Taką opinię mam po obejrzeniu paru(nastu) odcinków tvnowskich sądowych
seriali (?). A to dlatego, że w KAŻDYM dotychczas obejrzanym przeze mnie,
oskarżony ZAWSZE przyznaje się do winy. W zasadzie to rola sędziego
sprowadza się do uspokajania obecnych i wlepianiu co jakiś czas 500/1000 zł
za "obrazę sądu". Scenariusz polega mniej więcej na: 1. kłótni
poszkodowanego i oskarżonego 2. "zwrocie akcji" 3. przyznaniu się do winy
4. naradzie (to jest niekiedy naprawdę śmieszne, jak po oczywistej winie
jednej ze stron sąd musi się jeszcze 15 min "naradzić" /reklama w tym
czasie/, lol) i wydaniu wyroku.
po czesci masz racje, tylko ze zwaz na to ze ten serial robiony jest w taki sposob zeby kazdy mogł go zrozumiec, dalej wydac wlasny wyrok, bywaja wyroki w ktorych sklad siedmiu sedziow lapie sie za głowy w sprawach o wiele bardziej blahych, natomiast wesołowska to sedzia ktorego analogicznie mozna przyrownac do lekarza pierwszego kontaktu, a jak wiadomo sa ci piersi i sa np kardiolodzy np religa.
No właśnie jest robiony w taki sposób żeby nawet najwiekszy idiota mógł coś zrozumieć, dlatego naprawdę szkoda gadać i pisać.
Tylko, że rozprawy są prowadzone tak żeby każdy idiota miał je zrozumieć. Poza tym nie ma w nim żadnych błędów merytorycznych jeśli chodzi o tę część postępowania.