On już raczej tej sagi nie dokończy. Obstawiam, że w jakiś sposób temat jest zabezpieczony i materiały, które pisarz zebrał zostaną opracowane przez kogoś innego i wydane po jego śmierci. Grubas dał ciała po całej linii i widać, że mu już nie zależy... a szkoda. Przydałaby się jakaś psychofanka w stylu Misery, która by go złapała, zamknęła w piwnicy bez żarcia i zmusiła do pisania, od razu recenzowała czy nie robi tego na odwal się. 1 rozdział = 1 micha żarcia. I tak aż do końca. :D No innego sposobu chyba nie ma.
Myślę, że po prostu miał podobny zamysł na zakończenie książek do tego, którego użyto w serialu. Ostatni sezon został spałowany, więc musiałby to zakończyć totalnie inaczej, a pewnie nie ma pomysłu.
Ja mam jednak nadzieję, że zabezpieczył się w ten sposób, że po śmierci ktoś przejmie jego materiały, zredaguje i dokończy to dzieło za niego. Po prostu się facet pewnie w temacie wypalił. Kasa się zgadza więc po co ma się z Twórczością wysilać. To tylko kolejny pisarz z gatunku fantasy choć z wielkim, rozbudowanym światem ale i wielkim brakiem poszanowania swojego dzieła i lenistwem. To nie Tolkien by oczekiwać w jego działaniu "misji". No nic. Czekam co czas przyniesie. :)
Bo w dużej mierze właśnie tak było. Przynajmniej można było wielokrotnie natrafić na takie doniesienia. Martin miał zdradzić twórcom serialu punkty fabularne, elementy, które chciał zawrzeć w ostatnich dwóch częściach sagi. I czy były one takie złe? To serial to spartolił, ponieważ pędził z wątkami na łeb na szyję. Na przestrzeni dwóch ostatnich części spokojnie można byłoby to przedstawić lepiej, przede wszystkim przemianę Daenerys w szaloną królową. Serial nie zrobił tego dobrze, bo nie było na to czasu, a to tylko jeden z ważnych wątków. Innym jest choćby ten związany z Nocnym Królem, który tak naprawdę powinien trwać jeden pełny sezon. I tak można byłoby wymieniać po kolei. Serial nam to wszystko obrzydził, ale wcale nie musiał, gdyby zamknięcie tej historii rozpisano na jakieś 30, może nawet 40 odcinków, czyli wiele, ale przecież to ogromny świat, wiele wątków i bohaterów, więc to zakończenie, ten cały endgame mógłby być taki sam, ale doszłoby do tego w zupełnie innym tempie, bez stawiania wyłącznie na spektakl i widowiskowość. Co do Martina i tej jego całej twórczej niemocy to pewnie tylko on sam wie czemu do tej pory nie otrzymaliśmy dopełnienia sagi. Czy jest to tak rozbudowane, że wręcz niemożliwe do satysfakcjonującego dopięcia? Może. Dobrze wiadomo, że tak naprawdę każda kolejna część dodaje jeszcze więcej bohaterów, lokacji, wątków fabularnych... To ciekawe, czy sam Martin doszedł do wniosków, że nie da się tego dobrze spiąć. A może faktycznie jest po prostu leniwy, lub wręcz przeciwnie, rzuca się wciąż w nowe projekty związane z GoT (seriale, sztukę teatralną, inne poboczne projekty), zamiast zakończyć dzieło swojego życia. Blokada twórcza level hard.
Danki szaleństwo jest całkiem nieźle rozpisane w serialu. Od początku przejawia smoczą naturę, ma skłonności do okrucieństwa i uważa że musi zdobyć żelazny tron. Potem okazuje się że mimo jej poświęcenia Jon jest bardziej kochany, w dodatku ma on lepsze prawa do tronu, na czym zbudowała całe swoje dotychczasowe życie. W końcu zdrada Cersei, strata drugiego smoka i to po wygraniu głównej wojny. Strata Missandei. Moim zdaniem bardzo realistyczne szaleństwo w tych okolicznościach zważywszy historię jej rodziny.
Dokładnie. Szkoda, bo zakończenie serialu było tragicznie w 25%? Poza tym było całkiem dobre, nie tak dobre, jak zwycięstwo WW, ale dobre słodko-gorzkie.
Na 90% zakończenie Martina miało być bardzo zbliżone do tego co było w serialu i reakcja widzów spowodowała porzucenie serii :) Oby prawa do tego świata kupił ktoś dobry, bo materiału jest w nim na przynajmniej kilka seriali formatu got.
Swoją drogą ostatni sezon gry nie jest aż tak zły w tych najważniejszych punktach, które Martin miał wymyślone pewnie pisząc pierwszy tom, czyli Arya zabijająca night kinga i szaleństwo danki. Jedna rzecz jest tak naprawdę nie do wybaczenia i jest to oczywiście bitwa o winterfell, jej umiejscowienie na początku sezonu, z absurdalna taktyką i biedną realizacją. Poza tym całkiem dobre zakończenie, nie aż tak dużo gorsze od idealnego zwycięstwa WW.