Wydaje mi się, że ten cały Charles już nie żyje. Był to rzeczywiście chłopiec z filmu, ale nie był on bratem, a być może kuzynek Ali i Jasona. Był np. synem brata Kennetha (ojca Ali), dlatego był na tej farmie z panią D. Być może jakiś czas temu, kiedy Ali była jeszcze malutka Kenneth i jego brat o coś strasznie się pokłócili, może poszło o pieniądze, a może Pani D. przydarzył się kolejny romans (co do dla niej, spała już z połową Rosewood). W każdym razie mężczyźni obrazili się na siebie, wykasowali swoje numery i udawali, że nie mają rodzeństwa (stąd może puste miejsca w albumie, który przeglądała ostatnio Ali). Dużo później, kiedy dziewczyny już się przyjaźniły i kończyły podstawówkę Charles dowiedział się, że ma kuzynów i postanowił pojechać do Rosewood, żeby ich poznać, no i nie zdążył, bo wydarzył się jakiś wypadek. Wydaje mi się, że Kłamczuchy mogły przyczynić się do śmierci Charlesa, mogły np. potrącić go po pijaku samochodem, albo coś takiego, i o tym nie pamiętać, bo myślały, że uderzyły jakieś zwierzę, a poza tym były tak wstawione, że nawet im nie przyszło do głowy się zatrzymać, a następnego dnia, na kacu, o tym zapomniały. Ojciec Charlesa był zrozpaczony, bo był to jego jedyny, najukochańszy syn i postanowił zemścić się na dziewczynach.
No i Big A, to właśnie nie żaden dzieciak, tylko ojciec Charlesa. To by wyjaśniało ten cały pokój wspominkowy z bunkru, gdzie była kołyska, pluszaki itd. To nie Charles wspominał swoje dzieciństwo, a ojciec utraconego syna.
Myślę, że Charles był w tym samym wieku, co Jason, dlatego na "balu" w bunkrze pojawiły się odniesienia do jego rocznika, może Charles zginął tuż przed końcem liceum i nie zdążył dożyć swojego balu?
Myślę, że taka teoria tłumaczyłaby też, dlaczego Jessica chroniła zabójcę córki, był to w końcu brat jej męża, może wiedziała o całej sprawie ze śmiercią Charlesa i rozumiała jego cierpienie.