OK ubrania temat poruszany wiele razy niech będzie mają kasę niech więc zakładają markowe
papcie. Na całe szczęście ulice Warszawy wyłożone są dywanami i nie ma stresu z zabrudzeniem
domu. Zaprosił bym całą rodzinę do mnie i powiedział chwilaaa odrobinę kultury proszę ściągnąć
butu. Dlatego też zaprzestania odwiedzin księdza po koledzie bo wieprze butów nie ściągają
Siema - piszesz "chwilaaa odrobina kultury proszę ściągnąć buty" a właśnie taka prośba do gości jest przejawem braku kultury ;) Wiem, polska tradycja, gość w dom, buty do szafki, papucie na nogi :D Ale w cywilizowanych społeczeństwach zwrócenie uwagi gościom, żeby zdjął buty ("bo mnie parkiet z pcv zadepczooo!") to fo pa że hej ;]
Pozdrawiam.
Kiedyś zjazd rodzinny odbywał się co okazja dziś bynajmniej u mnie to już przeszłość nie kontynuuje tych spotkań tak samo jest z tym obuwiem może kiedyś nie wypadało ale dziś ludzie są bardziej elastyczni i chyba idąc do kogoś sami pozwolą sobie zdjąć buty bo wiedzą że tego samego oczekują u siebie no chyba że faktycznie lubi się chodzić w domu w butach wtedy i idąc w gości ani na myśl nie przyjdzie je zdjąć
Pisząc swojego posta mam na myśli fakt, że istnieje coś takiego jak "polska szkoła dobrych manier" czyli np. te cholerne buty ściągane w przedpokoju, usilne namawianie do picia, lub mój faworyt - koszulki z kołnierzykiem, oczywiście krótki rękawek, i do kompletu krawat "bo przecież jest za gorąco!" no żesz kur... ;]
O krawatach wiązanych "na kanara" (za krótkie) lub tak, że wystającą część chowa się za koszulę (wtf?) nie wspomnę ;]
BTW w sprawie butów miałem niezłą chryję w rodzinie ;] Gadałem z jedną z ciotek o tym, że owszem mamy zwyczaj zrzucania butów idąc w gości, ale ogólne zasady savoir vivre'u tego nie nakazują i można bez żenady wejść w CZYSTYCH butach do mieszkania gospodarza.
Jaka była reakcja? Piana na pysku, wku*rwie*nie o błahostkę i ryk wściekłej maciory - "ale mnie w domu nauczono że idąc do ludzi się buty zrzuca!!!!!" ech... mój kraj... taki piękny.
Wiesz to co ja piszę raczej odnosi się tylko i wyłącznie do mnie osobiście buty ściągania w domu nie dlatego że nabrudze ale raczej dla wygody a odwiedzający mają ściągać nie dla wygody a dlatetoqze nabrudza a wracając do rodzinki pl niezły serial ale faktycznie chodzą ta, wbutach nawet leżą na kanapie w butach zwracam na to uwagę w serialu a banda dzieciaków jak już ktoś pisał 0 obowiązków same prawa
A nie pomyślałeś czasem, że ściągając buty ty masz wygodę, ale gospodarz nie ma ochoty wąchać Twoich smrodów :D?
Co do Rodzinki.pl to w pełni się zgadzam ;] Serial oderwany od rzeczywistości jak jeszcze żadna produkcja TVP2 :), ale widocznie ludzie tego chcą, bo oglądalność była całkiem niezła :)
W Japonii buty się zostawia za progiem z szacunku. Osobiście nie widzę nic złego w tym, że u nas jest podobnie. Może tylko kiedy ktoś nie ma skarpet czy rajstop trochę to głupie.
Podałaś przykład tradycyjnej rodziny, która również jada nie ze stołów, które znamy w Europie, tylko z niskich stoliczków lub ozdobnych mat rozłożonych na podłodze - w nowoczesnych rodzinach w kraju kwitnącej wiśni nie stosuje się już takich zwyczajów
to raczej skutek zauroczenia Japończyków Stanami, nie przejaw nowoczesności. dla mnie szytem są papucie dla gości, buty zdjęte czy nie to niewielka różnica.
Jest powiedzenie, "co kraj to obyczaj" które dobitnie pokazuje, jak różne nacje podchodzą do zasad wychowania, które mają zasięg międzynarodowy ;]
Podałem przykład Japonii bo wiem, że są tam tradycyjne, hołdujące starym zwyczajom społeczności jak i nowe pokolenie, które wprowadza własne, "obrazoburcze" standardy jak nie zdejmowanie butów, gdy idzie się do kogoś w gościnę ;]
Nawiasem mówiąc, przyjmując gości do siebie muszę ich wręcz uczulać, by nie zdejmowali butów, ot, nasze nawyki :)
Ja bym powiedział: "co dom, to obyczaj". To, że dla jednego ściągnięcie butów jest głupotą, dla drugiego nie zdjęcie ich może być początkiem kłótni.
Dlatego rolą gospodarza jest uczulić gości na to, jak powinni zachować się jego goście - ja nie wymagam od odwiedzających zrzucenia butów, bo robię to tylko dla ich komfortu - nie wiesz, czy ktoś z nich nie ma problemów z higieną, a nawet czy założył skarpety bez dziur ;] Jeśli po drodze nie wdepnął w niespodziankę to droga wolna - może bawić się u mnie w obuwiu a nie popier*da*lać w laczkach lub na bosaka jak dzieciaczek ;]
Niestety, jestem odosobniony w tym poglądzie :) Jak odwiedza mnie dzieciata część rodziny to pierwsze hasło mamy? "Dzieci! Zrzucać buty!" Nie ma nic lepszego niż obiad w połączeniu z zapachem spoconych dziecięcych stóp, polecam ;]