Pierwszy sezon oceniam 9/10. Drugi 7/10. Z trzecim mam dylemat. Doceniam fakt, że jak na realia polskiej kinematografii serial jest dobry. Na tle innych polskich produkcji wręcz bardzo dobry. Mega cieszyłam się na trzeci sezon. Dostaliśmy retrospekcję o "kierowniku", o tym jak doszedł do sukcesu. Ciekawa historia. Zabieg z podłożeniem głosu Fronczewskiego bomba, z Wanyczem przesadzili, głos starego Seweryna podłożony młodemu chłopakowi, trochę groteskowo wyszło.
Żal Dzidzi, był fajną postacią.
Simlat w formie, kocham fragmenty z nim.
Jak dla mnie w porównaniu do poprzednich sezonów Ogrodnik niestety wypadł blado.
Moim zdaniem przesadzili z wątkiem Filipa/Alfreda. Taka gruba ryba stojąca na czele grupy porywającej dziewczynki sypia w starej kamienicy? Tzn nie było powiedziane, że mieszka, ale że tam śpi. Z sentymentu, że tam się wychował? Nie stać go było na lepszy nocleg? Cały ten wątek sztuczny. Mogli go po prostu uczynić mordercą ojca i kogoś innego przedstawić jako "czeskiego króla". Uważam to za totalne nieporozumienie. Nie sprawdzilam czy aktor grający kumpla Fronczewskiego sprzed lat też odegrał rolę dorosłego Alfreda? Bo podobny. Wychodziłoby wtedy na to, że to on był jego prawdziwym ojcem. Pogmatwane to. Szkoda Wanycza, że dopiero po tylu latach dowiedział się o córce, nie rozumiem tylko czemu Kierownik nie przekazał mu wcześniej tego listu, no serio tego nie rozumiem. Kolejna naciągana rzecz.
Obejrzałam w jeden wieczór, ale jeśli to było zwieńczenie serialu i nie będzie kolejnych sezonów, to czuję lekki niedosyt. 7/10 uważam za wysoką notę, bo jestem pod wrażeniem doboru aktorów. Miło było zobaczyć Gajosa na małym ekranie.