Pomysł na serial naprawdę dobry, ale wykonanie jest beznadziejne. Sama sędzia Wesołowska jest potwornie wkurzająca. Te jej sztampowe teksty które obowiązkowo muszą się pojawić w każdym odcinku (karcące "paaaanie prokuratorze", "paaaani mecenas", kończące rozprawę "ta sprawa pokazała że bla bla bla" itp moralizatorskie bzdury) jej sposób mówienia, sposób w jaki zwraca się do świadków (wkurza mnie że ona jako jedyna na sali do świadków w wieku kilkunastu lat, a nawet 18, zwraca się na "ty" podczas gdy prokurator i obrońca mówi na per "pan/pani").
Obrońcy i prokuratorzy - czasami można się pośmiać z ich kłótni i komentarzy, ale w połączeniu z sędzią Wesołowską robią wrażenie pokłóconego rodzeństwa, a szanowna Anna Maria W. jak mamusia stara się rozstrzygnąć kto zaczął. Przy ich tekstach też czasami ręce opadają, co się tyczy zwłascza pani mecenas Wilk i jej wywodów w rozaju "sama pamiętam jak się zachowywałam jako nastolatka". Sztampowy chwyt prokuratora-adwokata (tym pierwszym jest w serialu, tym drugim naprawdę) Artura Łaty to mowa w której udowadnia jak to głęboko go poruszyła ta sprawa i ma nadzieję oskarżony zgnije w więzieniu. Oczywiście jeżeli wychodzi na jaw wina kogoś poza oskarżonym, prokurator swój wniosek MUSI ująć w taki sposób: "Żadnych wniosków, poza tym, że bym prosił o przekazanie protokołu z rozprawy". Kiedy sędzia pyta czy są jakieś wnioski prokurator zawsze mówi że nie, z wyjątkiem tego jednego.
Same wyroki zresztą często też są absurdalne. Może to i tylko mi się tak wydaje, ale czasami mam wrażenie że wyrok jest kompletnie oderwany od procesu i ktoś zostaje skazany mimo że w procesie wszystko wskazywało na to że jest niewinny tudzież uniewinniony mimo że wszystkie dowody mówiły jasno jaki to z niego drań. No i jeszcze pozostaje kwestia - chociaż może też się czepiam, ale mniejsza - obiektywności pani sędzi. Bo w niektórych sprawach w których pokrzywdzone/oskarżone są kobiety można odnieść wrażenie że wielka Anna Maria je faworyzuje, na więcej im pozwala, jeżeli daje im jakieś kary porządkowe to przeważnie niższe niż mężczyznom, w samych wyrokach podobnie.
Aktorstwa nie ma tu nawet co komentować. Jest tak beznadziejne, wybuchy złości czy inne emocje teatralne, że ogląda się to co najwyżej z uśmiechem politowania.
Kolejne odcinki są albo zabójczo przewidywalne, albo absurdalne co się ma podobnie jak w przypadku wyroków. Standardowym chwytem jest jeden ze świadków, który chce opuścić salę, ale sędzia mu nie pozwala - zazwyczaj ten który chciał wyjść okazuje się winnym.
Słowem ten serial jest pogrążony w swojej żałosności, chociaż oparty na dobrym pomyśle to wykonanie jest tragiczne. Tu by trzeba po pierwsze: innego sędziego (jakiegoś mniej denerwującego), po drugie: więcej profesjonalizmu (skończyć z moralizatorstwem i dać lepszych aktorów), po trzecie: nieco naturalniejszego zachowania, zarówno sędziego, obrońcy, prokuratora jak i świadków, oskarżonych itp.