Uważacie że dobrze sie stało zę Alison została zamordowana? Osobiscie uważam ze tak. Zniszczyła życie wielu ludziom(min. Toby, Jenna) a takze wielu uprzykrzała w znaczym stopniu(dziewczyny, Paige, Mona, Lucas).
Moim zdaniem nikt nie zasługuję na śmierć. Nie mamy prawa odbierać komukolwiek życia bez względu na to co zrobił. Oczywiście w krytycznych sytuacjach jak samoobrona może to być usprawiedliwione, ale zabójstwa z pobudek wendety jest przeze mnie nie do pomyślenia.
masz racje zyciowa zasada nigdy nikogo nie wolno pochopnie oceniac i wymierzac mu kare :)sam zostanie osadzony i kiedys za to odpowie :)
To prawda aczkolwiek nazywanie Alison ''przyjaciółka''jak dla mnie jest dużym nadużyciem tego słowa..
to trzeba przyznać ale rzeczywiście ciekawe czy ona zyje >w sumie to by było takie dziwne ,chore i nierealne jak dla mnie nagle zywa Ali .........:)
Myślałem,że tylko mnie irytuje ta tendencja w serialu. Była za życia wredną manipulantką i tak po śmierci została wręcz beatyfikowana. Nie mogę zrozumieć, co dziewczyny w niej widziały. Jestem jedynie w stanie zrozumieć,że są wdzięczne jej że poznały je ze sobą.
Ja też. Jeszcze zanim zaczełam przeglądać filmweb zawsze się zastanawiałam "skoro ona ich też w pewnym stopniu obrażała, manipulowała nimi, to czemu tak ją uwielbiały ?", jednak sądzę że w pewnym stopniu zasłużyła na śmierć, bo myślę iż Alison nie zostałaby osądzona, ponieważ przez nią np. Paige chciała się zabić, Toby był w więzieniu i poprawczaku, Jenna ... no przez wszystkie 5 została ślepa, bo mogły ją powstrzymać lub coś. Tak więc sądzę że w większym lub mniejszym stopniu zasłużyła na śmierć . Albo przynajmniej na coś co ujawniłoby jaka ona była naprawdę, lub coś przez co innych traktowałaby normalnie.
Istnieje inne możliwości doświadczenia sprawiedliwości za bulwersujące poczynania Alison. Cały czas będę zdania,że nie w naszych rękach spoczywa cudze życie i nie możemy odbierać go z własnych pobudek. Jak już wcześniej mówiłem można w zupełności bardziej humanitarny sposób dążyć do otrzymania zadośćuczynienia. Choć zgadzam się,ze Alison w większym bądź w większym stopniu jest sobie sama winna. Bawi mnie fakt,że ?13? nastoletnia dziewczyna terroryzowała całe miasto: Rosewood. Na każdego miała haka to wg mnie coś odrealnionego. (W moim przypadku nawet nie znam każdego mieszkańca mojej okolicy).
Zgadzam się z Tobą,ale jak to w serialu coś dziać się musi,bo by my pisać na forum nie mieli o czym...w pewnym sensie rozumiem postawę A,że ma powód do mszczenia się,ja sama też bym chyba tak postąpiła..prócz morderstwa oczywiście....
Ja nawet nie wiem jak moi sąsiedzi dwa domy dalej się nazywają ... a mieszkam tam 14 lat ...
Nikt nie zasługuje na śmierć, chociaż fakt faktem, że takim zachowaniem Ali nagrabiła sobie u połowy miasta i to już zrozumiałe.
Nie mam pojęcia, jak dziewczyny mogły się z nią zadawać. Spencer, która jest jej przeciwieństwem (szczera, nie bawi się cudzymi uczuciami, ma pewne zasady). Aria, która zawsze jest grzeczna (jej największe "przewinienia" to związek z facetem, który jest przypadkiem nauczycielem oraz fakt, że pragnie bronić brata). Emily, która nie skrzywdziłaby muchy (aczkolwiek wydaje się być najbardziej podatna na przemoc emocjonalną). Wreszcie Hanna, która stanowi dla mnie największą zagadkę, bo wydaje się być silna, ale z każdym odcinkiem odkrywam coraz więcej jej problemów i kompleksów. Cała ta "przyjaźń" z Alison wydaje się być mocno naciągana. Najdziwniejsze jest to, że one cały czas traktują ją jak niewiniątko. To dziwne, bo przecież dostrzegają teraz jej ciemne strony lepiej, niż wcześniej. Zwłaszcza ta kwestia "kącika Alison" mnie drażni. Kurczę, sama idea miejsca upamiętniającego osobę, która nic szczególnego, dobrego nie zrobiła, jest dziwna, a przecież ona wiele ludzi krzywdziła.
Może zabójstwa nie akceptuję, ale już Lucasowi się nie dziwię, bo bym na jego miejscu zrobiła to samo. Zniszczyłabym "kącik pamięci" i nie miałabym wyrzutów sumienia.Może kasy by mi było szkoda, może dziewczyn, które miały do tego sentyment. Nic ponadto.
Gdybym miała okazję sprać tę panienkę, też bym jej nie zmarnowała. Chyba nikt nigdy nie dał małej Alison klapsa, takie odnoszę wrażenie.
To prawda, Chociaż fakt faktem, że dziewczyny były nieźle zakompleksione na początku, Alison była szkolną królową, więc na pewno im imponowała, a jak już zasmakowały życia u jej boku, to ciężko było skończyć. Myślę, że w gruncie rzeczy każda miała złe zdanie o niej, i tak naprawdę nie wyczuwałam tam szczerości. A co do kącika, też ciężko mi to pojąć, bo w sumie z jakiej paki ją tak czcić?
Teoretycznie, to odcinek halloweenowy trochę wyjaśnia, na jakiej zasadzie opierały się relacje dziewczyn z Alison. Aczkolwiek poza tym niczego nie wnosi do serialu, taki klasyczny zapychacz. Niemniej nie polubiłabym tej paczki w tym czasie. Zachowywały się zupełnie inaczej.