Serial niestety słaby. Sama historia ma potencjał, jednak sposób przedstawienia i gra aktorów raczej niskich lotów. W oczy rzucała mi się naprawdę dziwaczna symbolika. W krainie snów Kain zabija nieustannie Abla i zakopuje go w grobach, nad którymi stawia chrześcijański krzyż. Bracia hodują gargulce. Morfeusz wybiera się do piekła do Lucyfera, którego imię niby znaczy niosący światło, a w piekle jednak totalne cierpienie i mrok plus kolejny cmentarz z krzyżami, tyle że celtyckimi. Dlaczego? Te połączenia w ogóle nie mają sensu. Sam Morfeusz wygląda bardzo mrocznie, chociaż chyba powinien zgodnie ze swoją rolą reprezentować piękno snów i marzeń wraz z koszmarami, czyli podwójną naturę, a nie tylko ciemność. Takich niespójności można wyliczać bardzo wiele. Dla mnie bardzo niekonsekwentne. Poza tym zbyt dużo propagandy lgbt i różnorodności etnicznej na siłę. Wg mnie istoty z innych wymiarów powinny być spójne „etnicznie”. W końcu w krainie snów i w piekle nie ma różnych szerokości geograficznych.