Powiedzcie, ktorę odcinki wolicie?
Te w których Sabrina była w domu, czy w collegu?
Mnie osobiście bardziej podobały się te w domu,
dziejące się tam wydarzenia oddawały tę atmosferę czarów:
księga, schowek, kociołek itd.
W collegu wszystko idzie na "łatwiznę", albo informacji szukała w internecie,
albo po prostu coś wyczarowała palcem...
Dla mnie osobiście najlepsze są pierwsze trzy sezony potem jest trochę gorzej, w czwartym pojawia się Josh, a w siódmym Aaron (fuj fuj) i to okropne towarzystwo w pracy w piśmie muzycznym (fuj fuj) Ale też trafiają się dobre odcinki. Samo to że Sabi idzie na studia, do pracy i wyprowadza się od ciotek nie jest złe, w końcu to serial kręcony przez siedem lat. Czarownice chyba też dorastają? I najważniejsze że wszystko się dobrze kończy (nie dla Salema).
Bo ja w swojej naiwności, tak po cichu liczyłem na ułaskawienie w ostatnim odcinku. Ale cóż, dura lex sed lex. Także w innym wymiarze (in other realm) :-)
Chociaż z drugiej strony... cóż to jest sto lat? ;-)
Tak.
Ja wtedy będę w szkole.
Szczerze mówiąc ostatnio oglądałam 4 sezon i nie jest taki zły...
Ale jednak trzy pierwsze są naj naj najlepsze xD
Ja nie mówiłem że jest zły :-)
Chociaż szkołę mam już za sobą to niestety też już nie oglądam.
Polsrat pojechał po całej linii. Sabrina jako zapchajdziura. :-(
W tamtym roku było lepiej.
Cóż może za rok.... :-)