PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119650}

Rzym

Rome
22 696
chce zobaczyć
8,0 9
ocen krytyków
Rzym
powrót do forum serialu Rzym

Najpierw chciałem króciutko udzielić się w wątku "Komu najbardziej kibicowaliście...", zacząłem
opisywać swój stosunek do Oktawiana i właściwie przestało to być odpowiedzią na tamto pytanie,
więc założę nowy wątek, w którym, jeśli chcecie, pogadajmy o tym, jak oceniamy poszczególnych
bohaterów, co o nich myślimy.

Mój stosunek do:

1) Oktawiana, potem Oktawiana Cezara, później znanego jako Oktawian August :) - w pierwszym
sezonie, kiedy był chłopcem, zdecydowanie mu kibicowałem. Przerastał wszystkich dokoła
inteligencją, a do tego wydawał się naprawdę porządny (pomoc Pullonowi np.), a mimo to matka i
"prawdziwi faceci" pokroju Antoniusza nie doceniali go tak, jak na to zasługiwał (poza Cezarem,
który tu naprawdę pokazał swoją wielkość - tylko on rozpoznał w Oktawianie równego sobie). W
drugim sezonie Oktawian zrobił już na mnie dużo gorsze wrażenie; mimo publicznego
przywiązania do moralnych wartości traktował wszystkich dokoła jak śmieci czy pionki do
przestawiania na swojej szachownicy, de facto pogardzał i ludem, i właściwie wszystkimi poza
samym sobą. Może ten wybitny chłopiec, nie zaznawszy za wiele matczynej miłości (zresztą, co
za matka), wyrósł na takiego emocjonalnego cyborga, ogarniętego pragnieniem "pokazania im
wszystkim", chyba zwłaszcza rodzinie, czyli miejscu, które wcześniej go kontrolowało i podcinało
mu skrzydła. W końcu kiedy już doszedł do władzy, to chyba rodzinie dopiekł najbardziej
(małżeństwo Oktawii). I to aż przesadne podkreślanie moralnych cnót, wierności itd. - czy pragnął
w skali kraju zaprowadzić moralny ład, którego tak brakowało w jego domu? A jednak jego
przywiązanie do moralności nie wynikało z faktycznej dobroci serca, szlachetności - częściowo był
to chyba wewnętrzny protest przeciw matce i jej metodom, a częściowo kalkulacja człowieka o
mentalności komputera, który zepchnął emocje bardzo głęboko (a w głębi jego duszy czaiły się
nieciekawe demony, vide inklinacje (sado)masochistyczne (Liwia), nie wspominając o pożądaniu
wobec siostry...). Koniec końców, nie da się odciąć od swoich korzeni - stał się nie lepszy niż
matka, równie - jeśli nie bardziej - żądny władzy, bezlitosny, a przede wszystkim obłudny. Sławiąc
moralną prawość itd. jako wartości per se, praktykował de facto moralność czysto utylitarną;
czyniąc z wysokich ideałów wygodny instrument swoich machinacji, skalał i poniżył te ideały może
nawet bardziej, niż gdyby po prostu je odrzucił.

To wszystko piszę oczywiście tylko jako ocenę człowieka, nie władcy - być może władca o jego
prawym image'u był dokładnie tym, czego państwo wówczas potrzebowało, ale to już inny temat.

2) Oktawii - moja zdecydowanie ulubiona postać serialu. Mimo wzrastania w takim domu naprawdę
miała dobre serce, ale wciąż padała ofiarą albo matki, albo brata (Glabiusz, Agryppa, małżeństwo z
Antoniuszem). Chyba ostatecznie historia z Agryppą ją dobiła, ale wciąż, mimo że trochę
zgorzkniała, zachowała moją pełną sympatię. :) O ileż szczęśliwsza byłaby w innej rodzinie. Żałuję,
że od czasu Agryppy trochę jej serialu trochę mniej, potem widać ją z dzieckiem, ale już czułem, że
nie jest dla mnie tak "pełnokrwista" jak wcześniej.

Uff, długo mi zeszło, dopiszę następnym razem, bo jest tych postaci sporo. :)

ocenił(a) serial na 10
Gusztav

Wobec tego czekam na dalszy ciąg, bo piszesz bardzo zajmująco.
Nie żebym popędzała czy coś;)

ocenił(a) serial na 9
WhiteDemon

O, bardzo dziękuję, czyli ktoś to jednak przeczyta. :) Na szczęście takie pisanie pomaga też w samym porządkowaniu myśli, więc choćby do internetowej szuflady ma sens. :)

Myślę sobie nad 3) Cezarem - to chyba najbardziej niejednoznaczna postać serialu. Ciekawe, na ile to zamierzone, a na ile wynika z gry pana Hindsa, na którego twarzy ciągle czai się jakiś nietypowy uśmieszek (chociaż dla niego chyba typowy, bo widziałem go w "Niezwykłym dniu panny Pettigrew" i tam grał identycznie). Wydaje mi się, że serialowy Cezar był szczery w swoich popularskich (? od "popularzy") poglądach, tj. pragnieniu zmian na korzyść ludu kosztem arystokracji. Na ile pchała go ambicja osobista, a na ile patriotyzm, pragnienie wcielenia w życie idei uważanych za słuszne - właśnie nie potrafię ocenić. Oczywiście jedno musiało przenikać się z drugim, przecież człowiek najchętniej przekonałby sam siebie, że realizując własne ambicje działa tak naprawdę z pobudek altruistycznych... W scenie zerwania z Serwilią ujawnił nieugiętą wolę i ukazał jasno swoją hierarchię wartości, zdziwiło mnie jednak, że na koniec kilka razy uderzył Serwilię, odczułem to jako dziwne okrucieństwo z jego strony - OK, ona biła go chwilę wcześniej, ale to takie rozpaczliwe uderzenia kobiety, które nijak nie mogły zaboleć wojennego weterana. Co stało za tym wybuchem przemocy, też nie wiem, może było to zagłuszenie własnych wyrzutów sumienia (chyba raczej nie...), może wyraz pychy a la "jak śmiesz, MNIE, Cezara, nikt nie ma prawa bezkarnie uderzyć, nawet szaleńczo zakochana we mnie kobieta, której dopiero co obiecywałem, że nigdy jej nie opuszczę, a właśnie poinformowałem ją, że nie chcę jej więcej widzieć" :) Na pewno wobec wrogów był wspaniałomyślny, ale znowuż trudno rozdzielić, na ile wynikało to ze szlachetności i wyrozumiałości, a na ile z celów politycznych (budowanie jak najpowszechniejszego poparcia)... Ogólnie człowiek zagadka, o co mu właściwie chodziło?...

No i znowu coś późno. Mogę liczyć na Twój głos w tej hm, dyskusji? :)

ocenił(a) serial na 10
Gusztav

To, że Cezar uderzyły Serwillę jest jasne. Wiedział, że nigdy więcej nie spotka się (w sensie spotkania intymnego) z Serwillą i czuł się winny. Chciał więc choć częściowo zrzucić z siebie winę. Na koniec TO ONA powiedziała, że nie chce go więcej widzieć. To jest typowe męskie myślenie. Gdyby odchodził, a ona by płakała i błagała, to czułby się źle i byłoby mu smutno. A w ten sposób odjechał ze świadomością, że to ona go odrzuciła.
Nie wiem, czy łapiecie, bo poplątałam? ;))

ocenił(a) serial na 9
Sylvja

Jeśli dobrze pamiętam, Cezar uderzył ją (co mnie właśnie dziwi - kilkakrotnie) w reakcji na to, że ona rozpaczliwie i z płaczem zaczęła go policzkować, co dla mnie całkowicie wpisywało się w "typowe kobiece" histeryczne zachowanie typu "płakała i błagała", no, może w kolejny etap tego samego zachowania. W każdym razie w tym momencie na pewno nie była górą, w sensie: nie zademonstrowała, że to ona go odrzuca, więc nie mogło go to akurat zdenerwować, więc znowu dlaczego zaczął ją bić aż tak hm, zapamiętale?

Chyba że w ogóle nie twierdziłaś tego, przeciw czemu się właśnie wypowiedziałem, i źle Cię zrozumiałem. :)

Gusztav

Moim zdaniem uderzył ją również a może przede wszystkim w reakcji na fakt że KTOŚ (nie ma znaczenia kto) SMIAŁ PODNIEŚĆ RĘKE NA CEZARA - jak postępował z tymi którzy smieli podnieść rękę na Cezara (czyli w jego odczuciach na Rzym) pokazał sposób w jaki potraktował Vercyngetoryksa - niegrożego już, złamanego i załamanego Gala 'zagarotował' w imię tej samej zasady - każdy kto podniesie rękę na Cezara zostanie ukarany...
Odstepstwem od tej reguły (wydaje mi się że jedynym) jest sposób w jaki potraktował Brutusa po jego sojuszu ze Scypionem... Co ciekawe ten właśnie wyjątek w olbrzymim stopniu przyczynił się do śmierci Cezara... I tu mam zgryz największy - bo nie jestem pewien czy to była zimna kalkulacja polityczna która okazała się błędem, czy też miał po prostu słabość z jakichś przyczyn do syna Serwilli (momentami miałem wrażenie że traktuje go jak własnego syna - co zważywszy na romans tych dwojga a także to jak w filmie przedstawiono genezę i losy Cezariona wcale nie musi być tylko moim wyobrażeniem... ;))

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones