożą Nickiego Santoro i jego brata na pole a następnie ich katują prawie do śmierci (najpierw masakrowany jest jego brat a jakiś typ trzyma Nickiego za głowę żeby na to patrzył), na końcu zakopując ich żywcem, jest chyba najbrutalniejszą w historii kina gangsterskiego.
Paradoksalnie, w "Chłopcach z ferajny" to Pesci zabija Franka Vincenta ;]
A we "Wscieklym Byku" naparza w jego glowe drzwiami samochodowymi:)Scena z "Kasyna" o ktorej wspomniales to swego rodzaju odwet Vincenta za poprzednie upokorzenia jakie doznal ze strony postaci granych przez Pesciego i zamkniecie pewnego rozdzialu w karierze rezyserskiej Scorsese.
Przypomniala mi sie jeszcze postac grana przez Richarda Brighta,bardziej znanego jako Al Neri ochroniarza Michaela Corleone we wszystkich trzech czesciach "Ojca Chrzestnego".Bright pojawil sie w czwartym sezonie,jednak jego rola ograniczyla sie do malego epizodu.Nalezal do jakiejs podstarzalej grupy mordercow,ktorzy mieli zajac sie Sackiem,ktory skolei chcial wziasc odwet na Ralphiem po tym jak ten uzyl dosadnych epitetow w stosunku do jego zony ,ktora jak doskonale pamietamy w zadnym razie nie mogla byc nazywana anorektyczka:)
Ta podstarzała grupa morderców (IV sezon) swoją drogą nieźle porąbana była ;] Ta kobieta i jej białe oczy plus dziadki psychopaci to był horror.
Biedny byłby Johnny mając do czynienia z taką bandą.
BTW jeżeli chodzi o Phila Leotardo to niezła była też scena jak tej babie przez książkę telefoniczną ;D Dobry motyw. "[kula] zatrzymała się na literze R (...) next time, there won't be next time" :)
Off topic....ile się przeciętnie czeka na dodanie czegoś do "ciekawostek", o ile oczywiście zostaną zaakceptowane? Dodałem dzisiaj rano trzy całkiem interesujące, mam nadzieję że trafią na stronkę....Dodam że jeszcze nigdy czegoś takiego tutaj nie robiłem.
Pozdrawiam i czekam na jakieś opinie o bohaterach bo uwielbiam dyskutować na temat tego serialu ;]
Salut
Na początku pozwolę sobie zaznaczyć że jestem chorym wręcz fanem tego serialu, wszystkie odcinki oglądałem wielokrotnie na DVD i udało mi się nawet nawiązać kontakt z jednym z wazniejszych aktorów Rodziny Soprano :)
Gdybys napisal o kogo chodzi bylbym ukontentowany.
Gdybys napisal o kogo chodzi bylbym ukontentowany.
Jest to Vincent Curatola :) Bardzo sympatyczny, "down to earth" facet.
Pozdro.
Salut
Musisz dodać źródło czyli stronę internetową do tych ciekawostek. Inaczej choćbyś napisał że Al Pacino i De Niro grali w "Ojcu chrzestnym" oni Ci tego nie uznają ;) Nie musi to być słowo w słowo tak jak napisałeś, wystarczą tylko najistotniejsze wzmianki np. że Lilo Brancato siedzi za włam (hehe w każdym filmie miał taką nadpobudliwość, wiedziałem że to taki troche ćpun;) albo, że Scorsese ma filmografii role w "Soprano" - chociaż w tym przypadku musze powiedzieć - coś ty? dałeś się zrobić, to nie prawdziwy Scorsese tylko sobowtór. Aha strony mogą być po angielku ofkorz.
Przekaż Best Regards Johnnemu Sackowi :)
Scorsese......nie no zawstydziłeś mnie.....byłem pewien że to on ale się sfrajerzyłem :( Gdzieś też natknąłem się na to w necie i kupiłem jak dziecko.
Nie mam pojęcia dlaczego nie przejrzałem napisów końcowych dureń ze mnie ;]
Dzięki za info o źródle chociaż jeżeli chodzi o Chase'a w samolocie to zauważyłem go sam.
Salut!
Chodzilo mi oczywiscie o Tonego Blundetto granego przez Buscemiego:)nie wiem skad ta dziwaczna literowka
Proponuje kolejne dwie postaci,zeby tam temat nie upadl;)Artie Bucco -wieloletni przyjaciel Tongo,wlasciciel restauracji i totalnie sfrustrowana osoba.Pamietamy jego niespelnione milosci,nieudane interesy z 4 serii,czy w koncu despotyczna zone.
"Hesh"-weteran biznesu,czlowiek renesansu.Robil interesy nie tylko z Tonym,ale tatkze z jego ojcem wiele lat wczesniej.W jednym z ostatnich odcinkow przyjazn z Tonym zepsula sie,mialo to zwiazek z generalnym upodleniem glownego bohatera serielu,a szkoda bo przez wszystkie serie to wlasnie Hesh byl niezwykle przydatnym kompanem,czasem doradca Tonego Soprano.
No powiem ci, że jeszcze ze dwa wpisy tu i temat nam się powoli wyczerpie... Ja proponuję żeby do tych ulubionych wpisywać jeszcze takie, jakich nigdy nie lubiliśmy.
Może zacznę: zawsze lubiłem Christophera, Tony' ego, i Poli'go- za te jego miny:)
A najmniej to chyba matkę Tony'ego (zawsze za dużo mówiła i była jakaś przez to wkurzająca), Boby'ego- trochę zbyt potulny lizus z niego. ...kurczę, no muszę przyznać, że chyba nie było dla mnie jakiejś jeszcze postaci co bym jej nie trawił. Może trochę Jenice- siostra Tony'ego. Jak sobie kogoś jeszcze przypomnę to napiszę, bo z ulubionych to tylko te trzy co juz wpisałem, reszta neutralna.
Wypisać postaci których się nigdy nie lubiło to dosyć trudne zadanie :D
Jeżeli chodzi o Livię to w tym przypadku trudno było ją uwielbiać, ale postać dużo wniosła do serialu (bardzo ciekawy psychologiczny wątek) i była mimo wszystko niezapomniana.
Janice akurat bardzo lubię, Bobby także mi nie podpadł nigdy :) Zabawna była scena w odcinku "Pine Barrens" jak Bobby wziął sobie do serca poszukiwania Chrisa i Pauliego w lesie i przebrał się "na myśliwego"; jak wyszedł w tej pomarańczowej kamizelce ubaw był niewąski :]
Nigdy nie przepadałem za żoną Sila- Gabrielle.
Nie lubię również byłego męża dr. Melfi.
Oraz wszystkich agentów FBI :D
Pzdr.
P.S.Jak mi się przypomni jeszcze ktoś kogo nie libię to dopiszę ;]
No jak ja mogłem zapomnieć o FBI;)...
Fakt, można nie lubić parę postaci w tym serialu, ale trzeba przyznać, że wszyscy tam pasują do swoich ról. Livia jest chyba postacią której nigdy nie mogłem przesłuchać, z drugiej strony to tylko potwierdza jej aktorskie zdolności;) Zresztą jak u wszystkich:) W życiu też tak jest...Takie postacie mogły by istnieć naprawdę, bo chyba nie ma tam kogoś "nie prawdziwego" w tym serialu- Niby aktorzy mało znani czy praktycznie tam debiutujący, a grają fenomenalnie swoje postacie. Boże, "the sopranos" jest genialne!...
Boże, "the sopranos" jest genialne!...
Tak- zgadzam się!
aktorzy mało znani czy praktycznie tam debiutujący, a grają fenomenalnie swoje postacie
Pamiętam że po odkryciu tego serialu byłem pod wielkim wrażeniem gry aktorskiej....tym bardziej że większości aktorów właściwie wcale nie znałem.
Ale jak ich już poznałem to sporo z nich zacząłem dostrzegać w telewizji, w takich serialach jak np. "CSI: Kryminalne zagadki Nowego Yorku/ Miami", "Law and Order" czy w innych serialach bądź filmach (przede wszystkim Aida Turturro, Gandolfini :), Michael Imperioli, David Proval, Tony Sirico, John Ventimiglia, Drea do Matteo, Edie Falco...) . Z w/w seriali widziałem tylko po kilka odcinków a już się natknąłem na Sopraniaków ;]
Ciekawę czy ktoś stworzy jeszcze za naszych czasów serial na miarę "The Sopranos"....
Wracając do "podtematu", bardzo nie lubiłem także tego całego Noah od Meadow (III sezon) :)
P.S. Ktoś miał chyba zapodać wypowiedź o przedstawicielkach płci pięknej serialu. Czekam, w końcu strasznie ciekawy wątek, nie? :]
Nie no będzie, wszystko będzie, powiedzmy, że.. gromadze materiały;p Jak tylko zalicze prace licencjacką :]
A ja zawsze lubiałem Janice. Świetna postać genialnie zagrana przez Aidę Turturro.
Poza tym (o ironią) Bobby Baccalieri i oczywiście Silvio Dante. Niezapomniane postaci!
Ja bardzo lubiłem dwie osoby, szczególnie do gustu przypadli mi:
- Tony Blundeto
- Richie Aprile (to był mega gość!)
No dobrze, trzy osoby polubiłem, tym trzecim jest nie kto inny jak:
- Paulie! (prze zajebisty chłop, z nim są zawsze "jaja na poważnie")
Próćz tego co napisałem to tens erial mógłby trwać wiele, wiele lat.
Przeciez wiele wątków możnaby poświęcić postaciom, które rzadko były angażowane do wydarzeń. Epizody z drugą siostrą Tonego, więcej tego co ma na karku Sil (tak jak to wszystko z Pauliem, z tym że on był niżej w chierarchi i musiał narobić się "fizycznie"), naprawde tego to by mogłabyć cała masa [spoiler], no ale jest jak jest i dużo ważnych postaci się posypało (umarli - swoją drogą za dużo było pogrzebów). Furtka otwarta, zobaczymy... Ale wiem jedno: jeżeli kolejne części miałby by byc kiepskie, komercyjne to wolę by było jak jest, czyli prze genialnej serii, genialnie zakońćzonej (w sumie co do zakończenia można dyskutować), ale sorrki, bo odbiegam już od tematu i robię OFF-Topic'a
(zapraszam na mojego Bloga poświęconemu też Rodzinie Soprano z neico chaotycznym opisem ;] )
Co do Ralphiego rozwalił mnie jedne tekst: http://imagecache2.allposters.com/images/pic/TEE_JEM/HSAA~The-Sopranos-Handsome- Posters.jpg
Z tej koszulki :)
Dlaczego urodizłem się przystojny a nie bogaty xD
ja lubilem Sila,Pauliego,Furio,Bobbiego i Tonego B
nie lubilem Janice,Richiego i najbardziej Christhopera irytuje mnie ta postac
He-he, ja z tych co ty nie lubiłeś własnie lubiałem Richiego Aprille - ten gośc był nie do zajechania! A i do Cristophera nic nie miałem!
[spoiler]
cholera, jakim cudem reżyser chciał go uśmiercić, to największy ubytek w rodzinie Soprano za wszystkie serie! Zdenerwowało mnie to!
[/spoiler]
A Janice była wkurzająca cały czas!
Christopher-najlepszy
Janice-najgorsza
Odpowiadal mi jeszcze AJ w czasie swojej depresji :)
Ulubiona 2planowa postać: CHrissy i Johnny Sack - uwielbiam go =)
Nienawidze - AJ
Johnny Sack to spoko typ.
Ale nienawidziłem, nie cierpiałem Phila Leotardo.
Pamietam nawet fajny dialog jak Criss mówi do Tonego:
" (...) a tak jest tylko kimś z brzydką twarzą" :) gadka o Philu
no moje dwie ulubione to Johnny Sack i Silvio (choć to raczej pierwszoplanowa postać). Sack emanuje cały czas jakąś taką klasą, której wszystkim pozostałym co jakiś czas brakuje. Z kolei Silvio, to nie tylko parodie Ala Pacino, ale w ogóle fajne ma zachowania i teksty, jak choćby jego wybuchy w trakcie pokera.
Ponadto wyjątkowo mnie rozwalał duet: Matt Bevilaqua i Sean Gismonte. No, przypał na przypale, przepięknie ukoronowany "profesjonalną" egzekucją Christophera :-D
Co do Bellaviqui i matta, to pamietam Furio Gunta: "they suck cocks of each other" :) Albo to jak nie wiedzieli, jak zaimponować Tonemu, scena w ubikacji. I najlepsze jak potem Bellavigua udaje się do Richiego Aprile'a mówiąc, że zrobił to bo on go nie lubił i teraz "trzyma z nim" - tutaj wkurzenie Richiego było super!
A wg mnie SIlvo Dante to nie jest pierwszoplanowa w żadnym wypadku.
On wogóle ZA MAŁO robił w tych odcinkach, jakoś nie wiele go dotyczyło, juz losów Paulieog było więcej.
Też bardzo lubiłem wątki z Mattem i Seanem! Mój ulubiny fragment z nimi, poza "egzekucją" na Chrisie, to scena z "PUSH WEBISTICS" ;)) Wpiszcie sobie hasło webistics na youtubie, bardzo fajnie zmontowana scenka. When told to push webstics....push webistics ;) [lol]
BTW jak już wspomnałem, typ który grał Matta, w rzeczywistości siedzi w więzieniu...zabójstwo 2 st., choć moim zdaniem cała sprawa jest bardzo kontrowersyjna. W polskim prawie karnym byłby to klasyczny "eksces współdziałającego" i typ nie miałby żadnych zarzutów w związku z zabójstwem....ale to już off-topic
NO proszę, jakich aktorów dopierają. W pierdlut eż Paulie Gualteri siedział. A ten aktor co go grał, to występował też w świetnym filmie "THE BRONX TALE" - też gangsterski.
No popatrz- w "The Bronx Tale" główną rolę- syna de niro- zagrał właśnie Lillo Brancato (Matthew B. z Rodziny Soprano)- ten co siedzi za zabójstwo. To była jego najważniejsza rola przed RS. Szkoda kolesia bo dobry był.
Jak ktoś słusznie napisał. "nie ma nic gorszego jak zmarnowany talent", on zmarnował swój talent aktorski.
Ale to dziwne, nie odrużnia filmu od fikcji? przecież PODOBNĄ AKCJE miał w FILMIe "Bronx tale". A w życiu wybrał źle, ale los drwi z nas.
Nie do końca tak jest. On jest ćpunem, i z kumplem włamywał się do domu w celu kradzieży leków na recepte. Zobaczył zajście i zainterweniował policjant (po cywilu był wtedy akurat) wtedy KUMPEL Brancato, a nie on sam, wyciągnał broń i zabił policjanta. Policjant umierając oddał pare strzałów i ostro ranił obydwu.
Reasumujac- Brancato: a)do nikogo nie strzelał b)nawet nie był uzbrojony (i jak twierdzi nie wiedział że jego kolega miał broń) c)sam został poważnie postrzelony d)siedzi za zabójstwo. ABSURD
Przykra sprawa jak aktor tak końćzy. Marnuje swoją karierę. Z Rodziny SOprano to jeszcze Iller miał konfilkt z prawem.
BTW: Z kim z RS rozmawiałeś?
Iller to z tym ziołem tak?
Z Curatolą, e-mailowo :) Noralny typek...jakby nie byl żadną gwiazdą taki skromny :D
Marzenie zobaczyć jakiegoś z nich na żywo.....nan razie najlepszym aktorem jakiego tak widziałem, i nawet wziąłem autograf, był Jerzy Stuhr :)