Momentami super, momentami żenujący. Świetny pomysł na serial, całkiem ciekawa narracja, świetnie zagrani Baba Voss i Tamacti Jun, do tego bardzo dobrzy :królowa Sibeth i Harlan czy nawet aktorzy trzecioplanowi jak Bow Lyon lub Wren.
Niestety część aktorów mnie po prostu wkurzała totalnie. Tragiczne dzieci Baby, Haniwa i Kofun i ich mamusia. Do tego równie tragiczna Paris. Aż trzymałem kciuki, żeby ich zabito, gdy wykończyli Paris byłem zachwycony. Oczywiście co do scen walk to strasznie mocno naciągane, jeszcze z początku się lekko krygowali, ale pod koniec to już odjechali totalnie. No ale cóż, akurat nie drażniło mnie to aż tak bardzo, więc przymykam oko.
Finał mnie bardzo rozczarował, większość finału niestety poleciała na przesuwaku.
Wystawiam aż 8, bo mimo wszystko ten serial to był dla mnie powiew świeżości i bardzo fajnie mi się go oglądało przez większość czasu.