kto oglądał ? jak wrażenia ?
Całkeim spoko, podział na drużyny szukające mordercy :D
Odcinek bardzo mi się podobał, mam nadzieje ze to dobry początek ostatniego (oby) sezonu.
+Caleb martwiący się o Hannę, mina Spencer po tym jak szybko się rozłączył była bezcenna. Po Calebie i Hannie widać że mają się znowu ku sobie, ale po Spencer i Tobim nic a nic
+zapowiada się jeszcze trochę sekretów do odkrycia, np co łączy Mary Drake z rodziną Specner, może to ona miała romans z jej ojcem
-zrobili sobie głosowanie i automatycznie wiadomo ze to Alison zabiła Cece, bo im się tak wydaje...
Jestem w połowie odcinka, ale czy tylko mi wydaję się się jakby twórcy serialu zapomnieli, że postać - ciotkę Alison - wprowadzili już kilka sezonów wcześniej?
Nie pamiętam dokładnie, ale w czwartym lub piątym, pokazywali jakiś grób i mówili, że w domu obok mieszka ciotka Alison. Na pewno była też mowa o tym, że ona i matka Alison były bliźniaczkami.
Pamiętam, był taki wątek. Tylko nie pamiętam czy była mowa o tym, że to była siostra bliźniaczka :)
Nie było mowy o tym że jest to bliźniaczka. Ale chyba było powiedziane że tak ciotka nie żyje.
Nie mogłam się doczekać odcinka i naprawdę bardzo szybko mi zleciał, ale zapewne jak większość z nas uważam, że w tym serialu jest taka mieszanina z poplątaniem. Naprawdę ciężko to wszystko ogarnąć. Jak już tu wyżej ktoś wspomniał ponoć temat ciotki Alison był juz poruszany. Pamiętam, że był, ale czy mówili wtedy, ze była to siostra bliźniaczka czy po prostu ich ciotka to już nie pamiętam.
- siostra bliźniaczka jest w okolicy, Eliot jest w domu lub w szpitalu to kto jest w tej szopie razem z Hanna i pastwi się nad nia i ją pilnuje ? Jakaś 3 osoba, która z nimi współpracuje ? Bo Eliot chyba się nie teleportuje z kanapy do lasu.
- Naprawdę szkoda mi Hanny, ale szczerze mówiąc nawet juz nie pamietam na czym ten ich plan w ostatnim odcinku 6 sezonu miał polegać ? Ona miała sie niby przyznać i co ? Nikt nikogo by się nie skrzywdził ? nie ogarniam.
- Chyba już wszyscy sobie uświadomili, że romans Spencer z Calebem był tylko przelotni i właśnie się skończył. Nie wiem po co go wprowadzali chyba tylko po to aby zostawić niesmak między tymi dwojga. Mogli sobie chociaż darować wyznanie miłości przez Spencer. Mam tylko dziwne wrażenie, że po tym śnie Hanna nie będzie chciala skrzywdzić Spencer i wrócić do Caleba ? Może i głupie, ale myślę, że bez powodu to własnie Spenc sie Hannie przyśniła.
- Zaskoczył mnie fakt, że teoretycznie Alison zabiła Chartotte. Choć jak to bywa w PLL zapewne to nie prawda. Nasi bohaterowie wyciągaja pochopne wnioski w 5 sekund, a pozniej za to płacą.
- Na siostrę bliźniaczkę i Eliota nie mogę patrzeć.
- Wiem, że jakoś czas antenowy musieli zająć, ale mogli sobie darować w dzisiejszym odc kiedy Hanna się uwięziona i czekają jak na wyrok sceny Emily z kelnerką/właścicielka baru i sceny z Aria i Ezra chociaż ta druga jak najbardziej na pluss!
- Spencer taka mądra, a jeszcze się nie spostrzegła przez zaistniała sytuacje jak Calebowi zależy na Hannie i jeszcze się dziwi, że ten nie zwraca na nią praktycznie uwagi.Inaczej to wygląda kiedy facet szukać przyjaciółki, a inaczej kiedy próbuje uratować swoją ukochaną. Czyzby kazdy to widział tylko nie ona ? Zawsze lubiłam postac Spencer, ale to w jakim kierunku poprowadzili ją od polowy 6 sezonu nie jest zbyt dobry.
Mnie się wydaje, że właśnie Spencer może być tego świadoma. Pamiętam jak w 6 sezonie pod koniec pokazywali kilka takich ujęć, gdzie Caleb i Hanna siedzieli blisko siebie i zachowywali tak na luzie, a Spencer ich uważnie obserwowała. To jej zachowanie teraz, to chyba taka jeszcze usilne wołanie o uwagę, ostatnia deska ratunku, bo czuje że go traci. A Caleb, cóż, twórcy ostro z nim tutaj pojechali, zawsze był bardzo pozytywną postacią: opiekuńczy, wyrozumiały, zanim ruszył ze Spencer poszedł z tym do Toby'ego i teraz, po tak długim czasie, nagle mu odbiło i nie dość, że zdradził Spencer dla zwykłego buzi buzi z byłą, to jeszcze ma ją teraz w czterech literach.
To, ze Caleb jest pozytywna postacią nie oznacza, że nie ma prawa do popełniania błędów. Nie jest świnią, takie sytuacje mu się nie zdarzały. Lubię jego postać i uważam, że zaczął spotykać się ze Spencer, bo nie była mu obojętna, miał nadzieje na jakiś nowy początek i myślał, że z Hanna to definitywny koniec, ale nikt nigdy nie powiedział, że przestał ją kochać. Było widać przy ich pierwszym spotkaniu z jaką czułością na nią patrzał, ale usłyszał, że jest szczęśliwa i zaręczona. Gdyby wtedy Hanna wyznała mu to co wyznala w ostatnim odcinku 6 sezonu romans ze Spencer wgle nie miałby miejsca, ale wiadomo scenarzystom zebrało się na Mode na sukces. Nie mówię, że Spencer była dla niego jakąś odskocznią to nie ten typ faceta, ale dobrze wiemy, że nie potrafił póki co określić sie w uczuciach jakich ją darzy i sprawy się skomplikowały. A to jak zachowuje się teraz jest chyba zupełnie normalne. Myśli tylko i wyłącznie o Hannie i o tym jak ją uratować, bo ją kocha. Scena z pocałunkiem nie była jakaś namiętna według mnie tylko wyrazała to co Caleb chyba od dawna chciał od Hanny usłyszeć. Byc może nie jestem obiektywna i jestem tego świadoma, ale to dlatego, że bardzo lubię pare Caleba i Hanny jak i te dwie postacie osobno ;)
Ale mnie Spencer wnerwiła tym chłodem w stosunku do syt z Hanna ja wiem ze sa w pewnym sensie rywalkami ale to jej przyjaciółka i powinna bardziej sie nia przejąć . Fakt jest taki ze ma obojętność caleba na własne zyczenie za ex przyjaciółki nie powinna sie brac . Cała grupka umysłowo sie zatrzymała w liceum i jak zwykle nikt nie powiadamia policji ani mamy Hanny chociaz Jordana by powiadomili
Też nie rozumiem zachowania Spencer wobec Hanny, a tym bardziej jej gorącego uczucia do Caleba :P Nie wiem za bardzo czego ona się spodziewała wchodząc w związek z byłym facetem przyjaciółki, dobrze przecież wiedząc, jak mocnym darzyli się uczuciem...
Ale co tu policja by zdziałała? Nic. I już tyle razy lecieli naiwni na policję i tylko pogarszali sprawę...
Co do matki Hanny padłam:D Rzeczywiście, nie pomyślałam o biednej, niczego nieświadomej Ashley.. :P
Jordana musiałam wygooglować, zapomniałam kto to xD
Poziom serialu jest już po prostu żenujący. Po zobaczeniu, Hanny jako laleczki z doczepioną maską idealnie odzwierciedlającą jej twarz, nie mogłam przestać się śmiać do końca odcinka. Siedziały tam dwa wielkie serialowe mózgowce i ani jedna nie miała odruchu sprawdzenia, czy ten "trup" przypadkiem jednak jeszcze nie oddycha.
Dodatkowo mamy typowych detektywów siedzących po drugiej stronie ulicy przez poł dnia - nic podejrzanego, a potem śledzących samochód siedząc mu na ogonie - totalnie nic podejrzanego.
Hanna mózg siedziała grzecznie w pomieszczeniu nawet nie zastanawiając się czy jakoś mogłaby uciec.
No i jak zwykle idealne wyczucie, że nasz creepy brytyjczyk zaczął grzebać w podejrzanej zamkniętej skrzyni, akurat gdy nasza ulubiona parka siedziała mu w szafie. Swoją drogą, ciekawe jak wyszli przez okno, które wydawało mi się nieotwieralne..
A tego co tam sie wyrabia w tym psychiatryku to już nawet nie mam siły komentować.
O kurcze, faktycznie, nie wpadłabym na to. Dzięki! Pozwól, że się jednak nie dostosuję do tej zacnej porady
Szkoda. Jak Ci się tak bardzo nie podoba i tak bardzo Cie irytuje poziom serialu to nie rozumiem po co go ogladasz.
Ale to bardzo proste: dla rozrywki. Od pewnego czasu zdaje się, że właśnie taki jest zamysł twórców - serial komediowy.
Co więcej, skoro przebolałam już tyle sezonów, to mam zamiar dotrwać do końca.
Nie martw się, jakby oglądanie go tak bardzo bolało, to bym przestała. Z tego też względu serial nie zjechał u mnie z oceną na 1 ;)
Do tego Em dotykająca gołymi łapami zakrwawioną kurtkę. Wiedziałam, że poziom serialu będzie drastycznie spadał, ale po tylu sezonach mogłyby wpaść na pomysł noszenia rękawiczek. Ale skoro Toby policjant na to nie wpadł, to czego oczekiwać po Em...
Po tylu sezonach i 5 latach przeskoku ;) Widać zamysł był taki, żeby tylko na chwile zrobić z nich inteligentne, po studiach, kobiety sukcesu. A gdy tylko wróciły do domu..puff. Widać to miasteczko tak na nich wszystkich działa.
Najlepsze było, jak zagłosowali sobie, kto jest mordercą Cece, stwierdzili większością głosów, że to Ali i że trzeba dać jej sweter A.D., a wtedy na pewno Hanna wróci cała i zdrowa i wszystko zakończy się happy endem ^^
Tez sie z tego smialam. Ogolnie jedno wielkie rozczarowanie! Ale niczego innego sie nie spodzirwalam. Dobrze ze 7 sezon jest ostatnim. Serial mial potencjal ale juz dawno scenarzysci zniszczyli to. Bede ogladac do konca z nudow i przyzwyczajenia mimo iz poziom jest zenujacy
Mam podobnie. 2-3 pierwsze sezony oglądałam z zapartym tchem, teraz jestem zażenowana, podczas kolejnych odcinków trochę się nudzę, ale oglądam właśnie przez sentyment czy przyzwyczajenie. Brakuje mi starego klimatu, kiedy jeszcze myślałam, że to wszystko ma sens i na koniec ułoży się w logiczną całość ;)
wybaczcie, że się wcinam w rozmowę ale skąd wiecie, że ten sezon jest już ostatnim? czy to pewne? bo znalazłam taką informację: " in August 2015, executive producer I. Marlene King and actress Shay Mitchell stated that an eighth season or a television film is a possibility".
Jeśli faktycznie ten sezon byłby ostatni to bym go obejrzała, żeby dowiedzieć się jak to się wszystko skończy ale jeśli nie jest to nie będę już marnowała czasu na ten sezon i jeszcze kolejne, które nastąpią po nim. Co za dużo to... wiadomo.
gdyby Kłamczuchy były bystre, to serial by się zakończył na 2, może 3 sezonie i wszystkie A świata zostałyby złapane ;)
Ah, zapomniałaś jeszcze dodać że Aria na misji namierzenia podejrzanego gościa z akcentem w barze nagle słyszy piosenkę, która przypomina jej o Ezrze i natychmiast do niego biegnie. Kij z tym gościem, który mógłby nam pomóc odszukać zaginioną przyjaciółkę, pomiziam sie z byłym. + Hanna uciekająca malutkim szybem, przez który Aria by sie nawet nie przecisnęła
Hahaha rozbawiła mnie twoja wypowiedź "kij z tym gościem, pomiziam się z byłym" oczywiście na plus, żeby nie było :D Ale no taka prawda niestety :)
Odcinek nie był zły, ale wszystko to robi się zbyt przewidywalne, praktycznie zero napięcia....Mogliby chociażby naprawdę uśmiercić Hanne, w końcu stało by się coś niespodziewanego i wprowadzili by trochę akcji.
Nie spodziewałam się szału dlatego się nie rozczarowałam. Pomimo tego, że poziom absurdów jest żenujący przywiązałam się do bohaterów, lubię niektóre dialogi, zdarzają się fajne sceny poza tym zawsze jestem ciekawa jak Marlene wybrnie ze swoich pomysłów. Co do samego odcinka wiele absurdów już wymieniliście jednak mnie najbardziej raziła scena z kukłą Hanny, właściwie nie rozumiem do końca jak zdejmując ją mogli nie czuć, że jest to tylko kukła. Poza tym jak już ktoś tu wspomniał Aria słysząca piosenkę i lecąca do Ezry....żenada, zresztą w ogóle mam wrażenie, że Hanną przejęli się tylko Caleb i Mona, reszta wcinała sobie ogórki, żartowała, miziała się itd. Słabo trochę no ale....Obwinienie Alison mnie nie dziwi bo rzucanie podejrzeniami na lewo i prawo to ich specjalność więc nie zdziwiło mnie to. No nic zobaczymy jak będzie dalej, ciekawe kogo dziewczyny zakopywały/odkopywały na początku odcinka, czy będziemy mieli scenę z klasy Alison i czy długo Hanna będzie zaginiona bo wątpię żeby Mary tak po prostu odwiozła ją do domu.
No, Caleb i Mona jako jedyni coś tak naprawdę robili. No i jeszcze Emily. Wprawdzie bardziej martwiła się o Alison niż Hannę, ale przecież "odkryła" kto jest mordercą :P Spencer wyglądała na przybitą, ale chyba bardziej przez to, że Caleb ją olewa, więc siedziała w domu i opróżniała lodówkę... No i na koniec moja "ulubiona" Aria, której JAK ZWYKLE w głowie był tylko romans z Ezrą. Przyjaciółki na śmierć i życie, nie ma co:P
Ich przyjaźń była dziwna od początku po zaginięciu alison przestały się za sobą zadawać, potem mogłoby się wydawać że przejścia z A je bardzo zbliżyły i zbudowały mocne więzi, ale ostatecznie jak wyjechaly to tyle się ptzez 5 lat nie widziały. Od 6B znów przez A muszą ze sobą współpracować, ale widzać z jakim zapałem ratują Hanne, chyba nie tylko widzom ale im tez już się to wszystko nudzi :)
Po kilku pierwszych odcinkach PLL byłam tak zauroczona, że nie mogłam czekać tydzień na kolejny odcinek więc wzięłam się za te nieszczęsne książki, nie wiem jakim cudem ale przebrnęłam przez 9 części i tam relacja dziewczyn była o wiele gorsza z tego co pamiętam, nie mówiły sobie połowy rzeczy, ciężko to było nazwać przyjaźnią dlatego pokochałam wersję serialową gdzie dziewczyny po kilku odcinkach zaczęły być bardzo zżyte, działały razem i widać było, że sobie ufają ale rzeczywiście po przeskoku czasowym trochę się pozmieniało a po ostatnim odcinku już w ogóle słabo to wygląda skoro wszystkie mają czas na romanse, picie herbatki, rozmyślanie o swoich ex zamiast ratować Hannę.
Nie czytałam książek, ale w serialu rzeczywiście w piewszych sezonach można było miec poczucie, że nawiązują przyjaźnie na całe życie. Zanim Alison zniknęła wszystkie miały sekrety, a poźniej z upływem czasu zaczęły o nich sobie mówić. W ogóle to był zupełnie inny klimat, serial był świeży i było pełno sekretów.
Tak czekałam na ten odcinek, ale powiem szczerze, że w połowie już miałam dość. Co to w ogóle za pomysł, że Allison zabiła Cece? No żenada... Swoją drogą ciekawe, kto ją zabił? A może znowu się okaże, że żyje?
Gdzie jest matka Hanny i dlaczego nie zastanawia się, dlaczego jej córka nie daje znaku życia?
Spencer mi szkoda, bo się zakochała. Caleb niestety nie.
Aria ostro wali po rogach swojego fagasa. W końcu z byłym to nie zdrada :P
oj jakby Twój chłopak z byłą się zabawił, to wątpię, żebyś też uznała, że to nie zdrada :D
matki dziewczyn to już dawno odpuściły sobie wychowywanie dziewczyn :(
ich wychowywanie*
przepraszam za powtórzenie, dlaczego nie można edytować postu ? :(
Też mi się na początku wydawało bez sensu, że tak od razu obstawili wszyscy alison, ale z drugiej strony to nie są takie podejrzenia jak ostatnio. Teraz szybko musieli znaleźć mordercę i dowód, wiec tez działali szybko.
Po ich 5-letnim powrocie widać mocno osłabione relacje między nimi samymi i między nimi i rodzicami też.
Dlaczego matki miałyby ich wychowywać? Są już niby "dorosłe". Matka Hanny też nie musi się jakoś szczególnie martwić, bo minęła zaledwie doba.
Oczywiście pomimo wielu absurdalnych sytuacji odcinek mi się podobał, 40 minut zleciało jak 20. To jest magia tego serialu, nie mogę się od niego odciągnąć choćby nie wiem co:P
- sceny z Hanną mega
- Mona współpracująca z Calebem, podoba mi się to
- Spencer nieźle oberwała od Caleba w tym odcinku :P Nie żebym popierała jego zachowanie, bo zachowuje się jak dupek, ale cieszę się że scenarzyści rozwalają ten niewypał jakim jest Spaleb
- Emily, jaki z Ciebie Sherlock Holmes:D Jeszcze będziesz płakać że niesłusznie wkopałaś swoją ukochaną
- Weźcie tego Elliota ode mnie.... ugh:/
- wielki minus dla Arii, po raz kolejny udowodniła jaka jest egoistyczna... Serio, choćby się waliło i paliło, choćby mordowali jej przyjaciół, dla niej zawsze największym zmartwieniem będzie związek z Ezrą. Brawo...
Emily chyba zawsze była najgłupsza z nich wszystkich :D A później będzie płakać.
Czy Mona kiedyś kręciła z Calebem? Bo wydaje mi się, że w poprzednim sezonie coś takiego wspomniała.
Nie mam pojęcia i mam nadzieję, że żadnego kręcenia nie będzie :P Po prostu lubię ten team, uważam że dobrze do siebie pasują jeśli chodzi o takie akcje. Chyba jako jedyni z tego całego Scooby Gangu myślą i wolą coś robić zamiast bezsensownie gadać. Znają się na sprzęcie. I przede wszystkim nie łączył/łączy ich żaden romans, więc nie spędzają połowy odcinka na omawianiu tego kim są dla siebie i na czym stoją, tylko skupiają się na celu i osobie, na której im zależy i która czeka na ich pomoc.
Nie kręciła. Myśleli że Melisa jest A i zaplanowali zasadzkę :D. Mieli się całować w samochodzie jak będzie przechodzić żeby zwrócic jej uwagę i sprawdzić czy to ona jest A
Dla mnie odcinek też słaby, to że od razu stwierdzili zgon lalki-Hanny to też mnie rozwaliło.Choć właściwie zgodzam się z tym co pisał ktoś wyżej, jakby umarła któraś z głównych bohaterek, przynajmniej jakieś większe emocje to by wzbudziło xd
Caleb mnie wkurza, okropnie traktuje Spencer, a zawsze tak go lubiłam. I swoją drogą ciekawe dlaczego akurat Spencer widziała Hanna w swoim śnie.
Nie ma szans, żeby to Alison zabiła Cece, założę się, że to ich kolejna durna teoria. i żal mi Arii, która zajmuje się problemami miłosnymi, zamiast robić cokolwiek o w celu ratowania przyjaciółki... Plus dziwne, ze nikt nie zaczął jeszcze podejrzewać tego "męża" Ali.
Przecież Aria i Ezra mają ważniejsze sprawy na głowie niż odnalezienie Hanny, lepiej paplać o swoim romansie niż powiadomić innych, że Elliot ma skrzynię zamkniętą na klucz, który chowa w lampie i wyjmuje z niej podejrzane rzeczy...co tam, przecież się nie pali, przypomną sobie o tym za kilka odcinków :P Po tej scenie kiedy go obserwowali w szafie byłam pewna, że powiedzą reszcie i skierują podejrzenia na niego ale widocznie odnowione uczucie im mózgi zamroczyło.