Ja jestem załamana. Zacznę od Tobiego, ja po prostu już do niego siły nie mam. Czy on naprawdę myśli, że to, że
bawi się z A i grzebie w przeszłości, przywróci jego matkę? Lubiłam go w tamtym sezonie i poprzednich zresztą też,
ale teraz stał się nie do zniesienia. Ezra, Ezra niby "Nie chce wplątywać Arii w swoje problemy" mówi, że to
skomplikowane, a jednak bierze ją na litość i się nad sobą użala jak dziecko 5-letnie, albo nawet gorzej. Już serio
się nie ma komu wyżalić tylko swojej byłej? Wolę Arię z Jackiem, Ezria jest nudna.. jak flaki z olejem, choć kiedyś ich
lubiłam, ale mniejsza. Jeżeli chodzi o RC.. Cece? Naprawdę? Scenarzystów nie stać już na nic lepszego? Dzisiaj
pisałam gdzieś, że jeżeli Cece okaże się być RC to zwątpie w serial.. a tu taka niespodzianka.. WOW, Cece- RC. Nikt
by się nie spodziewał. Dalej.. Ta akcja z RC jak uciekała, a Emily i Spenc zamiast ją gonić, bo ta w tych szpilkach za
daleko by nie poleciała, to nie.. wolały zapytać jakiegoś staruszka o samochód, tracąc czas. Gdy już wsiadły do tego
samochodu ( nie mniej jednak to nie był samochód, ale omińmy to:) nie zadziałał. Jak już "miały w garści RC" w
sianie wiedziałam, że nic z tego.. nawet się nie łudziłam. No i jeszcze Paige i Emily.. i ich taniec, dość szybko się
pogodziły, nie powiem. Jedyny MOIM ZDANIEM, ciekawy wątek to ten o tym chłopaku z którym zgadała się Hanna. No
a co z Moną, za mało Mony, za dużo szumu o Cece. Podsumowując, miało być super wyszło totalne dno jak dla
mnie.. A szkoda, bo spodziewałam się czegoś więcej, czegoś o wiele lepszego jak na przed ostatni odcinek przed
przerwą. Tak jak mówię, to tylko MOJA OPINIA, podkreślam raz jeszcze. A Wy co myślicie?
PS. przepraszam za błędy wszelkiego rodzaju, pisałam na szybko :)
Ten odcinek był taki sobie, po sneak peeku wydaję mi się że następny będzie lepszy. Toby tez działa mi na nerwy, ale z drugiej strony on po prostu nie może się pogodzić z tym że jego matka mogła popełnić samobójstwo. Gdyby to było jednak morderstwo to zawsze mógłby obwiniać kogoś innego, a zemsta mogłaby przynieść ukojenie. Nie myśli racjonalnie. Chwyta się wszystkiego i łatwo jest nim manipulować, tak jak robi to A. Ezra po prostu cały czas kocha Arię i nie oszukujmy się on też nie jest jej obojętny. Ona tak naprawdę nigdy nie przestała go kochać. Rozstali się tylko dlatego że pojawił się Malcolm i sprawy się trochę pokomplikowały. Jake mnie osobiście irytuję, to zapewne wina aktora, także ja wolę Ezrię. I mi się wydaję że Cece nie jest Red Coat. Przecież ona mówiła przez telefon że nie pojedzie do Rosewood, czyli to oznacza że to nie ona była na tej imprezie... chyba że ja coś przekręciłam. Zresztą potem była pokazana w bluzie z kapturem, a nie w czerwonym płaszczu. Co prawda leżał u niej płaszcz, ale to może być zmyłka... Paige i Emily mnie wkurzają razem jak mało kto. Ten wątek z tym chłopakiem też mi się podoba.