Jestem po 4odcinku, mam świadomość, że to nie arcydzieło, ale oglądam z zainteresowaniem. Uważam, że postać królowej jest odegrana arcyciekawie, sama sprawa modlitwy przez orgazm to mały prztyczek w nos dla bogobojnych ;) bezradność bliźniaków, jako jedynych na razie widzących, mnie irytuje.
Duch - zjawa jaka się pojawiła na końcu, możliwe jest że to upragniony Jeremayal, czy jak to się pisze ;)
Oglądam 4. odcinek i nie rozumiem. Wpada do wioski oddziała niewidomych, a we wiosce mamy dwie osoby widzące w tym jedna doskonale strzelająca z łuku i co się dzieje? Wódz z rodziną i kilkoma osobami uciekają, a przecież te dwie widzące osoby spokojnie by dały radę i załatwiły wszystkich ślepych agresorów, jednego po drugim i nawet by tamci nie zauważyli że giną. Absurd...
Myślę, że nie mieliby szans choćby ze względu na przewagę liczebną przeciwników, mało strzał i ogólną ich sprawność :-) zastrzelenie zdrajcy? chyba częsty motyw bohaterów...Ja się ucieszyłam, że go załatwiła :-)
Ale przeciwnicy są niewidomi. Można ich załatwić mając kilka strzał, wystarczy zabitym wyciągać strzały. Wzrok daje gigantyczna przewagę, to coś jakby Kapitan Marvel czy inny Iron Man walczył z rekrutami.