Pomijam komediowe wręcz sytuacje gdy ludzie na sali się wyzywają i krzyczą na siebie, pseudokibice 2 wrogich drużyn siedzą na sali w klubowych szalikach (!) i razem z oskarżonymi/świadkami skandują na rzecz swoich klubów, oskarżony grozi świadkom albo mówi do sędzi Wesołowskiej, że chyba ją ******** itd. A wysoki sąd albo nie reaguje albo daje jakieś śmieszne kary porządkowe typu grzywna bądź zakaz kupowania papierosów w sklepie więziennym (mimo, że nie wiadomo czy oskarżony pójdzie siedzieć).

Ale najlepsza jest formuła większości odcinków: oskarżony prawie zawsze okazuje się niewinny. Pod koniec rozprawy nagle wbiega na salę nowy świadek albo inny świadek postanawia powiedzieć całą prawdę (jeszcze nikt nie został ukarany za składanie fałszywych zeznań chociaż robią to w każdym odcinku) i wyciąga jakiś ostateczny dowód typu nagranie lub dokument/artykuł. Serio ? Po co jest postępowanie przygotowawcze, praca policji i prokuratury skoro i tak ciągle oskarżają nie tych co trzeba ? Na dodatek zdarza się, że nie ma żadnych porządnych dowodów winy oskarżonego i biorą go za przestępcę tylko dlatego, że najbardziej pasuje (np. ma motyw). Kto przyjmuje taki akt oskarżenia ?