Pierwsza współczesna naprawdę długa polska opera mydlana, której emisję przerwano. Pamiętam, że parę lat temu była podobna sytuacja, ale dotyczyła opery mydlanej cieszącej się małym zainteresowaniem. Skończyło się wówczas na około 100 odcinkach.
Emisję przerwano, ponieważ "Samo życie" traciło widownię. Jest to o tyle dziwne, że w porównaniu z innymi operami mydlanymi, akurat ta miała często wartką akcję i bardzo dobrą grę aktorską. Dziwi mnie, że ludzie oglądają nuuuuuudnych "Złotopolskich", powtarzalny "Klan" czy "Plebanię". Z oper mydlanych jedynie "M jak miłość" oraz "Na dobre i na złe" trzymają jako taką klasę.