Jestem świeżo po obejrzeniu sezonu 2. Co tu dużo mówić. "Rzym" świetny jak zwykle. To jeden z moich ulubionych seriali, który stawiam na piedestale. Bardzo z zżyłem się z bohaterami (Tytusem, Lucjuszem, Markiem Antoniuszem, ukochaną Atią, Oktawianem, Oliwią, i całą resztą, której już nie będę wymieniał). Wielka szkoda, że nie będzie kontynuacji, ale widać tak ma być. I chyba dobrze. Bo co za dużo to nie zdrowo. A tak serial odchodzi w chwale, a w umysłach i sercach zachowujemy wspomnienia o naszych ulubionych postaciach i ich wyczynach. Był początek musi być i koniec. To jest również jedna z sił tego serialu - że ma koniec. Nie znoszę produkcji, które ciągną się jak flaki z olejem - chodź "Rzym" mógłby trwać dalej ;-). Było wiele śmiechu i płaczu. Jak w życiu. Bo czym jest "Rzym"? Jest świetnym przedstawieniem bez zbędnego koloryzowania prawdziwego ... życia w czasach starożytnych. Intrygi, zdrady, władza, kolory i szarości, klasy społeczne, bogactwo i bieda etc... po prostu TRUE LIFE. Takie jakie było! I dziś nie jest inaczej - jak powiedział już jeden z moich przedmówców - to zmusza do refleksji. To sprawia, że tak bardzo kocham ten serial i tak bliskie mi są losy bohaterów. Wspaniała obsada, historia, akcja i widowisko oraz cudowne i niezapomniane dialogi. Jednym słowem - GENIALNY!!!