Jakie wrażenia po odcinku? ;)
Jak zwykle, serial stawia przed nami więcej pytań, niż odpowiedzi...
- Czy Aria powiadomiła Family Services? SMS, który dostała od 'A' może sugerować, że mogło się to wydarzyć. Poza tym, bardzo zachęcała swoją mamę, by wyjechała do Australii - może Aria chciała 'przeczyścić' teren przed ewentualnymi konsekwencjami.
- Czy Melissa mogła zrzucić Ian'a z wieży w pierwszym sezonie?
“If you had to choose between someone you love and me, who would you choose?”
A jeśli to zrobiła, to po to, by chronić Spencer?
- I zosaje ostania kwestia: maski.
+ zrzuty z tablicy na posterunku policji:
http://media.tumblr.com/6fec069bfb7e1935b53e443ba4c31bf8/tumblr_inline_mozaparPa F1qz4rgp.bmp
http://media.tumblr.com/c4c1825063de8c50ded636c27596335e/tumblr_inline_mozapo5bV B1qz4rgp.bmp
http://media.tumblr.com/ebe87e5a73551fc257c08567cf243082/tumblr_inline_mozaq3MwO j1qz4rgp.bmp
http://media.tumblr.com/e89c25f43adb9249dbffbd488e92ffca/tumblr_inline_mozartWKN g1qz4rgp.bmp
http://media.tumblr.com/fd15595c6f9c64c21f94751cefdff224/tumblr_inline_mozatgezV h1qz4rgp.bmp
http://media.tumblr.com/657e706f53dcc4037894b65a8ae7200f/tumblr_inline_mozaugtmT H1qz4rgp.bmp
http://media.tumblr.com/53bb6414ca7962c322e46408067e2bec/tumblr_inline_mozawix4c l1qz4rgp.bmp
http://media.tumblr.com/40993d2676c177ea7c4e6162ec5ca732/tumblr_inline_mozat0xFZ j1qz4rgp.bmp
http://media.tumblr.com/85d5aede7e6c7b8622ee118f6ac58a81/tumblr_inline_mozaziFhB e1qz4rgp.bmp
http://media.tumblr.com/cd1e0e54e089bebcadda307a0a868424/tumblr_inline_mozb22mEy 01qz4rgp.bmp
Moim zdaniem słaby odcinek, wszystko jest coraz bardziej naciągane. Wygląda, jakby chcieli się pozbyć wszystkich dorosłych z serialu. Mama Arii w Austrii, Hanny oskarżona o morderstwo, a Emily o znęcanie się nad córką. Mama Spencer chyba w ogóle nie istnieje. Dzieciaki praktycznie same mieszkają w tych chatach.
Co do masek, ja bym nawet nie poznała twarzy (ani Allison, ani Melissy), a co dopiero pomylić je z prawdziwą osobą...
Wychodzi na to, że scenarzyści nie mają pomysłu na serial, po prostu go przedłużają, jak najdłużej się da, a samo zakończenie, o ile w ogóle jakieś będzie, będzie pewnie nudne i nietrzymające się kupy.
Jak dla mnie to serial staje się mega naciągany. Czy rodzice Spencer w ogóle mieszkają w domu?? tak jak pisze Derfi69 laski są caly czas same w domu. A gdzie podział się brat Arii? Aria namawia matkę na wyjazd a co ma do powiedzenia jej brat??!!
Spencer i Toby w szpitalu oczywiście chodzą sobie głośno gadają i nikt ich nie słyszy, nie widzi?!
okaże się że całe miasteczko to jakiś truman show... tylko laski są tego nieświadome.
Odcinek bardzo fajny, trzyma poziom. Nieco słabszy niż pozostałe, ale wątek masek mi się spodobał - po części wiemy skąd się wzięła maska Alison. Same maski, jak dla mnie też niezbyt podobne - muszę przyznać, mogli się bardziej postarać... chociaż we wcześniejszych odcinkach jakoś o wiele bardziej przypominały Alison.
Wątek Spencer i Tobyego bardzo mi się podobał. Ich stroje na plus, dodatkowo fajnie że nie zapomnieli o tym, iż Mona się wymykała z tego całego Radley kiedy tylko chciała, ciekawi mnie tylko skąd kod znała A.
Odcinek gorszy od poprzednich pewnie dla tego, że nie ma Mony - jej postać dużo wnosi, dziękuje Marlence że jej nie zabiła xD
Oby w następnym wróciła, i czymś zaskoczyła :) Przydało by się też żeby dziewczyny razem w 5 porobiły coś w stylu Mony a najlepiej dowodzone przez nią - w czarnych strojach, z rękawiczkami... było by ciekawie w końcu to geniusz zbrodni, integentna, mroczna i zua dziewczyna :D
Jeśli chodzi o znikających rodziców, to chyba w każdym serialu który ma więcej niż 1 sezon ludzie wypisują to samo. Ja się przyzwyczaiłem w gotowych na wszystko, gdzie na cały sezon zapomnieli że jedna z bohaterek ma 2 dzieci, a nie jedno, ale taka sama sytuacja jak tutaj jest w OUAT i też ludzie strasznie narzekają - wszystkie te seriale są produkcji ABC, więc może czas przestać oglądać seriale abc/abcfamily?^^
Może dlatego,że A też była pacjentką/em ?
Motym siostry bliżniczki jest tu bardzo słuszną odpowiedzią.
jedyne co mnie autentycznie zainteresowało w nowym odcinku to tablica z posterunku.
imho najciekawsza jej część, to ta ze zdjęciem spence.
http://media.tumblr.com/ebe87e5a73551fc257c08567cf243082/tumblr_inline_mozaq3MwO j1qz4rgp.bmp
dwie rzeczy jakie mi się od razu rzuciły w oczy to cudzysłów przy skrócie "dr." przy Wrenie (zaraz się okaże, że to nie lekarz, scenarzyści cudotwórcy) oraz dopisek przy Spence, jakoby miała grozić Allison (AD - Allison DiLaurentis threatened by SH - Spence Hastings) i na odwrót. Power Play. Rywalizowały ze sobą o władzę w grupie?
+ kartka pod spodem. "Would do anything for her"? zastanawiam się do kogo miałoby się to odnosić.
(jestem zaskoczona, że na tablicy pojawili się Ian oraz brat Arii, myślałam że scenarzyści zapomnieli, że w ogóle były takie postaci ^^)
akcja z maskami potwornie naciągana. tak samo jest z wyjazdem matki Arii oraz opieką społeczną dla Fieldsów.
ciekawe że nagle sobie przypomniano o ojcu Hanki. tak jak o Holdenie w poprzednim odcinku.
Toby od czasu jego przemiany w rozdartego badboya jest nudny i irytujący, nie mogę go znieść.
tylko czekam aż wsadzą matkę Hanny do więzienia, to będzie drama.
Mi się odcinek podobał, nigdy nie marudzę. Nie wierzę, że Aria zrobiła by coś takiego Em, po prostu A eliminuje wszystkich po kolei. Moim zdaniem to nie Ashley zabiła Wildena, bo to było by zbyt PROSTE. Broń, która zaginęła z biurka ojca Hanny, jest pewnie sprawką A, wrabiającą wszystkich we wszystko. Hanny matka jest winna, ale nie zabójstwa. Może szukała Wildena i dlatego miała błoto na butach, bądź widziała, kto go zabił, ale nie uwierzę, że to ona. Jednak na sumieniu coś ma. Cieszę się, że wrócił Caleb, w końcu :D
Irytuje mnie Melissa, głupia zołza z niej i tyle. Co do matki Toby'iego myślę, że A, bądź Ali miało z nią do czynienia (sama się nie zabiła).
Poza tym Jake <3 coś świeżego, Ezria była już nudna :D
Aria chce wygnać matkę do Australii, bo boi się, że A wrobi także ją.
Co do masek, nie poznała bym, że to Ali i Mel. A Ali była psychiczna, skoro chciała, żeby jej kolezanki wyglądały jak ona o.O
Aria dostała sms od Emily, nie od 'A'. tak poza tym - odcinek niczym się nie wyróżniał, zamiast zacząć wyjaśniać stare wątki, twórcy serialu ciągle wciskają na siłę nowe. mieszają nam w głowach, zakończenie serialu będzie absurdalne i pewnie rozczaruje większość fanów. chociaż ja nadal liczę na jakieś sensowne rozwiązanie.
bardzo zainteresowała mnie kwestia maski, po co były i kto jeszcze poza Ali i Melissą zafundował sobie taką? mam nadzieję,że nie okaże się nagle, że Ali, która uratowała dziewczyny z pożaru, to tak naprawdę był ktoś inny w masce, to już byłby szczyt wszystkiego.
Nie, Aria dostala wiadomosc od A, nie od Emily... jak mogla dostac od Emily skoro ona dopiero co wsiadla do auta?
już wiem o co chodzi. Aria dostaje dwa smsy, pierwszy od 'A', kiedy Emily wsiada do auta i później od Emily, kiedy wychodzi ta sprawa z opieką społeczną czy coś takiego - o tym drugim smsie myślałam,pisząc.
Podobał mi się odcinek, chociaż faktycznie brakowało Mony, wątek Tobiego jest ciekawy i fascynujący i szkada że go tak mało, a scena włamywania do Radley świetna (Troian+Perfect) bez Ezry faktycznie mniej jest Aria irytując, a maski mnią w ogóle wkurzają ale od razu rospoznałam twarz Ali, Melissy nie bo chwile tylko widac było.
Ciekawe co z ta tablicą i wreszcie bardziej jest realne to jak działa policja, pokazali że oni tez coś robią
Jeśli chodzi o rodziców to wątek mamy Hanny niezły i intrygujący a ojciec też dość się wykazał
Z tą Australią troche przesadzili, jakby się Holly chcieli pozbyć ale wiadomo że nie poleci
Rodzice Spencer tecy już są że się nią nie interesują no jedynie jej dobrymi ocenami
Emily... ona mnie irytuje a jej mamy nigdy nie lubiłam ale zobaczyłam tą ich bezsilność wobec prawa i troche to było smutne..
Uwielbiam PLL <3
Najwidoczniej przechodzę na ciemną stronę mocy,bo odcinek trzymał poziom pilota IV sezonu. Choć i tak nie ustrzegli się przed paroma absurdami.
+śledztwo na własną rękę- brakowało mi tych akcji,że kłamczuchy wspólnie próbują czegoś dociec w sprawie Alison.
+sceny Haleb i ciekawe stylizacje dziewczyn, o wiele lepszy od III sezonu.
+tablica przedstawiająca burzę mózgów policjantów. Zżera mnie ciekawość czy cały ustęp z "Walką o przewodnictwo" u Spencer to jednak prawda.
-pozbywanie się mam kłamczuch. I tak przez ostatnie sezony żyły w niebycie (jedynie Ashley co jakiś czas wyskakiwała za rogu).
-motyw z opieką społeczną. Nie znam się na procedurach panujących w USA ale to lekka przesada,żeby nieszczęśliwy wypadek (tak wyglądało dla innych) uważać za nieprawidłowości w rodzinnym domu. A ten zarzut,że mąż Pam rzadko bywa w domu to aż razi. Nie ważne,że w ten sposób utrzymuje rodzinę to też w jakiś sposób walczy o ich kraj. A ogólnie Amerykanie mają wielki szacunek do żołnierzy. Zatem kurator strzelił sobie w stopę.
-Zabieg z maskami. Dodatkowy niepotrzebny wątek,który nic nie wnosi do serialu. Jeden wielki zapychacz czasu, więcej pytań niż odpowiedzi. Oczywiście maska Mellisy w ogóle nie rozpoznałem ( O kiedy ma ona demoniczne oczy i prawie ciemną karnacje skóry?).
-Włamanie się do szpitala psychiatrycznego i głośna rozmowa w nim. Piramidalna bzdura i brak mi słów,aby wyrazić moją irytacje do tych scen. Chodzą sobie po Radley tak samopas, nie mają nawet na uwadze aby mówić szeptem,. Nawet żaden pracownik nie pełni dyżuru, bo o ochronie to nawet nie ma co marzyć.
Ta maska Melissy to nie do końca maska jako taka, tylko forma do odlewu. Dlatego wygląda dziwnie no i jest ciemna(kolor w końcu nie gra roli).
Mnie zastanawia wątek mamy Emily. Od tak, nagle zostanie aresztowana za niby znęcanie się nad córką, nie mając żadnych dowodów?
dowodem na to może być jej ramię, które wiadomo - nie wygląda najlepiej. dodatkowo, mogą oskarżyć jej mamę o podawanie silnych tabletek przeciwbólowych (choć wiemy, że to Emily je podwędziła).
na pewno ten lekarz będzie miał sporo wpływu na sprawę - powiedział,że Emily coś kręci w sprawie swojego wypadku i w sprawie leku na receptę i to już pewnie wystarczyło,żeby taką teorię o Pam wysnuć
Aria nie lubiąca nudy - hahahaha, dobre sobie. Z Ezrą cały czas siedzieli w domu lub chodzili po restauracjach. A na pierwszą randkę poszla z Jakiem do domu ogladac telewizje...
Ogólnie odcinek dość słaby. Dwa pierwsze podobały mi się, oglądałam z zaciekawieniem, a ten wczorajszy... no cóż, pozostawiał sporo do życzenia. Jeśli idzie o maski - ta z Ali przypominała ją, rozpoznałam, ale jeśli chodzi o maskę Melisy - dopatrywałam się i dopatrywałam, a jedyne co zobaczyłam to twarz jakiejś kobiety. Kompletnie nie podoba do samej siebie. Mieszają strasznie. Dokładają kolejnych pytań i znaków zapytania, a nie odpowiadają na poprzednie, a w efekcie bardzo często gubią się w faktach. Nudzi mnie i irytuje wątek Toby'ego, którego fanką nigdy nie byłam. Uważam go za totalnego psychola, popatrzcie na niego! Te oczy i układ kości, brrr. No... irytujący samym sobą. I jak ktoś napisał - po prostu mistrzowie konspiracji wraz ze Spencer - poruszali się po szpitalu zupełnie niezauważeni, rewelacja.
Właściwie ciężko znaleźć cokolwiek w tym odcinku co przypadłoby mi do gustu... (właściwie zaciekawił mnie wyłącznie motyw z tablicą), ale żeby nie było - nie zaliczam się do grona marud, które wieszają psy na PLL. Uważam, że jeśli kogoś serial śmieszy i uważa go za żenujący, to powinien przestać oglądać. Dla mnie to dobra forma rozrywki, którą oglądam, bo mimo wszystko lubię i chcę poznać odpowiedzi na wszystkie pytania.
A mnie ciekawi matka Hanny... ciekawe czy to ona zabiła Wildena , a jesli nie to może cos widziała ?
Więc tak:
+ podoba mi się, że wyjaśniono fakt, iż to Melissa zepchnęła Iana z wierzy (wbrew temu co wiele osób myśli, uważam ją za dobrą osobę)
+ spiskowanie Tobiego ze Spencer (według mnie obydwoje są źli)
+ Aria i Hanna wyjątkowo ładnie wyglądały
+ wieczorna scena Caleba i pana Marina
+ śledztwo dziewczyn i ta policyjna tablica
+ Jake i ten nowy policjant
- głupota Emily (dać potencjalnemu współpracownikowi A zrobić formę swojej twarzy, no brawo)
- nagłe zainteresowanie opieki społecznej rodziną Em
- brak Mony i Mike (jest najmłodszym synem Elli, ale ona zamiast się go zapytać o zdanie, podejmuje decyzję, po rozmowie z Arią)
- Spencer kładąca maskę na podłodze (Melissa na bank ją zauważyła)
- mama Hanny zachowująca się tak, jakby była winna (jeżeli jest winna, w co wątpię, to mogła się z tym porządnie ukryć)
- brak jakieś ciekawej informacji.
Właśnie i nie rozumiem czemu wszyscy uważają , że słowa Melissy mają coś wspólnego z zepchnięciem Iana z wieży .
Wiesz, forma twarzy - co niby komu to przeszkadza? niech sobie ma, a one przynajmniej pozyskały cenne informacje.
Jeśli chodzi o Spencer, to nie było czasu więc też nie uważam tego za minus, starała się ją ukryć.
W kwestii Melissy - czy to nie jest tak, że ona miała wypadek i NIE MOGŁA fizycznie być w tamtym miejscu?
Mi to tez jakoś nie przeszkadzało. Ale nie ma co się oszukiwać, te informacje można sobie o kant ***** rozbić.
Była wtedy pod ścisłą obserwacją w szpitalu. A Spencer pojawiła się w kościele, aby poszukać telefonu swojej siostry i natrafiła na Ian-a. Poza tym Melissa też nie wygląda na taką coby jednym ruchem ręki zwaliła postawnego mężczyznę bez problemu.
Jak dla mnie raczej Melissa wie. że Spencer coś na nią ma i raczej chodziło jej o to czy siostra ją wyda. Przypominam, że Melissa wybrała Iana, a to pytanie miło obrazować relacje Spencer z Tobym czy Spencer poświęci siostrę (która nie wiem jak może być przez ciebie dobrze odbierana...) dla ukochanego. Melissa nawet jeśli nie ma nic wspólnego bezpośrednio z teamem A jest po prostu doskonała aktorką i próbuje wszystkimi manipulować.
Jak dla mnie pytanie Melissy odnosiło się do przyszłości. Czy Spencer wybierze ją, spośród osob które kocha np. Toby, Aria, Emily czy Hanna? Melissa nie jest głupia ,wie o tym,ze spencer nie da się zwieść wymówkom i jest w stanie zrobic wszystko by dowieśc prawdy, jej upór nie raz był powodem ich kłótni. Domyśla się,bądż wie ,że Spencer odkywa kawałek po kawałku jej działania,które nie stawiają jej w dobrym świetle wobec jej przyjaciółek.
Jak to wyjasnili że to Melissa go zepchnęła ? Kiedy ?
Nie sądze że ten rzexbiarz to wspólnik A.
Czy tylko ja byłam jedną osobą, która słysząc o opiece społecznej wybuchnęła śmiechem? :) Piękna ironia, choć raczej niezamierzona. Według mnie ci rodzice są tak zorientowani w życiu swoich córek, że bez pomocy A. powinni mieć ją na karku już dawno temu. Widzę, że większość uważa za minus zainteresowanie opieki rodziną Emily, jednak ja myślę, że to całkiem niezły wątek. Takim instytucjom wystarczy naprawdę mały bodziec by zainteresować się daną rodziną. Osobiście znam przypadek rodziny, w której opieka społeczna zainteresowała się nią dlatego, że rzekomo rodzice wywierali presję na dziecko, bo miało więcej niż rówieśnicy zajęć pozalekcyjnych. Oczywiście sytuacja szybko się wyjaśniła, ale problem był. Dlatego taka scenka jaka rozegrała się między Emily, a jej matką, która nie ukrywajmy, była dość gwałtowna (tak że nawet jej przyjaciółki patrzyły na to co się dzieje z wytrzeszczonymi oczami) jest bardzo dobrym powodem do interwencji. A jeżeli dodamy jeszcze do tego nieobecność ojca i poobijane ramię Emily to spokojnie można dojść do wniosku, że Pam skrycie maltretuje swoją córkę, a jej mąż nie zdaje sobie z tego sprawy, bo stale nie ma go w domu i nie widzi codziennych interakcji między matką, a córką. A że Emily jest jaka jest, to naprawdę łatwo można uwierzyć w to, że jest przez matkę zastraszana. Abstrahując od sprawy Emily zauważyłam drugą rzecz, która sprawia, że chce mi się śmiać, a mianowicie to, że Aria po prostu nie może nie mieć obok siebie żadnego męskiego towarzysza. Aczkolwiek wolę Jake'a od jej poprzedniego partnera, także mam nadzieję, że chłopak zostanie jak najdłużej. Brak Mony jak najbardziej mi pasuje, obserwowanie tego jak desperacko stara się przybliżyć do ,,wielkiej czwórki” było moim zdaniem żałosne, dziewczyna traci przy nich na osobowości. Swobodnego i niczym nieskrępowanego buszowania po Radley nie skomentuję. Poza tym na plus (pomijam matkę Arii, na niektóre rzeczy szkoda słów).
Ja po tym wątku z opieką społeczną zaczynam mysleć że A to po prostu jakaś mafia !!!
Mają wpływy wszędzie, dosłownie wszędzie.
Jesli chcą z twarzą zakonczyc ten serial muszą zrobić tak że A to zorganizowana grupa wpływowych osób.
Bo jesli A jest jedna wredna 18 latka to będzie smiech na sali i zakończą to gorzej niż zakończyła się Plotkara....
Scan trochę kiepski ale przyjrzyjcie się widać tutaj w odbiciu czyjąś twarz. Tak się zastanawiam czy to nie Jason?
http://img546.imageshack.us/img546/3195/wfqd.png
Ogólnie odcinek ciekawy, ale mnie zastanawia po co ten wątek z mamą Tobiego?
Słabo widać:) Ponad to mam wrażenie, że to Aria:) Dlaczego? Kto mógłby słuchać winylowych płyt, puszczanych na adapterze?
Wiadomo, że Aria est indywidualistką. Kocha stare filmy, a kiedy dostała stary aparat fotograficzny od Ezry powiedziała, że takie przedmioty mają swoją duszę. Kto inny w jej wieku interesuje się takimi rzeczami?
I tak nie ma co się przypatrywać, bo ta osoba pewnie ma na sobie 34 maski : w tym Ali, Melissy, a teraz może i Emily, w końcu ma taką władzę, że mogła ją zdobyć zaraz po wyrobieniu, haha :) Przepraszam, kiepski żart, ale nie mogłam się powstrzymać. Gdyby patrzeć na te tropy to faktycznie wypisz wymaluj Aria, ale chyba powoli tracę na to nadzieję (właściwie na dobre pogrzebało ją to zamknięcie w skrzyni w pociągu).
jest jeszcze ezrA :P A postać mi wygląda na czarny kaptur, i maske Ali - mam nadzieję, że czwarty sezon zakończą tym, iż to jednak dalej Mona knuła i kombinowała, ze swoim pomocnikiem xD
A ja mam nadzieję, że przed końcem czwartego sezonu dowiemy się czegoś konkretnego, bo to co teraz mamy to jakaś lipa. Nic nie jest pewne, nawet to, czy Toby i Mona są do końca "czyści". Przez ten serial wpadam po mału w paranoje, co nowy odcinek, mam nowych podejrzanych i zero odpowiedzi. Jak do końca sezonu nic się znowu nie wyjaśni, to chyba zwariuje, bo ileż można ciągnąć taką psychologiczną zabawę.
Ja co dzień analizuje coraz to nowsze informacje na temat "A" i jedyne co wymyśliłam, to, że "A" nadal tworzy jakąś grupę, bo samonie dało by rady być wszędzie. Nie ma mowy, byśmy sami zgadli im jest samo "A", bo to nie realne. W chwili obecnej mam sześciu podejrzanych, a i tak do końca nie jestem pewna. W końcu wyjdzie na to, że "A" to Caleb, albo Emily , heeee- no tego to by się nikt nie spodziewał:)To że "A" mogło zdobyć masę Emiy zaraz po wyrobieniu wcale nie jest śmiezne, ja od razu pomyślałam wtedy, Wtf? Czy ona jest normalna, przecież przez taką maskę może sobie narobić kłopotu. Założę si, że "A" już ma tę maskę, pamiętaj przecież, że ten serial to "królowa" absurdów:)
Jeśli A to któraś z dziewczyn, serial nie miałby sensu. To ONE są ofiarami. Ewentualnie wykonują zadania A, bojąc się o życie swoje i rodziny. Np. tak jak było z Lucasem, Mona go wykorzystywała... Wydaje mi się, że dowiemy się, że Alison żyje. Nie wiem czy będzie to powiązane z Red Coat, czy z A, czy Black Veil, ale sądzę, że Alison dużo namieszała.
Też pomyślałam, że maska będzie wykorzystana przeciwko niej :P
Co do A... straciła - ona - chyba można to stwierdzić? - i Tobyiego i Monę, więc potrzebne jej nowe kukiełki. Sądzę, że A może być : Ezra, Shana, Melissa, Jenna i któryś z rodziców - tu kieruję się bardziej ku Ashley, bo to całe zamieszanie z butami w błocie kojarzy mi się z tym, że dostała smsa od A i wykonała zadanie, by uchronić siebie i Hannę. Jednak nie wiedziała w co się pakuje. Zastanawiam się co zrobiła, ale wątpię by zabiła Wildena bo to by było zbyt proste. PLL takie nie jest...
No ja też wierzę, że Ashley jest niewinna. I albo wykonywała zadanie "A", albo Wilden zażądał od niej kasy za milczenie (bo przecież chciała pożyczyć pieniądze od swojego eks).
Zagłębiając się coraz bardziej w sprawę "A", coraz bardziej jestem przekonana, że każda z kłamczuch posiada swojego własnego "A". W przypadku Arii, być może był to Ezra, Spencer, Tobyego (i nie wiadomo do końca czy nadal nie tkwi w tym Teamie), a może Toby od początku się w tym wszystkim nie liczył i małym "A" Spencer jest Melissa? Hanna ja wiadomo miała Monę, której nadal do końca nie ufam, a Emily? Na początku myślałam o Mayi, bo przecież była w to zamieszana, może naprawdę zaochała się w Em i chciała się wycofać, dlatego zginęła. A skoro umarła, dostała nowego "A" w postaci Paige.
Czasem mam wrażenie, że połowa Rosewood pracuje dla "A".
I doszłam do wniosu, że Red Coat nie jest głównym "A", bo zdaje mi się, że Red Coat pomaga kłamczuchom. Wniosek wyciągnęłam, gdy Emily powiedziała, że widziała Red Coat na cmentarzu, a może to ona pomogła Em wydostać się stamtąd, bo przecież widzieliśmy, że Jenna wioząc Em miała na sobie czerwony płaszcz, potem sprawa z pożarem i domniemana Ali. Po tym jak dowiedziałam się, że Ali i Melissa robiły sobie maski pomyślałam, że to Melissa wyciągnęła je z tego pożaru:) Widać było, że Jenna, Shana i Mel tworzą jakąś drużynę, może one wcale nie są przeciwko kłamczuchą tylko też walczą z drużyną "A".