Czterdziestoletnia kobieta dowiaduje się, że choruje na raka. Postanawia wykorzystać każdy dzień życia, aby zrealizować marzenia i nie tracić dobrego humoru.
Po takim sobie początku (miałem wrażenie, że scenarzyści nie do końca wiedzą, jak ugryźć ten temat), środek i koniec pierwszego sezonu były wspaniałe. A zakończenie... Powiem tylko tyle: zaszkliły mi się oczy.