Już trzecia 10 dla serialu;).
Czułem, że "Rome" może być dobrą serią, ale to co ujrzałem przeszło moje oczekiwania. Doznałem podróży do starożytnego Rzymu - miasta rozpusty, śmierci oraz spisków. Scenografia nie pozostawiała złudzeń - miasto wyglądało wspaniale, żyło. Co do muzyki - rewelacyjnie komponowała się z akcją, była przyjemna dla ucha, a motyw przewodni dodawał smaku rewelacyjnej czołówce. Ilość 22 odcinków, podzielonych na dwa sezony przyniosła świeżość scenariuszową, nie było czuć przedłużania "na siłę", a co najlepsze nie zrezygnowano tutaj z wielu równie interesujących wątków, co sprawiło, że ciężko było przestać rozkoszować się oglądaniem.
Aktorstwo - rzecz, o której mógłbym pisać bardzo długo. Nie uświadczyłem tutaj złej roli, nie poczułem, że jakaś postać jest mniej lub bardziej ważna. Purefoy, Stevenson, McKidd, Duncan, Walker czy Hinds - to wg mnie najlepsi odtwórcy ról, co nie znaczy, że inni nie trzymali tegoż wysokiego poziomu. Całość została świetnie sfilmowana, praca kamery nie budziła zastrzeżeń, nawet rzadko pokazywane sceny batalistyczne miały w sobie to coś, co przykuwało do ekranu. Na plus należy zapisać także specyficzny, miejscami czarny humor, oraz brak jakichkolwiek cenzur w pokazywaniu scen seksualnych czy też przemocy... Całość dzięki temu zyskała dodatkową wartość. Jedyny minus, jaki udało mi się wyłapać to pewna niezgodność z historią - jednak ktoś dobrze już to określił - to nie serial biograficzny.
Troszkę się rozpisałem - było jednak warto, ponieważ "Rome" jest dla mnie serialem ponadczasowym i mam nadzieję, że niedługo urośnie do miana kultowego.
Pozdrawiam.