Maria & Michael czy Liz & Max? Moim zdaniem M&M. Ich uczucie jest burzliwe i niekonwencjonalne. Liz i Max to "kosmiczna" wersja "Romea i Julii", miłość idealna i w ogóle. Wiadomo, że musi być happy end, a w przypadku M&M niekoniecznie. A waszym zdaniem?