To, co sie mnie nie spodobalo w "Rzymie", byl brak slynnych tekstow Cezara. Rozumiem, ze tworcy serialu chcieli stworzyc dzielo realistyczne, ale ja nie widze powodu, by powiedzonka nie mogly uwzglednione
A ja widze pare powodów Dla mnie przynajmniej Rzym jest próbą zdemitologizowania, odidealizowania wyobrażenia jakie ma przeciętny widz na temat starozytnego Rzymu Człowiekowi z ulicy Rzym przedstawia się w większości, szczególnie, hollywoodzkich produkcji jako miasto idealne czyste, bezpieczne, praworządne, świetnie zorganizowane gdzie żyją prawi i sprawiedliwi rzymianie "Rzym" pokazuje nam całkiem inny świat chyba bardziej realny I podobnie jest z sentencjami Cezara, przyznam szczerze nie czytałem jego pamiętnikow i nie chce wprowadzac nikogo w błąd Ale wydaje mi się ze źródłem słynnych słów Cezara są właśnie jego pamiętniki badź tez przekazy starozytnych historyków Które pisane były w określenomym czasie (juz po zdarzeniu np. przekroczeniu Rubikonu) i miały służyć określenym celom(np. propagandowym)nie ma więc pewności ze je rzeczywiscie wypowiedział Twórcy Rzymu chcieli pokazac ze Cezar był realną postacią, zwykłym człowiekiem mającym swoje zalety i wady A poprzez włożenie w usta tych słów moznaby odnieść wrazenie ze jest on jakims legendarnym półbogiem...
ps choć musze powiedziec ze w scenie morderstwa w senacie miałem nieodparte wrażenie ze chce powiedzeć ostatnim tchem to czego wszyscy oczekujemy...
Słynne teksty były w innym serialu, który niedawno gościł na antenie Jedynki - "Imperium". Efekt był taki, że można było się zaziewać z nudów na śmierć. "Rzym" to zbyt naturalistyczny obraz, żeby mógł sobie pozwolić na pompatyczne teksty w stylu "Veni, vidi, vici", które we współczesnym języku stały się dość oklepanymi tekstami. Słynne "I ty Brutusie..." zostało doskonale zagrane przez Ciarana Hindsa, z oczami pełnymi bólu i zdumienia wbitymi w swojego oprawcę. Kto wie, czy nie było tak naprawdę?..
Słynne teksty były w innym serialu, który niedawno gościł na antenie Jedynki - "Imperium". Efekt był taki, że można było się zaziewać z nudów na śmierć. "Rzym" to zbyt naturalistyczny obraz, żeby mógł sobie pozwolić na pompatyczne teksty w stylu "Veni, vidi, vici", które we współczesnym języku stały się dość oklepanymi tekstami. Słynne "I ty Brutusie..." zostało doskonale zagrane przez Ciarana Hindsa, z oczami pełnymi bólu i zdumienia wbitymi w swojego oprawcę. Kto wie, czy nie było tak naprawdę?..
no tak, co do "I ty Brutusie..." to o to chodziło. jak ledwo żyjący człowiek mógł coś wymówić.
ja dopiero po 7 odcinkach się przywzyczaiłem do brudnego Rzymu. początkowo bardzo mi sie to nie podobało. wyobrazalem go sobie jako piekne,bezpieczne i czyste miejsce jak np. w gladiatorze albo (już możecie się śmiać) Asteriksie. a tu syf i brud.
"Gladiator" to już zupełnie inny okres w historii Rzymu, więc pokazane w nim olśniewające marmurowe budynki i świątynie nie są tak zupełnie niezgodne z prawdą- zwłaszcza, że w tym filmie z tego co pamiętam pokazują jedynie Pallatyn ( no i oczywiście Koloseum) zamieszkały przez patrycjuszy więc z pewnością olśniewających wilii tam nie brakowało.
"Rzym" jednak koncentruje się na ostatnich latach republiki, jeszcze przed panowaniem Augusta, który uczynił Rzym wspaniałą metropolią i pokazuje miasto takim jakim było wtedy- brudnym, cuchnącym, przeludnionym, skorumpowanym i niebezpiecznym. Poza tym sporo czasu spędzają na Suburze ( bo tam mieszkają dwaj główni bohaterowie), dzielnicy biedoty i siedliska niewiarygodnej nędzy. Tego wcześniej po prostu nie pokazywali na ekranie.
A co do powiedzonek- zgadzam się, że oczy Ciarana Hindsa i wyraz niedowierzania/wstydu i szoku na twarzy Tobiasa Menziesa ( Brutus) powiedziały więcej niż 1000 słów. Dlaczego Hinds nie został nagrodzony Emmy, na zawsze pozostanie dla mnie tajemnicą. Scena morderstwa w senacie jest jedną z najbardziej wstrząsających, jakie widziałam.