Gdy zobaczyłem pierwszy odcinek byłem trochę zszokowany i to w pozytywny sposób chyba pierwszy
raz zobaczyłem serialowy horror ,Serial zaczął mnie wbijać w fotel i myślałem ,że kolejne odcinki
będę oglądał na szpilkach ,Ale czym daje w las chyba w tym ciemnym lesie wszystko się prawie po
gubiło co było w pierwszym odcinku emocje napięcie strach i akcja .Został cały klimat serialu oraz
ponure miasteczko ,I co dalsze odcinki serial zaczął mnie nudzić i jego oglądanie było już
przymusem mając nadzieje ze wróci to co było w pierwszym odcinku .3/10
Nie stresuj się. Potem będą romanse. Ludzi z ludźmi. Czarownic z czarownicami. Czarownic z ludźmi. Ludzi z czarownicami.
No nie wiem, co kto lubi. Ja osobiście unikam takich grzmotów. Mój ulubiony w tym temacie utwór to tragedia Artura Millera pt. "Czarownice z Salem". W teatrze widziałem kilka razy (Kraków, Zakopane, Wrocław), czytałem, a teraz najnowszy przekład za 10 zł zdobyłem. Mnie nic innego nie trzeba (tu zajrzałem z ciekawości, bo "Salem"). Polecam.
Akurat Salem Millera z prawdziwymi czarownicami i horrorem nie ma nic wspolnego. Natomiast ten serial to klasyczne fantasy z magią itp. wiec zupelniie nie dziwie sie ze ci nie podszedł, skoro wolisz raczej dramaty i nic innego ci do szczescia nie potrzeba.
W sumie racja, z tym że właśnie u Millera masz "prawdziwe czarownice" - czyli dokładnie takie, jakie polono w różnych rejonach świata (głównie w Europie). Nie wspominając już o tym, że wydarzenia w Salem są autentyczne, historyczne.
Reszta - to nie są "pradziwe czarownice". :P
Zalezy jak sie na to patrzy. Dla mnie prawdziwe czarownice to te, które uzywają magii czyli postaci fantastyczne. "Czarownice" historyczne, ktore palono na stosie to dla mnie po prostu światłe kobiety, nie majace niz wspólnego z wiedzmami.
A to ze kreca cie autentyczne, dramatyczne wydarzenia w Salam a nie legendy, juz powinno ci dac do myslenie zeby nie zabierac sie za serial, ktory jest czystym fantasy. ;) Mnie akurat interesuje fantasy, a nie dramat wiec na sztuki teatralne na podstawie Millera sie nie wybieram. ;p
He he he... Tylko jak mogą "prawdziwymi czarownicami" być "nieprawdziwe czarownice"?
A co do kwestii definicyjnej: w czasach, w których ten problem występował, "światłe kobiety" były nazywane "czarownicami" i zazwyczaj (w okresie natężenia histerii) bardzo bardzo źle kończyły.
I pewnien jestem, że za samo stwierdzenie, iż czarownice z Salem są "nieprawdziwe", podzieliłbyś ich los, gdybyś oczywiście mógł to stwierdzić w tamtym miejscu i w tamtych czasach. :P
I ponieważ do teatru się nie wybierasz, polecam to: http://www.filmweb.pl/film/M%C5%82ot+na+czarownice-1969-171099