Niby fajny, ale tylko pierwsze dwa odcinki. Odcinki 3-5 to tylko film pocięty na trzy części. Ten serial w ogóle był w TV? Ja oglądałem na vod i nie wiem czy będzie więcej?
Jak dla mnie sens serialu jest taki jak to było w odwróconych, kilkanaście odcinków nawiązujących do filmu.
W tym wypadku nie wiem wiele więcej...
jednak po nacisku syna nadrobilem na vod.. w serialu wiecej watkow, ale sens zachowany, zdecydowanie Pan Janusz Chabior najlepszy. Co do ewentualnych skojarzen z wydarzeniami autenycznimi.. no cóż nigdy nie mow nigdy 6/10
Nie bardzo rozumiem kim był ten gostek, który rozmawiał z generałem.
(ostatnia rozmowa przed samobójstwem).
Czy rzeczywiście GRU, KGB lub CIA ?
Odebrałem to, że chodzi o wielki świat biznesu bez granic.
Czy wersja filmowa to tylko skrócona wersja serialu, czy to są osobne produkcje? Czy oglądając serial w filmie zobaczę coś nowego, czy jedynie okrojone sceny i wątki serialowe?
może jaki tytuł nosi nutka lecąca w kawiarni gdzie siedzieli "białko" z "rafusem" a później poszli przy niej tańczyć?
Zauważyliście że w scenach które były również w filmie aktorzy mówią wolniej a przez to wyraźniej te same kwestie? Tak jakby w filmie były na przyspieszeniu.
Jeśli film jest podobny do serialu to ciesze się że nie poszedłem. Liczyłem na poważne mocne męskie kino w stylu Oficera a dostałem komedię. Najbardziej rozśmieszył mnie takie kwiatki jak
1 GROM wchodzący nie do tego mieszkania co trzeba ( choć to już się AT zdarzało więc bym przecierpiał ) nie mówiąc już o tym że...
Czy w odcinku są jakieś nowe sceny których nie było w kinie czy już tylko to samo co w wersji standardowej? Pytam ponieważ pytam czy warto oglądać dalej bo nie chce mi się oglądać 2 raz tego samego tylko w "monolithowym" formacie ekranu.
nie zawierają ANI JEDNEJ sceny z filmu kinowego. :) Wszystko nowe. I ogląda się równie dobrze. Dopiero w trzecim zaczną wprowadzać wątki z pełnometrażowego.
Fajnie, że Vega powrócił do formy. Podoba mi się, że ta historia jest zbiorem różnych świetnych scenek, a nie jednym filmem z zapychaczami. Cały czas coś się...
Wersja kinowa była świetna, ale jedyną wadą było to, że było czuć jest jedynie fragmentem nieco większej całości. Teraz mamy w wersji telewizyjnej to, co właśnie chciałem obejrzeć. Malkontentom narzekającym na zbyt duże ilości wulgaryzmów czy zarzucających zbyt dużo fikcji, powiem tylko - Idzcie popracowac chocby w...