według mnie PLL jest coraz bardziej naciągane -.- rozumiem, że to taki typ serialu i to jest w
nim 'pociągające'. wszyscy chcemy dowiedzieć się kim jest A i kto zabił Ali. jednak uważam, że
to jest już przesada, tak jak ktoś napisał już w innym temacie - gdy coraz to nowe wydarzenia
są pokazywane z nocy śmierci Ali dochodzą to następne osoby, które spotyka. przegięcie!
niedługo okaże się, że było tam całe miasto z wyjątkiem Kłamczuch (a nawet i z nimi). po za
tym powinno się trochę powyjaśniać. coraz więcej się dzieję, coraz więcej szczegółów, nowych
ludzi, a stare sprawy pozostają niewyjaśnione. okropnie mnie to denerwuję! co jeszcze.. no tak,
kiedy dziewczyny podejrzewają kogoś o zamordowanie Ali lub bycie w A-teamie to ta osoba jest
na każdym kroku, ale jak już się okaże, że to nie ona, znika z ekranów lub jest pokazywana
sporadycznie. dajmy na to przyjaciela Arii czy siostrę Spencer.
uważam, że nawet jak na ten serial jest zbyt dużo sekretów, co utrudnia połączenie
wszystkiego w logiczną całość. a wy co myślicie?
Zgadzam się. Niestety, takie uroki niektórych seriali. Bardzo lubię PLL, jednak jakoś ciągnie mnie już do końca i do wyjaśnienia wszystkiego, a nowe wątki mnie drażnią i te całe A też. Ale jak się już skończy, to będzie mi tego brakować :)
dokładnie, za dużo niewyjaśnionych wątków, które zostają przesłonięte przez nowe, po czym cała sytuacja się powtarza, dochodzą jeszcze nowsze itd. Mam wrażenie, że scenarzyści w końcu sami się w tym pogubią i pójdą po najmniejszej linii oporu, wybierając A i zabójcę Ali, także wszystkie nasze teorie będzie można wyrzucić do kosza. Serial zapowiadał się dobrze, a teraz mnie już trochę męczy - tak jak Hadley, czekam na koniec, ale pewnie później będzie mi brakować tego typowania podejrzanych. :D
no właśnie, z jednej strony jesteśmy ciekawi jak to wszystko się rozwiążę, a z drugiej z pewnością będzie nam brakować serialu c: no ale cóż, trzeba też wiedzieć kiedy skończyć, bo jeśli się coś ciągnie w nieskończoność to zaczyna być nudne i wkurzające ;)