PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=837771}

Słowo na L: Generacja Q

The L Word: Generation Q
7,2 1 557
ocen
7,2 10 1 1557
Słowo na L: Generacja Q
powrót do forum serialu Słowo na L: Generacja Q

*Spojler*--------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ -------------------------------------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------------




Sądziłam, że może Tina.
Bo jakoś nie mogę uwierzyć w jej zdradę, nie po tym co wspólnie przeszła z Bette w końcówce TLW. One były dla siebie stworzone. I ten zastanawiający, kompletny brak kontaktu Tiny z nastoletnią córką, jakby zrzekła się praw rodzicielskich. Siedzi w więzieniu czy co? To nie jest Tina, którą znam z poprzedniej serii! Prędzej uwierzyłabym, że znów Bette poszła w tango i zawiodła Tinę. Wygląda mi na to, że pani scenarzystka nie wczuła się dobrze w charaktery postaci z TLW. Shane, która nie chce dzieci, a ma żonę(!) też brzmi trochę dziwacznie. Alice z całej trójki wypada scenariuszowo najlepiej. Ona zawsze miała szalone pomysły:) Ale... gdzie jest wyjaśnienie końcówki TLW?

Cóż, nie będę ukrywać, że z sentymentem oglądam Shane, Bette i Alice po 10 latach, a na widok DANA'S łezka się w oku zakręciła. Choć na razie TLWQ nie budzi u mnie takich emocji, jak początek pierwszej serii z niezwykle emocjonującą historią Jenny i Mariny, to nowe postaci wydają się też ciekawe i klimat poprzedniej serii wydaje mi się zachowany. Po cichu kibicowałam Sarah i pani pastor, ale chyba nic z tego jednak nie będzie. Czekam na kolejne odcinki, kolejne perypetie.

karen_

Podobno ma być wyjaśnione, kto zabił Jenny. Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi na zagranicznych forach. Co do nowych postaci - irytują mnie jeszcze bardziej niż wspomniana wcześniej denatka. Zwłaszcza Sarah, w której pokładałam wielkie nadzieje, zobaczywszy pierwsze migawki. No cóż, zobaczymy, co twórcy przygotowali dla nas na koniec sezonu.

Matheleine

Ja nie mogę przebrnąć przez głos tej całej aktorki grającej Sarah, toż to dramat...

thewolfofwallstreet

Dokładnie. Może ona tak mówi, bo jest ciągle pod wpływem i ma to uwiarygodnić jej problem z alkoholem?

thewolfofwallstreet

A ja przez jej owłosione pachy... xDDD

ocenił(a) serial na 8
Pat_Scorovitz

W punkt:)

Matheleine

Doszukałam się wywiadu, w którym Jennifer Beals mówi o tym, że przez śmierć Jenny i obwinianie o nią innych, o mało co, nie pokłóciła się z Ilene Cheiken. Była to spora kość niezgody.

karen_

Cały wątek Jenny był skopany. To była fajna postać, którą zaczęli mniej więcej w połowie serii dramatycznie psuć, a na koniec(gdy juz wszyscy mieli jej serdecznie dość) ją uśmiercili.

Pat_Scorovitz

Dokładnie, postać Jenny miała potencjał, jej rozwój i dojrzewanie były pokazane w ciekawy sposób, a dwa ostatnie sezony to zepsuły :<

karen_

To prawda, stare dobre TLW to było coś

karen_

Tu na forum l word wyczytalam ze aktorka ktora grala Tine juz nie gra. Dlatego chyba ten watek z rozwodem.

Zoska7

Owszem, Laurel Holloman po TLW skończyła z aktorstwem, zajęła się - z sukcesem- malarstwem. Ale nigdy nie mówiła, że do aktorstwa nie wróci.

ocenił(a) serial na 8
karen_

no i co powiecie na powrot tiny po ostatnim odcinku?
nie ma co spekulowac

burning_desire

Paskudnie się starzeje...-dramatycznie odstając od reszty. A jeśli do tego dodamy fakt jak kiepską postacią była Tina w TLW to ja osobiście jej powrotu nie przyjęłam entuzjastycznie.

karen_

JS popełniła samobójstwo, w 2 epizodzie mówi o tym Bette..Aktorka grająca Tinę rzeczywiście zrezygnowała z uprawiania tego zawodu, więc nie mogli przywrócić jej postaci-i dobrze, bo Tina była najnudniejsza postacią(przynajmniej dla mnie). teraz jej miejsce chyba zajmie ta cała Sophie... :/ Z tego co kojarzę to aktualna scenarzystka pracowała tez nad oryginalnym TLW, więc ten zarzut, że źle się wczuła w charaktery postaci jest nietrafiony. Moim zdaniem idealnie się wczuła w klimat całej serii-to jest TLW, w którym nierzadko pewnymi bezsensownymi rozwiązaniami fabularnymi szokowano na siłę. Shane i małżeństwo :DDD Rozbawiło mnie to,ale niespecjalnie zaskoczyło, bo w tym serialu już nic nie może mnie zaskoczyć. szczególnie, że to małżeństwo wygląda na związek otwarty.

Pat_Scorovitz


Bette owszem mówiła, że Jenny się zabiła, oraz w tym samym momencie, że zdradziła żonę (!), co mnie kompletnie zmyliło - sądziłam, że mówi o pani "cieśli" z TLW, jako o zdradzie partnerki a tymczasem.... Szósty odcinek wyjaśnia tą drugą sprawę dobitnie. Bette jest totalnie zapatrzona w siebie i ślepa. Do Tiny się uśmiecham i współczuję.

Co do Jenny, to jednak nie jestem pewna czy to, że się zabiła w basenie Bette, było powiedziane w taki sam sposób, jak to, że zdradziła żonę, czyli bez wchodzenia w szczegóły i tochę "myląc tropy". Ale może faktycznie Jenny się zabiła i koniec spekulacji, mnie to jedno zdanie, jak dotąd, nie wystarczyło.

Marja Lewis Ryan, która jest autorką scenariusza nie brała udziału w tworzeniu TLW. Świat TLW stworzyła Ilene Chailken, która tym razem firmuje serial swoim nazwiskiem, ale wpływ na kształt sezonu miała symboliczny, bo zajmował ją inny projekt. tak wyczytałam.

karen_

Bosheee, Tina wróciła... :/ ;)
Bette jest taka jaką zawsze była-egocentryczna i apodyktyczna-za to ja lubię ;)
Z Jenny to jest jedna ciekawostka, aktorka wcielająca się w jej postać wyraziła na twitterze sprzeciw wobec takiego zamknięcia jej wątku-przy czym zrobiła to w stylu Schecter'ówny-czyli pretensjonalnie i irytująco. :]
Owszem Chaiken tworzyła to universum, ale przecież nie pisała poszczególnych epizodów(wszystkich sezonów TLW) sama-miała grupę scenarzystów i w jej skład wchodziła aktualna scenarzystka.
A wracając do TLWGQ rzeczywiście jest nijaki w porównaniu do oryginalnej serii. Wszystkie watki są letnie, średnio wciągające, nowe postaci w zasadzie bezbarwne. Ale najbardziej irytuje mnie transseksualny gej i bynajmniej nie dlatego, że mam coś do transseksualnych gejów. Ale dlatego, że jest wciśnięty na siłę, nie ma żadnej historii(tak jak miał Max)-jest bo chyba być musi jako reprezentant tej częsci społeczności LGBT.

Pat_Scorovitz

Poza tym, że po polsku mówi się "odcinek", a nie "epizod" ;) to ze wszystkim się zgadzam. Ze smutkiem, bo uwielbiałam TLW, ale ten jest przeraźliwie o niczym

ocenił(a) serial na 9
Pat_Scorovitz

A mi się podoba wątek Shane z małżeństwem - fajnie, że widać progress wśród starych postaci.

sikoranka

No nie wiem co to za progress, skoro Shane nadal zalicza wszystko co jej włazi pod rękę...;)

ocenił(a) serial na 8
karen_

Jak inni wróciłam do serialu z nadzieją i sentymentem, i zgadzam się ze Wszystkim co tu dziewczyny piszecie. Od pierwszego odcinka rusza mnie postać Sarah, która jest rzeczywiście jak małe szczenie, jej pachy są wręcz przerysowane, wyglądają jak doklejone, przez co wszystko dziewczyna jest "pajacem" nowej serii jak kiedyś byla nim Alice. Shane i małżeństwo hahaha, już szybciej wziełaby pod opieke sierociniec zagubionych sierotek a tu proszę.... Bette nic sie nie zmieniła jedynie widać że jednak chirurgia plastyczna dalej rządzi w LA, mam wrażenie, że jej młody wygląd przemyka mi gdzieś z profilu wraz z jej charakternym pazurem kozaczej namiętności (XD). Jak zobaczyłam Tine to mi ręce opadły, bo to najgorsza postać w całym serialu nieustnnie miotajaca sie w uczyciach i zeznaniach... Najważniejsze pytanie jednak brzmi dlaczego nie ma w tej nowej opowieści Heleny Peabody? To była świetna postaći ten jej akcent :D. Brak tez Carmen, kogoś postrzelonego jak Jenny Jodi itp. Tablica Alice która była sercem serialu dzis miałaby mape miasta.... Co gryzie mnie w tym serialu to utopia środowiska LGBTQ do tego stopnia, że nie ma w tym serialu żadnej postaci hetero, jakby wgineli. Każdy ogrodnik, barista, hydraulik, przechodzień praktycznie jest nieheteronormatywny i to jako serial który może odzwierciedla rzeczywistość go pali. Piękna bajka gdzie żyją długo i szcześliwie. wyizolowani w swojej piaskownicy ze swoimi zabawkami, czyżby San Junipero w prawdziwym świecie? Piękna utopia, kolorowa, słoneczna z uśmiechem i fajna rozrywka. Aaa i od pierwszego odcinka ide o zakład że Bette bzyknie ta młoda niunie od PRu.... kto się założ ?y hehehe :D

Aa_Aaa

Jenny i jej niesamowitych oczu nie będzie, wszak utonęła i nikt nie chciał pociągnąć wersji, że 6 sezon TLW był tylko jej snem... Heleny mi brakuje, szczególnie w parze z Dylan! także Tashy, jako policjantki. Za Carmen nie przepadałam, ale akurat ona ma się pojawić. Na razie pojawienie się Tiny bardzo nostalgicznie na mnie wpłynęło. Nie będę się powtarzać, że szczególnie w końcówce TLW bardzo ją polubiłam i absolutnie nie uważam, że to najgorsza postać, jaka się pojawiła. Helena też miała gorsze momenty, chyba jak większość wiodących postaci w tym tasiemcowym TLW. Te postaci zawsze były podlukrowane i jakby z innej - niż nasza - planety, często następowały jakieś dziwne zwroty w ich zachowaniach.

Myślę, że teraz Dani to Bette, Sarah to raczej wersja Shane niż Alice, na razie nie widzę młodszej wersji Alice, ale to jak się dziwnie rozwija sequel TLW zaczyna mi się podobać, tym bardziej, że ruszają prace nad kolejnym sezonem i rozwinięcie postaci może być interesująco wciągające.
Też to zauważyłam, że gdzie nie spojrzeć tam kamera wybiera tylko "swoich", za kamerą też tylko tacy i piszący, i reżyserujący. Skoro jakościowo będzie ok, nie mam nic przeciwko tej nierównowadze. Wątek Kit i jej perypetii w TLW był bardzo słaby.

Jeniffer Beals ma taki typ genów (niczym Rachel Welch:), że nie widać za bardzo, jak się starzeje, choć niewątpliwie ząb czasu jej nie oszczędził, podobnie jak Moenning. Najbardziej (z wielkiej trójki) widać to po Alice. Ich twarze nie mogły się nie zmienić. Największa zmiana nastąpiła u Tiny, ale być może dlatego, że Laurel nie siedzi w branży filmowej od lat i nie musiała aż tak dbać o swój wizerunek, jako malarka. Nie sprzedaje ciała, ale obrazy:). A najistotniejsze w tym jest jedno, te postaci zestarzały się razem z nami. My tez nie jesteśmy już tak młodzi, jak 16 lat temu, gdy pojawił się pierwszy sezon TLW.

Spekulując dalej, ciekawi mnie jaką rolę odegra pojawienie się Carmen, chyba że to kolejna plotka, dla zmylenia widzów:) Liczę na więcej miłych niespodzianek i spektakularne historie, których na razie brak. Liczę na Gigi i Jess. Już widać, że TLWGQ nie czerpie z początku TLW i nie uraczyli nas podobnie wciągającym wątkiem Jenny - Marina - Tim na otwarie. Może będą takie w miarę rozwoju serii.

Nie sądzę, by Bette skusiła się na Dani, na razie tego nie widzę. Widzę natomiast, jak Bette tęskni za Tiną, chociaż nie sądzę, żeby doszło do powrotu.

Aa_Aaa

Finley mnie bawi-jak słusznie zauważyłaś to błazen tej serii-zatem taka jej rola. Bette się nic nie zmieniła? Hmmm w niektórych scenach widać, że jednak jest starsza panią-co zastanawiające najbardziej widać to w scenach z Tina-jakby z miejsca jej przybyło z 10 wiosen. ;) Ja gdzieś wyczytałam, że to Carmen ma wrócić-a tu masz-Tina... :/ Też ubolewam, że nie ma Heleny. Naprawdę przeszkadza ci brak heteronormatywnych w serialu? Mało ich masz we wszystkich innych seriach? To serial o społeczności LGBTQ i niech takim pozostanie. :) " Ide o zakład że Bette bzyknie ta młoda niunie od PRu" Niunia od PRu jest w niej zadurzona sama w jej łapki wpadnie, a Bette jak to Bette ja przeżuje i wypluje. Ale przynajmniej związek z Sophie sie rozpadnie, bo panna od Dani najbardziej działa mi na nerwy. ;)

Aa_Aaa

Oj nie zgadzam się z tą nienawiścią do Tiny, to wspaniała postać. Od pierwszego odcinka brakowało mi "tego czegoś", nie potrafiłam tego zdefiniować, a teraz kiedy Tina wróciła - czuję, że serial jest kompletny. Ma świetny kontakt z Angie i wygląda na to, że jedyna ze wszystkich postaci potrafi przywrócić Bette do porządku. Mam nadzieję, że jej powrót zapobiegnie romansowi Bettte z Dani, bo nie widzę tego kompletnie.
Co do plotek o powrocie Carmen, meh, wolałabym zobaczyć Helenę! :) albo jej mamę, haha

ocenił(a) serial na 7
afirmacjaa

mnie zaskoczył bardzo powrót Tiny ale nie ma co się łudzić bo to tylko pewnie na chwile , tez bym chciała zobaczyć Carmen albo Helene no i wielka szkoda że uśmiercili Kit bo ona była mega wariatką :D

ocenił(a) serial na 8
anusiasc

Hehe, fajnie tak porozmwaiać :) Serial jaki jest każdy widzi i lubi co lubi, ale tego że mi zabili moją ulubiona tenisistke lata temu a dziś przypomnieli to nazywajac jej imieniem bar... to było takie samo uczucie jak to kiedy głupio zarąbali Lexę... ehh

Aa_Aaa

WHAT? Nie porównywałabym ordynarnego i bezmyślnego queerbaitingu w przypadku wątku Lexy(wstawimy sobie postać les żeby wszyscy zobaczyli jacy jesteśmy postępowi a potem uciukamy ją przy pierwszej lepszej okazji) z wątkiem Dany.. Śmierć Lexy nie tylko była zbędna była kompletnie bezsensowna. Śmierć Dany była ciosem dla wielu fanów, ale była ważna, bo ukazała tę oczywistość, że choroba jest ślepa może dopaść każdego z nas, bez względu na status majątkowy, kolor skóry czy orientację.

Pat_Scorovitz


Bardzo się zgadzam ze słowem cios, jako określeniem śmierci Dany (chociaż nie wiem kto to Lexa). Nigdy nie wróciłam do tych fragmentów TLW po raz drugi, które traktowały o odchodzeniu Dany. A ponieważ było to dawno temu, pamiętam tylko mgliste wrażenie, jak fantastycznie pokazała swój ból Alice. To był ogromny kontrast, między "słodkimi igraszkami", które TLW serwowało na okrągło, a śmiercią jednej z wiodących i lubianych postaci (być może wybraną też nieprzypadkowo, ale to tylko moja dygresja).

afirmacjaa

Jaka nienawiścią? Waż słowa. Postać Tiny jest bezbarwna i chyba właśnie taka ma być-służy jako ekspozycja przebojowej wyrazistej Bette, która nie jest w stanie z nikim stworzyć związku na partnerskich zasadach. Nie widzisz romansu z Dani? A ja go widzę. Potraktuje ją dokładnie tak jak wszystkie swoje kochanki-prześpi się z nią raz czy dwa, a potem ją spuści z brzytwy.

Aa_Aaa

"Co gryzie mnie w tym serialu to utopia środowiska LGBTQ do tego stopnia, że nie ma w tym serialu żadnej postaci hetero, jakby wgineli. Każdy ogrodnik, barista, hydraulik, przechodzień praktycznie jest nieheteronormatywny" - masz 100% racji. Mnie też to strasznie razi od samego początku. Rozumiem serial dla środowiska, ale to już lekkie science fiction ;) Ja jestem "ze środowiska"i dla mnie ten świat jest kompletnie niewiarygodny.

karen_

Bardzo podoba mi się interpretacja, że Tina mogłaby odsiadywać karę więzienia za zabicie Jenny, ale to, co zobaczyłam w TLWGQ, wyraźnie temu przeczy. Oceniłam ten serial na 9, bo mam duży sentyment do TLW, ale w głębi serca czuję się rozczarowana sequelem. Miłość Tiny i Bette miała być ostoją, stabilizacją i nadzieją na to, że prawdziwa miłość jest możliwa i że obie strony bez względu na wszystko będą o nią walczyć. I co się stało? Nie ma TiBette, nie ma nadziei, nie ma sensu. Generalnie, nie chce się oglądać tego serialu. Gdzie Helena, czy nikt nie zauważył, że była to jedna z sympatyczniejszych bohaterek? Kto zabił Jenny? Czy tak się kończy wątek głównej postaci, która była spiritus movens wielu wydarzeń w TLW? Jenny na to nie zasłużyła, widzowie również. Poza tym Shane nic się nie zmieniła, a jej nawyki udzielają się innym bohaterkom TLWGQ. Wkurza mnie po wielokroć powielany sterotyp lesbijki pijaczki sypiającej z kim popadnie. Ten serial, niestety, nie tworzy nowych, dobrych wzorców. I jeszcze kwestia Angie. Czy nikt z twórców nie pomyślał choć przez chwilę, że mogłaby być hetero? Czy córka lesbijek musi być lesbijką? Obawiam się, że takie postawienie sprawy też podlega pewnym wąskim horyzontom poznawczym. Twórczynie TLWGQ stworzyły w serialu świat utopijny, który mało prawdopodobne, że istnieje. Przydałoby się im odwiedzić inne kraje i zobaczyć, jak naprawdę żyją przedstawiciele środowiska LGBTQIA.

lukarna

To były tylko moje dywagacje zanim pojawiła się Tina, w rzeczywistości śmierć Jenny potraktowano jednym marginalnym zdaniem, a ja liczyłam na zupełnie inne rozwinięcie.

Myślę, że trzeba dać szansę temu nowemu serialowi. Ja przynajmniej daję, z sentymentu, ale także z nadziei na nowe, ciekawe wątki i postaci. TLW też było w zasadzie taką utopijną "wysepką". Po nim wyprodukowano sporo innych seriali z wątkami i teraz mamy w czym wybierać. Ja z chęcią obejrzę to, co pokażą w dalszej części TLWgQ. Myślę, że będzie tak samo specyficzny, jak część pierwsza i z realizmem może się mocno rozmijać.

Zgadzam się co do Angie. Mogli pociągnąć choć jeden, "niebranżowy" wątek. A co do tego, że mamy inne oczekiwania i życzyłybyśmy sobie więcej dawnych postaci, to jest tak chyba dlatego, że były to postaci wyjątkowe dla nas - wtedy. I każda/każdy z nas ma inne ulubione:) Teraz wszystko w rękach utopijnych scenarzystek i ich nowych pomysłów. Przynajmniej w obecnym, pandemicznym czasie podróże nie wchodzą w grę, więc nie czarujmy się, że nastąpi jakiś przełom. My też musimy się jakoś trzymać i nie dać się zwariować :)

karen_

Dziękuję za odpowiedź. Tak, na pewno miałam po prostu inne oczekiwania wobec sequelu, dlatego nie za bardzo zapałałam do niego sympatią od pierwszego odcinka. Niemniej jednak, dam mu szansę. Co prawda na drugi sezon trzeba będzie trochę poczekać, ale może pojawią się nowe, ciekawe wątki. A może jeszcze nie wszystko stracone i ktoś z obsady TLW zrobi podobną niespodziankę jak Tina i pojawi się w kolejnych odcinkach. Jeśli chodzi o nowe postaci, zaskoczyło mnie to, że ciekawa jestem dalszych losów Sarah Finley. Wydaje mi się, że ta postać może jeszcze ewoluować, a to własnie jest ciekawe, jak postać może się rozwijać i co może na to wpływać. Zobaczymy. Drugi sezon zobaczę na pewno, zaś póki co trzeba będzie poszukać innych ciekawych filmów i seriali, by - jak piszesz - nie dać się zwariować. :)

lukarna

Też mam nadzieję, na ciekawy wątek Finley, końcówka sezonu była moim zdaniem świetna. Życzyłabym sobie też, aby nie skupiali się zbytnio na alkoholizmie (znów ten sam wątek uzależnień co w TLW) i nie tracili cennego czasu serialowego, a zamiast tego skupili się na czymś ciekawszym. Czego mi trochę brakuje w TLWgQ, to ciekawszej muzyki. W TLW było wiele scen świetnie z muzyką zgranych.
Faktycznie z ciekawymi filmami czy serialami (branżowymi) może być problem, bo nowości mają opóźnienia. Nie wiem co lubisz, ale jeśli nie widziałaś obejrzyj hiszpański serial "Przystań" przyjemnie się ogląda i wciąga. Mnie w głowie chyba z kilka miesięcy siedzi "Faworyta" i nawet ostatnio "Below her Mouth", oba na raz :) już jestem nimi zmęczona. Bez dłuższego przystanku minął zachwyt nad "Portretem kobiety w ogniu", ale był. Czekam na nowy sezon "Gentleman Jack", oglądam "Killing Eve" i w międzyczasie jakieś kino klasy C, ale bez zachwytów. Z ciekawych , ale niebranżowych seriali - ja czekam na ostatni sezon "Dark", jest dla mnie, jak balsam na złamane serce :)

karen_

Bardzo dziękuję za polecone tytuły. Niektóre udało mi się już obejrzeć. "Portret kobiety w ogniu" po prostu mnie poraził, dla mnie arcydzieło z genialną wręcz sceną finalną i "Latem" Vivaldiego. "Killing Eve" to majstersztyk, choć trzeci sezon niestety nie dorównuje poprzednim, mam nadzieję, że chociaż finał będzie zadowalający. W każdym razie Jodie Comer robi tu więcej niż można, jest bardzo utalentowaną aktorką. Nie wiedziałam nawet, że będzie drugi sezon "Gentleman Jacka", świetna informacja. Suranne Jones zaprezentowała się tam rewelacyjnie. Nie widziałam "Przystani" i jeśli tylko będę mogła, obejrzę z przyjemnością. Póki co, niezbyt systematycznie, nadrabiam OITNB, choć uważam, że "Wentworth" był o stokroć lepszy. :)

lukarna

Poleciłam tylko "Przystań", ponieważ jest to neutralny w odbiorze serial i mnie bardo mile zaskoczył (jest trochę.. dziwny). Nie polecam i nie ponoszę konsekwencji za "Below her Mouth":). Sama zbierałam się kilka lat, żeby w końcu obejrzeć ten erotyk, a teraz nie mogę się od niego uwolnić (apage, Satanas!), podziałał za mocno.
"Gentleman Jack" powinien mieć już emisję, ale ze względu na COVID-19 przesunięto premierę, nawet nie wiem jeszcze na kiedy i czy już go ukończyli. A Jodie Cormer jest fenomenalna, jako Oxana. W Rosji dała czadu rzutem krowim plackiem :))) 3 sezon jednak kulawy.

O "Portrecie kobiety..." miałam napisać na blogu, ale nie wiem czy w końcu do tego dojdzie, za długo musiałabym tu o nim rozprawiać, a to nie jest dobre miejsce. Osobiście uważam końcówkę za niepotrzebny zabieg, psujący film i źle zagrany przez Heanel. Zakończyłabym go na uśmiechu Marianny na widok obrazu z numerem strony. Byłoby idealnie. Zdjęcia w tym filmie są przepiękne, a zaskakująco najpiękniej dla mnie sportretowano służącą siedzącą w kuchni, dosłownie jakbym oglądała obraz Rembranta lub Van Dycka. Idealny ubiór, twarz, poza i oświetlenie. Podobny typ oświetlenia i filmowania wnętrz, jak w "Faworycie", w której jestem zauroczona i co jest u mnie rzadkością, nie widzę w tym obrazie najmniejszej skazy. Mój ideał.

Dziękuję za wymianę myśli, życzę miłych seansów i wielu niezapomnianych wrażeń :)

karen_

Nie wspomniałam wcześniej o "Below her Mouth", bo niestety widziałam ten film i nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, ale to oczywiście kwestia gustu. Osobiście wolę bardziej stonowane kino, co nie znaczy, że mniej emocjonalne. Niesamowicie poruszył mnie film "Tell It to the Bees", zabolało mnie jednak zakończenie. O "Portrecie..." mogłabym pisać długo, bo ten film naprawdę mnie urzekł. Brakuje mi jednak filmów z dobrym zakończeniem. Takim miała być historia TiBette, ale trudno...
Również dziękuję za korespondencję, było mi bardzo miło. Pozdrawiam. :)

lukarna

To jest właśnie piękne w filmach, że każdy może w nich zobaczyć i odczuć coś innego, coś czasem tylko swojego. A jeśli już ktoś widzi i odczuwa podobieństwa, to jest to wtedy radość podwójna, granicząca z siostrzeństwem :)
Idealne zakończenie jest w "Carol".

P.S. masz bloga :)

karen_

Tak, "Carol"... :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones